"Właśnie miałem słodko-gorzką przyjemność zjeść ostatnią pizzę wydaną przez Pizzeria Francesco. Moim zdaniem robili najlepszą pizzę w Gdyni i to mimo bardzo silnej konkurencji. Niestety właściciele nie wytrzymali rosnących kosztów działalności i zmuszeni byli zamknąć lokal. Branża gastronomiczna od kilku lat ma pod górkę, najpierw zmagając się ze skutkami pandemii, a następnie z inflacją oraz ze wzrostem obciążeń." - napisał Mateusz Szczurek na swoim profilu na FB.
Ostatnie lata bardzo mocno wpłynęły na kondycję małych lokalnych firm, w dużej mierze gastronomicznych. To, że Gdynia czy inne miejscowości Pomorza to obszar rzekomo atrakcyjny turystycznie, to stanowczo za mało, by spora część barów, restauracji czy punktów gastronomicznych mogła pokonać tak wiele problemów wynikających z inflacji, braku wsparcia czy zmian gustów osób odwiedzających województwo pomorskie.
"Sytuacja ta uświadamia, że w tak ciężkim położeniu nawet rewelacyjna jakość nie jest w stanie sama się obronić. To smutny znak czasu, ale może też moment, żeby zastanowić się, jak możemy wspólnie ratować to, co lokalne – restauracje, kawiarnie, puby, które tworzą klimat naszego miasta." - dodał Szczurek.
Nie jest to pierwszy lokal oferujący "jedzenie", z którym mieszkańcy muszą się pożegnać!
"Pizzeria Francesco dziękuję za te 9 lat niezapomnianych chwil przy Waszej pizzy!" - podsumował Mateusz Szczurek.
* * *
To prezydent miasta i radni winni pochylić się nad problemem i na przykład uchwalić odpowiednie ulgi podatkowe czy preferencyjne czynsze, by lokalni przedsiębiorcy mogli odetchnąć i dalej funkcjonować.
Przecież cenami swoich produktów nie załatwią wszystkich problemów, a stałe ich podnoszenie jedynie odstraszy potencjalnych klientów.
Gdynia nie może sobie pozwolić na likwidację kolejnych lokali gastronomicznych. Jeśli władze miasta tego nie rozumieją, to najwyższy czas je zmienić.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz