"Na niedawnej debacie na temat stanu miasta w 2024 roku pani prezydent Kosiorek, jeszcze przed uzyskaniem absolutorium, weszła na mównicę i pochwaliła się „deklaracją” uzyskania 500 milionów złotych na remont estakady." - mówi Grzegorz Pogorzelski ze Stowarzyszenia "Miasto z Ikrą".
Pogorzelski skonfrontował interpelacje złożone przez posła Michała Kowalskiego i odpowiedzi na nie z zaklinaniem rzeczywistości uprawianym przez Aleksandrę Kosiorek i jej koalicję.
I wychodzi, że ktoś błaznuje, a na dodatek używa magii. Jakby władze miasta chciały pokryć Estakadę Kwiatkowskiego zasłoną iluzji, by mieszkańcom wydawało się, że wszystko jest ok, choć konstrukcja sypie się i do tragedii "może być tylko jeden krok".
Grzegorz Pogorzelski słusznie podnosi problem wirtualnych pieniędzy. Okazuje się bowiem (na podstawie informacji z ministerstw: obrony narodowej oraz infrastruktury), że resorty które mogą cokolwiek zrobić z sfinansowaniem remontu Estakady póki co nie przewidują inwestycji w Gdyni.
Zapewne z tego samego miejsca, w którym dorady Samsonowiczowi w lutym br. przekazano informację o natychmiastowym zajęciu się Estakadą...
Przeglądając strony sejmowe, natrafiłem na interpelacje posła Michała Kowalskiego skierowane do Ministerstwa Obrony Narodowej oraz Ministerstwa Infrastruktury — właśnie w sprawie tej rzekomej inwestycji.
Ministerstwo Obrony Narodowej odpowiedziało:
„Wnioskowana w interpelacji potrzeba inwestycyjna w zakresie modernizacji estakady może być rozpatrzona w ramach programowania zadań obronnych Rządowego Funduszu Rozwoju Dróg do finansowania od 2027 r.”
Czyli dopiero w nowej kadencji Sejmu (niesamowity zbieg okoliczności). Co więcej, nie ma tu mowy o tym, że inwestycja zostanie zrealizowana — jedynie, że może być rozpatrzona.
Władysław Kosiniak-Kamysz, będąc w Gdyni zaraz po wstąpieniu Bartłomieja Austena do PSL-u, prawie że obiecał kosmodrom i stację orbitalną. Tymczasem okazuje się, że tak podstawowy projekt jak remont estakady będzie rozpatrywany dopiero wtedy, gdy ci sami politycy prawdopodobnie nie będą już ministrami. A przecież przewodniczący Szemiot deklarował, ile to załatwi dla Gdyni — właśnie dlatego, że jego ugrupowanie rządzi w kraju.
Dla dopełnienia obrazu dołączyło jeszcze Ministerstwo Infrastruktury, które odpowiedziało:
„Ministrowi Infrastruktury nie są znane bieżące cele inwestycyjne Miasta Gdynia, w którego gestii pozostaje decyzja co do priorytetów w zakresie koniecznych do wykonania inwestycji w zakresie podlegających miastu dróg publicznych.”
Czyli: Minister Infrastruktury nic nie wie o potrzebie remontu estakady. Ani w ogóle o potrzebach Gdyni. Cyrk na kółkach.
Pani prezydent Kosiorek nawet dobrze obiecać nie potrafi."
* * *
Przy takich opowieściach należy spodziewać coraz bardziej fantastycznych deklaracji. Ratusz coraz lepiej poczynia sobie w narracji a'la Andersen czy bracia Grimm. Ciekawe tylko jak długo wytrzymają Gdynianie?
foto pixabay.com
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz