Zostało mało czasu!
0
0
dni
0
0
godzin
0
0
minut
0
0
sekund
Daj bliskim chwilę,
którą zapamiętają
Kup prezent
Zamknij

Kurecka: to ograniczanie naszej wolności i jeszcze większe zniechęcanie turystów

Mariusz Sieraczkiewicz 17:27, 16.12.2025 Aktualizacja: 17:31, 16.12.2025
Skomentuj foto howerla / pixabay.com foto howerla / pixabay.com

„Władze Gdyni chcą wprowadzić zakaz sprzedaży alkoholu po godzinie 22. Nie zgadzamy się na tak powierzchowne i wybiórcze traktowanie bardzo poważnego tematu.” - podkreśla Iwona Kurecka z Nowej Nadziei.

Przypomnijmy, że chodzi o pomysł wprowadzenia w Gdyni prohibicji w godzinach nocnych. Restrykcje miałyby dotknąć przede wszystkim handlowców. Bary i restauracje mogłyby dalej sprzedawać alkohol.

Takie działanie dyskryminuję kupców, a przede wszystkim może doprowadzić do zwolnień personelu, bo po 22:00 już nie będzie opłacało się prowadzić handlu.

Kurecka poruszyła bardzo istotny problem permanentnych prób narzucania Gdyniankom i Gdynianom rozwiązań przez radnego Łukasza Piesiewicza. Ten co jakiś czas zaskakuje pomysłami, które nie są styczne z potrzebami mieszkańców, a jedynie wynikają z jego postrzegania świata. Likwidacja parkingów, ograniczenia poruszania się motocyklami czy sparaliżowania dojazdu do dworca PKP Gdynia Główna – to tylko niektóre inicjatywy radnego...

Teraz Piesiewicz promuję prohibicje!

Wszystko wskazuje na to, że wprowadzenie prohibicji niewiele zmieni. Dlatego logicznie myślący mieszkańcy reagują i wyrażają swój sprzeciw. To właśnie przedstawiła na konferencji prasowej Iwona Kurecka.

„Dzień dobry, witamy Państwa bardzo serdecznie na konferencji prasowej Nowej Nadziei / Konfederacji. Iwona Kurecka i Łukasz Góra. Część z państwa zapewne wie, że jestem radną jednej z dzielnic. Z góry uprzedzam więc, że przedstawione tu zdanie jest moim osobistym zdaniem, spójnym ze stanowiskiem Nowej Nadziei i nie ma żadnego związku z opinią na ten temat mojej rady, w głosowaniu której zresztą nie wzięłam udziału.

Nasza dzisiejsza konferencja dotyczy planu wprowadzenia w Gdyni zakazu sprzedaży alkoholu po godzinie 22, zwanej powszechnie prohibicją.

3 listopada wysłałam do Urzędu Miasta Gdyni, na policję i do Szpitali Pomorskich, będących zarządcą SORów zapytania dotyczące planu wprowadzenia prohibicji w Gdyni. Założyłam, że skoro nasze władze tak bardzo próbują forsować ten pomysł, na pewno muszą mieć ku temu ważne przesłanki. No i zgadnijcie co? Dostałam od policji informacje z liczbą zgłoszonych wydarzeń od początku roku, za co ogromnie dziękuję.

Z tych danych wynika jednoznacznie, że ponad połowa tych wydarzeń miała miejsce w okresie wakacji. Czy to dziwne? Nie sądzę. Czy to jednoznacznie koreluje z liczbą odwiedzających Gdynię turystów albo w drugą stronę, pokazuje poziom pijaństwa mieszkańców? W żadnym wypadku.Niestety, nadal nie dostałam żadnej informacji od Szpitali Pomorskich. Ktoś z was mógłby pomyśleć, kobieto, tam się tyle dzieje, nikt nie ma czasu na odpisywanie na maile. Otóż niekoniecznie, każdy z nas ma prawo do informacji o instytucjach działających bądź co bądź z naszych podatków. To jedna sprawa.

Druga sprawa, nie pisałam do ratowników na SORze, tylko jednostki nadzorującej, która chyba powinna wiedzieć, co się dzieje, ile osób potrzebuje pomocy i czy być może nie można lepiej zagospodarować wydawanych środków.

UMG również zapytałam o kryteria, którymi kierowano się podczas proponowania takich a nie innych rozwiązań. Dostałam informacje, że tym zajmuje się Gdyńskie Centrum Zdrowia. Napisałam tam i 11 dni później dostałam informację, że ze względu na liczbę pytań odpowiedzą do 5 stycznia. tak długi czas na udzielenie odpowiedzi może sugerować, że miasto ich nie zna. Na czym zatem opiera się oficjalne stanowisko radnych?

Wraz z innymi działaczami Nowej Nadziei z Gdyni rozmawialiśmy ze sprzedawcami sklepów spożywczych w centrum na temat planu wprowadzenia prohibicji. Mają jedną odpowiedź: ten pomysł to kompletna bzdura - chętni z Sopotu i Gdańska już teraz często przyjeżdżają do Gdyni na zakupy po 22. Jak Gdynia wprowadzi zaraz, pojadą dalej. Doświadczenia ograniczeń w innych krajach sugerują, że ludzie znajdą też inne sposoby.

Prohibicja w USA nie doprowadziła do zatrzymania sprzedaży alkoholu, a dużo bliższe nam doświadczenia choćby za Skandynawii jasno pokazują, że zakaz sprzedaży alkoholu, irracjonalne ograniczenia lub zaporowe ceny nie tylko nie zniechęcają ludzi do spożywania alkoholu, ale motywują choćby do własnej produkcji. Z dwojga złego, lepiej kupić legalny produkt ze sprawdzonego źródła, niż ryzykować eksperymentowanie własne. Zatrucie podejrzanym alkoholem jest bardzo niebezpieczne dla zdrowia i życia i na pewno nie zmniejszy liczby pijanych osób na SORze. A Polak przecież potrafi, więc kreatywność mieszkańców będzie tylko się rozwijać. Zresztą zawsze można kupić na zapas przed 22.

Co więcej, zwykle w sklepach sprzedających alkohol pracują kobiety. jak ma wyglądać rozmowa kobiety z mężczyzna po 22, że sklep jest otwarty, a ona mu nie sprzeda alkoholu? Co z właścicielami, którzy będą stratni musząc szybciej zamknąć sklep? Czy ograniczanie naszej wolności i jeszcze większe zniechęcanie turystów i mieszkańców sąsiednich miast odniesie pozytywny skutek, czy jeszcze bardziej pogrąży przyjazność życia i bywania w Gdyni? Może ktoś naprawdę wierzy, że to faktycznie rozwiąże problem pijaństwa w Gdyni?

Oliwy do ognia dodała wypowiedź pana radnego Piesiewicza, sugerująca, że brak jednoznacznego stanowiska kilku rad z powodu remisu podczas głosowania wśród radnych będzie miało negatywny wpływ na ‘powodzenie’ całej inicjatywy. To kompletny brak szacunku dla mieszkańców, których reprezentują rady dzielnic.

Dostaliśmy zadanie głosowania i zagłosowaliśmy zgodnie z własnymi poglądami. Demokracja polega chyba ma wyrażeniu swojego zdania, nawet jeśli jest ono sprzeczne ze zdaniem pana Piesiewicza.

Poza tym, z całym szacunkiem dla Rady Miasta, pan Piesiewicza jestem jednym z wielu radnych, tak więc sam z siebie nie ma chyba prawa narzucać innym, co i jak mają głosować? Jego zachcianki nie są więc wiążącym wyznacznikiem dla innych prawda? Zwłaszcza, że sam zadeklarował, że opinia rady dzielnic w żaden sposób nie będzie wiążąca dla decyzji Rady Miasta.

Jeśli więc faktycznie chcemy zmniejszyć poziom pijaństwa i przemocy domowej w mieście, to niezbędna jest edukacja społeczeństwa, odebranie zasiłków alkoholowych, które do picia wręcz zachęcają, a nie zamordyzm dla wszystkich i szkodzenie przedsiębiorcom przy intensywnej akcji propagandowej w wykonaniu kilku nadgorliwych osób.”

 

foto howerla / pixabay.com

 

(Mariusz Sieraczkiewicz)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarze (0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%