Niedawno w Urzędzie Miejskim w Kartuzach została przeprowadzona kontrola Państwowej Inspekcji Pracy dotyczących między innymi przestrzegania przepisów prawa pracy w sprawie wykorzystania urlopów wypoczynkowych.
Zgodnie z przepisami urlop zaległy należy wykorzystać do 30 września roku następującego po roku, w którym pracownik nabył prawo do tego urlopu. Niewykorzystane urlopy w trakcie kadencji burmistrza przekształcają się w prawo do ekwiwalentu pieniężnego po rozwiązaniu stosunku pracy, co następuje z chwilą wygaśnięcia mandatu.W protokole kontroli możemy przeczytać, że w żadnym z kontrolowanych lat (od 2016 r.) Burmistrz Gołuński nie wykorzystał urlopu wypoczynkowego zgodnie z przepisami. Dodatkowo kończąc kadencję w listopadzie 2018 roku otrzymał sowity ekwiwalent w wysokości prawie 20 000 zł brutto!
Zastanawia fakt, że burmistrz Kartuz jest tak zapracowany, iż nie ma czasu brać urlopu. Powszechnie wiadomym jest, że praca w samorządzie to pasmo stresów wynikających z wielu uwarunkowań: a to ciągłe ataki opozycji lub „nieburmistrzowej” Rady Miasta, a to negocjacje z instytucjami przydzielającymi fundusze, a to „ciągle coś chcący mieszkańcy”, a to „niedobry” rząd, a to koklusz, gradobicie i rowy melioracyjne...
W obecnej kadencji sytuacja się powtarza. Dla przykładu w 2020 roku Burmistrz Gołuński nie wykorzystał ani jednego dnia urlopowego. Do dnia zakończenia kontroli Burmistrz nie wykorzystał jeszcze 96h urlopu wypoczynkowego za 2019 rok i 208 godzin (26 dni) za rok 2020. Nie pobrał także żadnego dnia urlopu przypadającego w roku bieżącym.
Czy jest to takie oddanie miastu i gminie, czy raczej permanentna chęć sterowania wszystkimi i wszystkim, by nie dać możliwości nikomu innemu wykazać się.
To jednak nie jest tak. Burmistrz to samorządowa władza wykonawcza. To rada gminy tworzy lokalne prawo, któremu burmistrz winien się podporządkować. Skoro „rada nie jest jego” to znaczy, że tak zadecydowali mieszkańcy i chcąc nie chcą włodarz musi podporządkować się ich woli. Jeśli jest inaczej, to mamy do czynienia z zawłaszczaniem obszarów władzy samorządowej nie przewidzianych prawem dla burmistrza.
W przypadku Burmistrza Gołuńskiego można już mówić o recydywie. W 2006 roku, gdy przegrał wybory zainkasował na pożegnanie z urzędem 42 774 zł brutto.
Co więcej, brak corocznej przerwy Burmistrza w świadczeniu pracy – przeznaczonej na regenerację sił, relaks i odpoczynek – może się negatywnie odbić na jego zdrowiu. Co ciekawe jak pokazuje historia lat poprzednich ze zdrowiem Mieczysława Gołuńskiego nie jest najlepiej. Co przegrał wybory trafiał na zwolnienie lekarskie.
W artykule portalu kartuzy.info z 30 listopada 2006 roku możemy przeczytać: "Mieczysław Gołuński, były burmistrz gminy Kartuzy zachorował. Za zwolnienie dostarczone tuż po drugiej - przegranej turze wyborów zapłaci najpierw urząd gminy, później ZUS. Zdrowotna przypadłość Gołuńskiego ma charakter chroniczny - pojawiała się również w poprzednich kadencjach samorządu. Za zwolnienie dostarczone tuż po drugiej - przegranej turze wyborów urząd gminy musi zapłacić 1754 zł brutto. Koszty dalszego powracania do zdrowia byłego burmistrza pokryje ZUS, czyli podatnicy.[...] Jest możliwe, że ta sama jednostka chorobowa dosięgła Mieczysława Gołuńskiego już wcześniej. Po usunięciu ze stanowiska zastępcy burmistrza Kartuz przez Radę Miasta w 1991 roku Gołuński przebywał na zwolnieniu kilka miesięcy. Choroba dosięgła również byłego burmistrza w 2000 r., kiedy pozbawiono go posady zastępcy włodarza Kartuz."
Okazuje się, że kwestie urlopowe to kolejna ciemna strona burmistrza Mieczysława Gołuńskiego. A póki co notorycznie atakuje radnych, którzy patrzą mu na ręce, zarzucając im cynizm... Czy to nie jest aby hipokryzja?
Poniżej wyciąg z podsumowania kontroli Państwowej Inspekcji Pracy w Urzędzie Miejskim w Kartuzach:



8 2
Jakoś mnie to nie dziwi . Kryształ na miarę stolicy kaszub.
6 5
Proszę teraz o przeanalizowanie historii chorobowych poprzedniej burmistrz Mirosławy Lehman. Bardzo wartościowe okazałoby się również opisanie radnych, np. zwolnienie lekarskie podczas obecnej kadencji radnej Klaudii Kałużnej i jej jednoczesnej obecności na radach.
0 3
Radny może być na zwolnieniu i uczestniczyć w sesjach
4 0
Tak samo opisany przypadek postępowania burmistrza jest zgodny z prawem, mimo że wątpliwy moralnie. Jednak aby pokazać rzetelne dziennikarstwo należy opisać też przypadki innych burmistrzów gminy Kartuzy. Początek już jest - Gołuński, to teraz Lehman. Jak nie będzie o niej, to do d**y ten cały portal, jednostronnie polityczny. Wyróżnijcie się na tle innych sprawiedliwością.
7 1
Nie wiem kto tego pana wybrał wiadomo że nic nie działa konkretnie myślę że czas już deptak od nowa robić bo ciągle robią to samo wokół komina porażka najgorsza gmina w POLSCE.
5 1
A co działała poprzednia pani burmistrz?tam lepiej sobie popatrz albo przypomnij jak nie pamiętasz
7 1
Panie Burmistrzu dlaczego w szkołach nie ma środków do dezynfekcji rąk dzieci się skarżą muszą przynosić swoje z domu i to w Kartuzach czy trzeba to zgłosić do sanepidu a tak przygotowani są tak pan mówił.
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu dziendobrypomorze.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz