- Sprawa zamówień publicznych od lat czeka na uporządkowanie. Moim zdanie decyzja Sejmu to kolejny krok w kierunku zbudowania transparentności zamówień publicznych. Przede wszystkim należy tak skonstruować prawo, by znajomi królika czy specjalnie tworzone słupy nie mogli startować w przetargach. Samorząd, zresztą tak jak i państwo, musi być transparentny i działać w oparciu o jawność postępowań. Wszystko musi być czytelne i przejrzyste. Wypracowaniu optymalnych mechanizmów w oparciu o dobrze przygotowane przepisy prawne dają nadzieję na to, że procesy wybierania wykonawców zamówień publicznych staną się na tyle jasne, że mieszkańcy nie będą mieli powodów do stawiania zarzutów o kumoterstwo czy korupcję - podkreśla Witold Zajst z Miastka.
Głównym założeniem ustawy o certyfikacji wykonawców zamówień publicznych jest ułatwienie wykonawcom udziału w przetargach poprzez jednorazowe potwierdzanie ich zdolności i braku podstaw do wykluczenia, co ma skrócić czas przygotowania ofert i zwiększyć transparentność.
Ustawa przewiduje dwa rodzaje certyfikacji: potwierdzającą brak podstaw do wykluczenia oraz potwierdzającą zdolność do wykonania zamówienia, a także stworzenie bazy danych o certyfikowanych wykonawcach.
Certyfikację będą przeprowadzać akredytowane podmioty, a proces ten będzie dobrowolny dla wykonawców, stanowiąc alternatywę dla dotychczasowych metod weryfikacji.
W połowie czerwca rząd przyjął autopoprawki do projektu przygotowanego przez Ministerstwo Rozwoju i Technologii. Wprowadziły one zapis przewidujący, że o certyfikat wykonawcy zamówień publicznych będą mogły ubiegać się wyłącznie podmioty z krajów zapewniających taki sam dostęp do rynku wykonawcom z UE.
gkc/ mam/
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz