Ogłoszeniem wyroku Sądu Pracy kończy się pewien etap kariery Zygmunta Zmudy-Trzebiatowskiego, zwolnionego dyscyplinarnie z pracy w Urzędzie Miasta Gdyni.
Zwolniony odwołał się wnioskując o zmianę podstawy trybu rozwiązania umowy o pracę. Chciał również odszkodowania w wysokości miesięcznego wynagrodzenia. Nie udało się...
Przypomnijmy, że Zygmunt Zmuda-Trzebiatowski dostał wypowiedzenie 22 kwietnia br. z względu na „haniebne i niegodne urzędnika zachowania”.
Chodzi o niemoralne propozycje i stalking. W tej sprawie toczy się postępowanie, gdzie mówi się o próbie wymuszenia czynności seksualnej. Sprawę prowadzi Prokuratura w Tczewie.
O zarzutach pod adresem Zygmunta Zmudy-Trzebiatowskiego napisano już wiele. W każdym razie decyzja Sądu Pracy w Gdyni na swój sposób potwierdza zasadność zwolnienia i tym samym inicjuje całkowicie nową wymowę pożegnania się z gdyńskim ratuszem twórcy sukcesu Aleksandry Kosiorek.
Bo to jest niepodważalne! To Zygmunt Zmuda-Trzebiatowski „wymyślił” Aleksandrę Kosiorek i zrobił wszystko, by to ona była „najbardziej niezależną” kandydatką na fotel prezydenta Gdyni.
Ta chciała zrobić ze swojego dobroczyńcy sekretarza miasta, on jednak odmówił. Przyjął rolą specjalisty...
Dziś prezydentka Radiu Gdańsk mówi: „Nie mieliśmy wątpliwości, bardzo się cieszę, że sąd też się przychylił do tej oceny zachowania pracownika.”
W dość specyficzny sposób dziękuje człowiekowi, który doprowadził ją do fotelu szefa miasta. Pokazuje tym jak kruchym i lojalnościowo żadnym był twór nazywany Gdyński Dialog.
A „o podbojach” Zygmunta Zmudy-Trzebiatowskiego od lat krążyły legendy, jednak nikt nie zgłaszał spraw do organów ścigania. Nikomu to nie przeszkadzało?
Dopiero kiedy stał się bardzo ważną osobą w Urzędzie Miasta pojawiły się najpierw pojedyncze sygnały, aż wybuchło i... został dyscyplinarnie zwolniony.
Kiedy zabrakło Zmudy-Trzebiatowskiego podzielił się i rozsypał się stworzony przez niego Gdyński Dialog. Część, która utworzyła tzw. Gdynię Niezależną dość szybko w swoim gronie zyskała partyjność, czyli jednak zależność od Polskiego Stronnictwa Ludowego, bo dwie radne zostały członkiniami PSLu.
I tak „chwile niefrasobliwości” i „nadmiernych chuci” doprowadziły do końca dobrze zapowiadającej się kariery. To jednak nie wszystko – Aleksandra Kosiorek została bez zaplecza, Gdyński Dialog nie dość, że przestał dialogować, to rozleciał się i upartyjnił.
Przypadkowe osoby, którym wydawało się, że mają pomysł na Gdynię zagubiły się w swoim mały światku, który kilka lat temu zbudował im Zygmunt Zmuda-Trzebiatowski.
Nikt z tych, którzy zostali radnymi z listy Gdyńskiego Dialogu nie ma takiej charyzmy jak Zmuda-Trzebiatowski, nie ma takich kompetencji organizacyjnych i takiej siły przebicia. Należy także pamiętać, że jest spore grono outsider, których albo wyrzucono z GD albo odeszli sami. Oni, nawet jeśli nie zbudują nowej siły, mogą kąsać i przeszkadzać. I to z efektem uniemożliwienie Gdyni Niezależnej jakiegokolwiek następnego zwycięstwa.
Wyrok nie jest prawomocny, więc można spodziewać się odwołania...
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz