Zostało mało czasu!
0
0
dni
0
0
godzin
0
0
minut
0
0
sekund
Spraw bliskim radość
zanim będzie za późno!
Kup prezent
Zamknij

Ponad 20 lat więzienia dla 21-latka z Gdyni oskarżonego o zepchnięcie pod pociąg studenta

PAP 20:25, 12.12.2025 Aktualizacja: 20:27, 12.12.2025
Skomentuj PAP PAP

Proces 21-letniego Maksymiliana S. z Gdyni budził wielkie emocje w Trójmieście. Na sali rozpraw była rodzina, przyjaciele i znajomi zmarłego - studenta UG Jakuba Siemiątkowskiego.

Sąd Okręgowy w Gdańsku skazał 21-letniego Maksymiliana S. na 20 lat i trzy miesiące pozbawienia wolności za zabójstwo 23-letniego studenta Uniwersytetu Gdańskiego Jakuba Siemiątkowskiego w Sopocie i posiadanie narkotyków. Mężczyzna zepchnął pokrzywdzonego pod pociąg w sierpniu 2024 r.

Sąd Okręgowy w Gdańsku uznał winę oskarżonego za zabójstwo i posiadanie narkotyków. Wymierzył mu łączną karę 20 lat i trzech miesięcy pozbawienia wolności. Karę ma odbywać w warunkach terapeutycznych z uwagi na uzależnienie od środków psychoaktywnych. Podsądny ma też zapłacić 3 tys. zł na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym i Pomocy Postpenitencjarnej.

Wyrok jest nieprawomocny. Sąd w piątek zdecydował też o zadośćuczynieniu dla dwojga bliskich studenta UG - dziadków, którzy go wychowywali - po 100 tys. zł.

Sąd zdecydował również, że Maksymilian S. będzie mógł ubiegać się o przedterminowe zwolnienie po odbyciu 14 lat więzienia.

Sędzia Michał Dampc w uzasadnieniu przyznał, że wina oskarżonego nie budziła wątpliwości, a materiał dowodowy w tej sprawie był kompletny i nie budziło wątpliwości częściowe przyznanie się do winy oskarżonego.

Sąd zaznaczył, że wyjaśnienia podsądnego, iż nie pamięta części wydarzeń, budziły pewne wątpliwości w kontekście tego, że z kolei pamiętał, jak pokrzywdzony miał go nagrywać i wyzywać.

- Trzeba pamiętać, że ta jego pamięć była mocno wybiórcza, bo jeżeli chodzi o przebieg samego zdarzenia, to już twierdził, że go nie pamięta - podkreślił sędzia Dampc i dodał, że oskarżony znajdował się w znacznym stanie nietrzeźwości i odurzenia środkami psychoaktywnymi, co spowodowało, że części bądź całości zdarzenia mógł nie pamiętać i, jak mówili obrońcy, mógł nie widzieć pociągu wjeżdżającego na stację w Sopocie.

Sąd uznał, że nie ma podstaw, żeby zdarzenie z dworca w Sopocie rozpatrywać w kategoriach nieumyślności. Sąd zaznaczył, że z uwagi na stan nietrzeźwości i odurzenia narkotykami podsądny mógł pociągu nie słyszeć.

Zdaniem sądu oskarżony nie tylko działał z zamiarem ewentualnym, ale do tego skutku w momencie zdarzenia chciał doprowadzić.

- To, że później wchodził pod pociąg i szukał pokrzywdzonego, pytał, co mu się stało, to już jest kwestia wtórna i nie może dezawuować tego, co wydarzyło się moment wcześniej - tłumaczył sędzia Dampc.

Do okoliczności obciążających zaliczył też sąd demoralizację Maksymiliana S., który z uwagi na przyjmowanie narkotyków był wcześniej pod dozorem kuratora i leczył się.

Na wymiar kary wpłynęła niekaralność podsądnego i skrucha, którą wyraził przed sądem.

- Gdyby oskarżony był trzeźwy i nie był pod wpływem narkotyków, do tego czynu by zwyczajnie nie doszło - dodał sędzia Dampc i zaznaczył, że podsądny jest też osobą młodocianą.

Zdaniem sądu kara łagodniejsza swą niewspółmiernością mogłaby razić społeczne poczucie sprawiedliwości.

Sąd doszedł do wniosku, że kara 20 lat więzienia nie jest karą łagodną, a oskarżony swoje najlepsze lata życia spędzi w zakładzie karnym.

17 sierpnia 2024 r. o godzinie 5.30 doszło do zabójstwa na peronie dworca PKP w Sopocie. Zdaniem śledczych Maksymilian S. wepchnął pod nadjeżdżający pociąg Jakuba Siemiątkowskiego. Mężczyzna zginął na miejscu.

W chwili zatrzymania Maksymilian S. był agresywny. Obezwładniła go załoga pociągu i strażacy, którzy pierwsi byli na miejscu tragedii. Następnie mężczyznę przejęli funkcjonariusze policji. Maksymilian S. był pod wpływem alkoholu i środków psychoaktywnych.

Badania retrospektywne wykazały, że miał od 2,09 do 2,316 promila alkoholu we krwi. Policja zabezpieczyła przy oskarżonym gdynianinie marihuanę w folii aluminiowej.

Babcia pokrzywdzonego Grażyna Siemiątkowska powiedziała po wyroku, że jej zdaniem werdykt jest za niski, a oskarżony nie wyraził szczerej skruchy.

Adwokat oskarżonego Ewelina Baranowska-Haber stwierdziła, że wyrok jest rażąco niewspółmierny i nieproporcjonalny, a sąd oddalił wszystkie kluczowe wnioski dowodowe obrony. Dodała, że na pewno będzie wnosić o apelację. (PAP)

kszy/ joz/

 

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarze (0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%