Nie milkną głosy oburzenia wywołanego wypowiedziami znanego satyryka Jana Pietrzaka i publicysty Marka Króla, w których padły określania jednoznacznie kojarzone z niemieckimi obozami zagłady, m.in. Auschwitz, Majdankiem, Treblinką, Stutthof.
Mimo tego, że politycy Prawa i Sprawiedliwości wzięli w obronę komentatorów Telewizji Republika, to sytuacja zaostrza się i nic nie wskazuje na to, żeby „miało rozejść się po kościach”.
„W ostatnich dniach wszyscy byliśmy zażenowanymi świadkami wykorzystywania tragedii ofiar Auschwitz w ohydnych, niemoralnych politycznych wypowiedziach dotyczących uchodźców. Przerosło to granice tego, co jest dopuszczalne w cywilizowanym świecie.
Mam nadzieję, że prokuratura znajdzie środki prawne, by zapobiec temu typowi wypowiedzi i pociągnąć autorów do odpowiedzialności. Wolność słowa nie oznacza bowiem swobody głoszenia dyskryminacyjnych i odczłowieczających odezw. Odpowiedzialność za to ponoszą oczywiście zdemoralizowani autorzy owych obrzydliwych sformułowań, ale – niestety – także ci, którzy je nagłaśniają i czynią z nich szeroko rozreklamowane publiczne fakty.
Stojąc w pozycji pamięci coraz mniej licznych Ocalałych, muszę przestrzec przed moralną degrengoladą dyskursu publicznego. Pragnę przypomnieć, że każde użycie słów dehumanizujących jest pierwszym krokiem do tragedii. Nie tędy droga!”
czytamy w oświadczeniu, które wydał dr Piotr M. A. Cywiński.
Nazwanie Pietrzaka i Króla „zdemoralizowanymi autorami” jednoznacznie stawia komentatorów w roli propagatorów „polityki zagłady” i „niemieckich obozów koncentracyjnych”.
Ta sytuacja bardo negatywnie może wpłynąć na wizerunek zarówno Telewizji Republika i kojarzonej z nią Gazety Polskiej (w tym Klubów Gazety Polskiej), jak i całego środowiska Prawa i Sprawiedliwości, które jednoznacznie nie potępiło wypowiedzi satyryka i publicysty.
Mieszkańcy Pomorza żywo komentują zdarzenia i jeśli przeciwnicy polityczni PiSu tego „nie zapomną” i wykorzystają w nadchodzących wyborach samorządowych, to partii Kaczyńskiego będzie bardzo ciężko utrzymać to co już mają, nie mówiąc o wygraniu.
Okres okupacji i terroru niemiecki oprawców spod znaku swastyki nadal jest żywy w pamięci Kaszubów i Pomorzan. To właśnie „wyprowadzeni z baraków Stutthof z wytatuowanymi numerami na rękach” szli w marszu śmierci i umierali.
Użycie w komentowaniu politycznym tych symboli totalitaryzmu nazistowskiego jest potępiane i określane jako nieludzkie i rasistowskie. I te porównania coraz częściej stosowane są również wobec Prawa i Sprawiedliwości...
Polska rzeczywistość pokazuje, że w czasie kampanii wyborczej "można wszystko". Dlatego kandydacie Prawa i Sprawiedliwości muszą się liczyć z tym, że będą łączeni z Pietrzakiem i Królem i pod ich adresem będą padały określanie typu: "ci od baraków i tatuowania numeru na lewej ręce"!
Jedynym wyjście może okazać się jedynie odcięcie od wspominanych komentatorów, a nawet od TV Republika, co może wprowadzić niespotykany dotychczas dysonans i konflikty w samym PiSie.
Jak sprawa rozwinie się? Przekonamy się w ciągu najbliższych tygodni...
1 1
Boże co to za bajania... A jak tam nowi przestępcy konstytucyjni?