Sprawdziliśmy prawdziwość propagandowego komunikatu Miasta Gdyni w sprawie budowy, tu cytat: „lodowiska z prawdziwego zdarzenia”.
Zacznijmy od tego, że już z treści komunikatu Miasta wiemy, że nie będzie to żadne lodowisko „z prawdziwego zdarzenia”, a jedynie niewymiarowa ślizgawka - tyle, że zadaszona.
Pełnowymiarowe lodowisko spełniające wymagania związków sportowych: do hokeja, jazdy figurowej czy short-tracku to 60x30m. Promień łuku bandy 7,0-8,5m.
Z komunikatu Miasta wynika, że zaplanowano taflę o wymiarach 44x20m.
Tymczasem minimalna długość potrzebna do rozgrywek curlingu to 44,5m!
Czyli nawet do tej dyscypliny planowany obiekt się nie nadaje.
Mamy w Gdyni trzy amatorskie kluby hokejowe. HUKS Niedźwiadki, Grizzlies i GKH, które trenują i grają w Suchym Dworze, Elblągu czy Malborku, bo tylko tam są obiekty spełniające wymogi tej dyscypliny.
Zaplanowany obiekt będzie można traktować wyłącznie w kategoriach rekreacyjnych, bo trenować niczego na nim nie będzie można.
W styczniu 2025 roku radna Tokarska złożyła interpelację w sprawie budowy lodowiska.
Odpowiedzi udzielił jej Bzdęga (dokumenty poniżej).
Dowiedzieliśmy się wtedy, że Miasto Gdynia nie planuje budowy całorocznego obiektu, a jedynie obiekt sezonowy i niewymiarowy.
Czy ktoś z członków Komisji Sportu podniósł temat wątpliwej użyteczności planowanego obiektu? Ależ skąd!
Czy ktoś zapytał funkcjonującą wówczas Radę ds. Sportu o opinię? Ależ skąd!
Tego nie wiadomo, bowiem w budżecie na rok 2025 nie ma zaplanowanych wydatków na taki cel.
Aby Gdynia mogła otrzymać dofinansowanie do budowy lodowiska ze środków ministerstwa, muszą być spełnione pewne warunki.
Jednym z nich jest to, że dobrze byłoby gdyby to był całoroczny obiekt bo takie projekty są preferowane przez ministerstwo do dofinansowania.
Gdynia planuje jedynie zadaszenie obiektu.
Drugim wymogiem jest umieszczenie takiego projektu w wykazie obiektów zaplanowanych do budowy w roku kolejnym. Tego warunku Gdynia jeszcze nie spełnia, ponieważ nie ma projektu.
Trzeci warunek to właśnie posiadanie projektu wykonawczego obiektu, na co Gdynia ogłosiła przetarg 3 lipca.
I teraz przechodzimy do stanu faktycznego:
3 lipca z komunikatów Miasta Gdyni dowiedzieliśmy się, że władze planują budowę lodowiska/rolkowiska, tyle że najpierw muszą ogłosić przetarg na projekt takiego obiektu.
Istnieje coś takiego jak Plan Zamówień Publicznych, w którym gmina umieszcza wszystkie zaplanowane przetargi.
Zgadnijcie, kiedy Gdynia zmieniła ów PZP?
3 lipca, czyli w tym samym dniu, kiedy ogłosiła wszem i wobec, że budują obiekt.
Wiecie, kiedy ogłoszono przetarg na projekt obiektu?
3 lipca, czyli również w tym samym dniu.
Wiecie, ile czasu Miasto Gdynia dało projektantom na odnalezienie przetargu, przygotowanie koncepcji i zaprojektowanie takiego obiektu?
Dwa tygodnie!
Przetarg już trwa, również od 3 lipca i kończy się 17 lipca.
Jeśli ktoś ma choć odrobinę pojęcia na temat projektowania, wie że to praktycznie niemożliwe.
To nie „budka z kebabem”, jak powiedział klasyk
Zauważcie też, że Bzdęga w komunikacie mówi o konstrukcji dachu z drewna klejonego o panelach fotowoltaicznych na dachu itd.
To pokazuje, że albo mają już projekt i tylko dla picu ogłaszają przetarg, albo nie mają pojęcia, o tym, co robią.
Ja obstawiam, że wykorzystają projekt sprzed kilku lat, który leżał w szufladzie w GCS i jedynie go „odświeżą”.
Świadczą o tym pokazane w artykułach prasowych wizualizacje obiektu sprzed 3-4 lat.
Przypomnę tylko, że Miasto dopiero ogłosiło przetarg na projekt, a w artykułach prasowych podaje szczegóły techniczne nieistniejącego projektu i pokazuje wizualizacje niezaprojektowanego jeszcze obiektu.
Na koniec chcę zwrócić uwagę na koszty.
Miasto planuje, że ten niewymiarowy obiekt miałby kosztować ok. 10 milionów złotych, których oczywiście nie mamy.
Tymczasem po sąsiedzku w Suchym Dworze, powstało - praktycznie od zera - pełnowymiarowe lodowisko dostosowane do uprawiania wszystkich dyscyplin sportowych na lodzie, spełniające wymagania Polskiego Związku Hokejowego, zadaszone, które kosztowało około 3,5 miliona złotych.
Musicie też zauważyć, że ani w tegorocznym budżecie, ani w Wieloletniej Prognozie Finansowej Gdyni, nie ma zaplanowanych środków na ten cel.
Czyli Bzdęga nie ma nic, Kosiorek nie ma nic, GCS nie ma nic. To razem właśnie mamy tyle, w sam raz tyle, żeby wybudować średnio przemyślaną ślizgawkę oraz mit Gdyni obiecanej.
Bardzo was prosimy - weryfikujcie tę propagandę Miasta, bo pod tym względem nic się nie zmieniło, nawet po zmianie władzy.
Sławomir Januszewski
Bryza
Wizualizacja, wg Bryza ślizgawki. Grafika UM Gdyni
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz