„Oddźwięk mojego wczorajszego wpisu,” - Anna Szpajer zaczęła swój kolejny post na FB w sprawie informacji o naborze na rzecznika PEWIKu, która pojawiła się znienacka, w napięciu prawie jak z James Bonda i to z siłą ścieków spływających do Motławy w Gdańsku swego czasu...
Przypomnijmy, o czym napisała jeszcze rzeczniczka prasowa Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Gdyni:
„który dotarł do blisko 67 tys. osób (ponad 96 tys. wyświetleń – dane uaktualnione), był dla mnie ogromnym zaskoczeniem.” - zakończyła zdanie. [jak post powstawał 17 grudnia to dotarł do 50 tys. osób i miał ponad 70 tys. wyświetleń]
Z wyrazami poparcia odezwały się setki osób. Rozdzwoniły się telefony. Sprawa jest nadal poruszana i to nie tylko w Gdyni. W wielu pomorskich samorządach wyrażane jest zdziwienie. Cała sytuacja w mieście konsoliduje środowiska przeciwne Aleksandrze Kosiorek i Tadeuszowi Szemiotowi.
Dlatego teraz wszystko, co będzie się działo wokół Anny Szpajer, może mieć znaczący wpływ na dalszą integrację środowisk opozycyjnych wobec obecnych władz Gdyni, które na razie chwalą się galami, „balami”, wierceniem w deseczkach czy pelerynką błękitną na motocyklu... A! I jeszcze białymi „trampkami” na bardzo ważnej uroczystości gdyńskiego garnizonu Policji.
I dzięki irracjonalnym decyzjom do Anny Szpajer dotarła informacja zwrotna od zadeklarowanych przyjaciół.
„Dziękuję za każde polubienie, miłe słowa i okazane wsparcie wyrażone w licznych Waszych komentarzach, wiadomościach na komunikatorach, smsach i rozmowach telefonicznych. To dzięki tym głosom wiem, że niezależnie od dalszych losów, mam wokół siebie wiele przychylnych mi osób, to bardzo dla mnie ważne, z serca dziękuję i ciepło pozdrawiam.” - podsumowała Szpajer.
Z punktu widzenia polityki – obecna sytuacja przede wszystkim uderza w Kosiorek i jej obóz (nawet jeśli liczy on ok 10 osób w całym mieście, w tym dwoje radnych) oraz ekipę Szemiota i jego ludzi we władzach Gdyni, w Radzie Miasta i w strukturach partyjnych. Za chwilę bycie we frakcji Szemiota może okazać się passe i będzie komentowane jako obciach.
I raczej nie należy spodziewać się referendum. To politycznie się nie opłaca! Przeciwnicy Kosiorek muszą poczekać aż prezydentka pogrąży się do granic wytrzymałości, dyskredytując przy okazji Koalicję Obywatelską, bo to tak naprawdę rządzi Gdynią...
Upolitycznienie władz miasta przekroczyło już wszelkie możliwe granice, choć są tacy, którzy uważają, że najciekawsze dopiero przed nami. Może tak być... Przecież za dwa tygodnie rozpocznie się rok stulecia Gdyni...
Kosiorek i Szemiot z ekipą już uczestniczą w kilku wojenkach i nic nie wskazuje na to, że będzie ich ubywać. Raczej liczba konfliktów będzie rosnąć. Może już czas zrobić zrzutkę na taczki?
* * *
Przede wszystkim jednak obecne władze miasta nie dokonały pewnej reasumpcji - tak wychodzi z faktów, których jesteśmy świadkami od kilku tygodni. Gdyby komuś - kto może mieć kłopoty z logicznym myśleniem i to w kategoriach politycznych - przyszło do głowy całkowite zwolnienie Anny Szpajer z PEWIKu, to zupełnie chyba nie rozumie, że w ten sposób uwolni swoiste tsunami.
A to w przypadku dobrze zarządzanej opozycji narzędzie nie do pokonania przez żadną władzę! To setki, jak nie tysiące zwolenników, ogromne aktywności na portalach społecznościowych, społeczne działania, interwencje, protesty wspólnie z mieszkańcami i całkowita wolność wypowiedzi, nieobwarowana już interesem firm, w której pracowała.
Ale to nie Anna Szpajer przygotowała ten "Oktoberfest"... Nie ona naważyła tego piwa i nie ona będzie musiała go wypić!
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz