"Od nocy pada pierwszy od dawna intensywny deszcz. W niektórych miejscach to w przeciągu 12h ok. 20 mm. Możemy zaobserwować sytuację o której ostrzegałem od kwietnia. I na szczęście opady nie są gwałtowne, ponieważ wystąpiłyby zalania jezdni w miejscach wcześniej niespotykanych!" - informował Jakub Ubych, radny Gdyni.
To bardzo zły proceder, który może zakończyć się tragedią! Bezpieczeństwo Gdynian i Gdynianek powinno być priorytetem każdej władzy. To nie tylko stwarzanie zagrożenia, ale również generowanie kosztów. Wcześniej czy później kanalizację deszczową będzie trzeba udrożnić. Im bardziej będzie zapchana, tym większe będą koszty przywrócenia do stanu używalności.
Czyżby władze miasta tego nie rozumiały? Możliwe, że tak, skoro dopuściły do takiego stanu...
O co chodzi? Od miesięcy nie jeżdżą maszyny oczyszczające jezdni (przypomnę Gdynia ma własny park maszynowy, jak również zatrudnionych kierowców).
Powód? ZDiZ nie otrzymał środków na utylizację "zmiotek", czyli zebranego materiału z drogi. Nie można go składować, trzeba utylizować przez uprawniony podmiot (m.in.: przez pył z klocków hamulcowych itp).
Czyli: mamy sprzęt, mamy kierowców, mamy paliwo ... ale maszyny i tak stoją. Gdy od kwietnia zwracałem na to uwagę dyskutując o budżecie miasta, ZDiZ potwierdzał moje obawy, ale reakcji ze strony Władz Miasta nie było.
Efekt? Pieniądze znalazły się w lipcu, więc podpisanie umowy będzie gdzieś pod koniec wakacji i we wrześniu pojazdy będą mogły wyjechać na gdyńskie drogi.
Co się dzieje? Znaczące zabrudzenie ulic, przy małym deszczu pył i brud leciał do kanalizacji deszczowej, to obniża jej przepustowość (ważna w deszczu nawalnym). Dodatkowo mieliśmy mocno spóźnione koszenie trawy i ... brak oczyszczania ulic i wpusty blokują resztki po koszeniu.
Efekt? Nawet przy małym deszczu powstają zastoiska wody, kanalizacja deszczowa nie spełnia swojej roli, a pieniądze i tak wydamy (może większe) bo będzie trzeba oczyścić wpusty i studnie kanalizacji deszczowej.
Gospodarka komunalna i zarządzanie bieżącym utrzymaniem to proces - wyjęcie jednego elementu niesie skutki, których dzisiaj nie widzimy - ale po miesiącach mogą okazać się tragedią.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz