Wracamy jeszcze do sprawy rocznicy rozstrzelania wybitnych mieszkańców Gdyni i Kaszub. Przypomnijmy, że Niemcy, którzy od ok. dwóch miesięcy okupowali już Pomorze i Gdynię na 11 listopada 1939 roku wyznaczyli datę zamordowania w Piaśnickim Lesie osób zasłużonych dla polskości Pomorza. Wśród nich szczególną rolę odegrali budowniczowie Gdyni.
Po ekshumacji kilkadziesiąt ciał zostało przeniesionych i pochowanych na cmentarzu wojennym w Redłowie.

Od ponad 100 lat dla wielu Polek i Polaków ta data to dzień niosący radość. Jednak dla mieszkańców Pomorza od 1939 roku to również rocznica bardzo smutna i tragiczna. Datę tę Niemcy wybrali specjalnie chcą upokorzyć mordowanych w dniu ich Święta Niepodległości.
Wtedy popełniono tam jedną z najkrwawszych zbrodni zabijając 314 osób, strzałem w tył głowy!
W gronie ofiar znalazło się m.in. 120 mieszkańców Gdyni (zatrzymanych we wrześniu 1939 w charakterze zakładników), 34 duchownych z terenów powiatu morskiego (w tym siostra Alicja Jadwiga Kotowska, przełożona Zgromadzenia Sióstr Zmartwychwstanek w Wejherowie, oraz dziewięciu jezuitów z Gdyni), grupa cywilnych obrońców Gdyni, a także grupka dzieci żydowskich. Ponadto rozstrzelano tego dnia licznych kupców, rzemieślników, nauczycieli, lekarzy, sędziów i urzędników z terenów powiatu morskiego. Na miejscu straceń obecny był wówczas Jan Kaszubowski (vel Hans Kassner) – szofer pracujący dla niemieckiego prezydium policji w Gdyni, po wojnie agent Smiersz. Zeznał on podczas powojennego procesu Forstera, że egzekucja trwała od wczesnych godzin porannych do godziny 11:00. Piątkami prowadzono mężczyzn i kobiety nad doły śmierci. Niektórzy z grzebanych w rowach jeszcze żyli.
Co roku na redłowskim spotykają się Gdynianie, przede wszystkim rodziny wówczas pomordowanych, by uczcić pamięć tej straszliwej ofiary. W tym roku zabrakło oficjalnej delegacji władz miasta.
"Szczerze nie jestem w stanie zrozumieć polityki historycznej obecnej władzy. Sygnalizowałem problem rok temu, gdy pani prezydent nie zjawiła się pod pomnikiem Ofiar Grudnia 1970 na porannych uroczystościach upamiętniających masakrę z 17 grudnia. Ledwo cztery miesiące później jako miasto musieliśmy tłumaczyć się z ogólnopolskiego skandalu - prezydent Kosiorek wzięła udział w obchodach 79 rocznicy zatonięcia MS Wilhelm Gustloff - statku, który w 1945 roku ewakuował z Gdyni niemieckich zbrodniarzy, żołnierzy Wehrmachtu, gestapowców i działaczy NSDAP. Dziś natomiast mierzymy się z kolejnym przykrym incydentem świadczącym o braku szacunku do naszej historii. Brak słów." - podkreślił Mateusz Szczurek.
[ZT]78197[/ZT]
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu dziendobrypomorze.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz