W niedzielę popołudniu załoga dyżurna SAR z 43. Bazy Lotnictwa Morskiego na Oksywiu przeprowadziła pierwszą w tym roku akcję poszukiwawczo-ratowniczą. Pomocy wzywali rybacy z tonącego kutra WŁA-67. Odnaleziona przez śmigłowiec załoga kutra została uratowana przez statek ratowniczy SAR „Bryza” i przetransportowana do Władysławowa.
To miał być połów, jak każdy inny. Stan morza przyzwoity – raptem 5 stopni w skali Beauforta, co dla zaprawionych w boju rybaków nie jest wielkim wyzwaniem. Wprawdzie morze mruczy groźnie, a wiatr złowrogo gwiżdże, ale fale są umiarkowane - raczej dłuższe niż wyższe.
A jednak coś poszło nie tak. Znajdujący się 11 mil morskich na północ od Władysławowa kuter WŁA-67 z 1992 roku wraz z trzyosobową załogą na pokładzie złapał gwałtownie przechył i zaczął szybko tonąć.

Kuter WŁA-67 w porcie Władysławowo. Fot. tweeter / Sebastian Kluska
O godzinie 17.02 do Morskiego Centrum Koordynacji Ratownictwa w Gdyni dotarło wezwanie „mayday, mayday, mayday”. To załoga WŁA-67 nadała przez radio sygnał „rozbitek na morzu”. Kuter tonął tak prędko, że rybacy przechodząc na tratwę ratunkową, nie zdążyli założyć kombinezonów ratunkowych i pozostali w wierzchnich ubraniach roboczych. Zaraz po nadaniu sygnału „mayday” wraz ze współrzędnymi pozycji tonącej jednostki, kontakt z załogą się urwał.
Z Morskiego Centrum Koordynacji Ratownictwa w Gdyni wydano dyspozycję, by we wskazanym kierunku wyruszył statek ratunkowy Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa (SAR) „Bryza”, stacjonujący we Władysławowie. Poinformowano także Gdyńską Brygadę Lotnictwa Marynarki Wojennej na Oksywiu, gdzie stacjonuje śmigłowiec poszukiwawczo-ratowniczy SAR W-3WARM Anakonda.
Szczęśliwie śmigłowiec był właśnie w powietrzu, gdyż wykonywał rutynowy lot treningowy. Dlatego już po 20 minutach od powiadomienia załoga śmigłowca namierzyła dryfującą tratwę ratunkową. Niestety stan morza nie pozwolił na opuszczenie ze śmigłowca ratownika i podjęcie rybaków z powietrza. Tymczasem w kierunku katastrofy płynął już statek SAR Bryza, a także po uruchomieniu Polish Rescue Radio jednostka Morskiego Oddziału Straży Granicznej SG-111 oraz kilka jednostek cywilnych – prom Stena Spirit, który był na kursie do Szwecji i dwa kutry rybackie: UST-204 oraz WŁA-116.

Śmigłowiec poszukiwawczo-ratowniczy SAR W-3WARM Anakonda z Gdyńskiej Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej na Oksywiu. Fot. kmdr ppor Marcin Braszak / www.facebook/GBLMW
Do miejsca, nad którym krążył śmigłowiec z Gdyni pierwsza dotarła Bryza i udanie podjęła rozbitków na swój pokład. W czasie akcji nikt nie ucierpiał. Po upewnieniu się że wszyscy poszkodowani znaleźli się na pokładzie statku ratowniczego i żaden z nich nie potrzebuje natychmiastowej pomocy lekarskiej, śmigłowiec opuściła rejon akcji i powrócił na lotnisko Oksywie. Statek ratowniczy SAR Bryza powrócił do portu we Władysławowie o 18.40 – półtorej godziny od nadania sygnału „mayday”.
Na nabrzeżu na rozbitków czekały już zdenerwowane rodziny. Jako że rybacy nie potrzebowali pomocy lekarskiej, wrócili z uszczęśliwionymi już rodzinami do domów.Przyczyny zatonięcia jednostki WŁA-67 zbada Państwowa Komisja Badania Wypadków Morskich.
Poprzedni lot ratunkowy odbył się 27 grudnia 2021 roku, kiedy załoga została wezwana do ewakuacji medycznej pracownika platformy wiertniczej Baltic Beta na Bałtyku. Mężczyzna skarżył się na silne bóle brzucha i śmigłowcem W-3WARM Anakonda został przetransportowany na lotnisko Oksywie, skąd karetką pogotowia trafił do szpitala.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz