W meczu na szczycie zawodnicy AMW Arki nie dali Legii najmniejszych szans. W 13. minucie po dwóch rzutach za trzy punkty Jakuba Garbacza prowadzili 36:24 i od tego czasu mieli spotkanie pod pełną kontrolą. Pomimo wysokiego prowadzenia gdynianie nie zwolnili tempa także w czwartej kwarcie, którą wygrali 32:16.
Koszykarze AMW Arki w efektownym stylu pokonali w Gdyni broniącą tytułu Legię Warszawa 106:73 i odnieśli siódme zwycięstwo w ostatnich ośmiu meczach ekstraklasy. - To był nasz najlepszy występ w tym sezonie - ocenił trener gospodarzy Mantas Cesnaukis.
- Zawsze jestem dumny z tego zespołu, ale w tym meczu byłem dumny szczególnie. Stałem z boku i z wielką przyjemnością patrzyłem jak moja drużyna gra - powiedział Cesnauskis.
W ośmiu ostatnich ligowych meczach gdynianie odnieśli siedem zwycięstw, w sumie mają na koncie 10 wygranych. Szkoleniowiec lidera ekstraklasy bezpośrednio po spotkaniu uznał, że był to najlepszy występ jego zespołu w tym sezonie.
- Byliśmy bardzo agresywni w obronie, świetnie realizowaliśmy meczowy plan, skutecznie atakowaliśmy również słabe strony rywali. Widać było u nas energię i skupienie od pierwszej minuty. Oczywiście, Legia nie jest tak słabym zespołem jak to pokazuje ten wynik - przyznał Cesnauskis.
Gospodarze wygrali walkę na tablicach 45-32, mieli 29 asyst przy 12 rywali, a ponadto odnotowali zaledwie pięć strat.
- Sięgam pamięcią i nie przypominam sobie drugiego takiego spotkania, uwzględniając również moją pracę w Czarnych Słupsk. To był chyba jeden z najlepszych meczów, który prowadziłem jako trener - dodał.
W szeregach Arki zabrakło najlepiej zbierającego ligi Litwina Einarasa Tubutisa, który z powodu kontuzji prawego barku wróci do gry dopiero na początku lutego.
- Tubutis łatał wszystkie nasze dziury w obronie, to jest zawodnik, który daje nam wiele, często niewidocznych, a bardzo potrzebnych, małych rzeczy. Może też występować na dwóch pozycjach i strata takiego koszykarza jest bardzo bolesna. Drużyna wspaniale, z podwójną energią, zareagowała na jego nieobecność, ale w dłuższej perspektywie to będzie dla nas problem. Uważam, że powinniśmy się wzmocnić - podkreślił trener Arki.
Warszawianie ponieśli piątą, zdecydowanie najwyższą porażkę w sezonie.
- Wielkie słowa uznania dla rywali. Pokazali nam, jak powinno się grać w koszykówkę, obnażyli i wykorzystali nasze braki. Mój zespół wyglądał na boisku po prostu głupio, byliśmy po złej stronie basketu. Na boisku były dwie różne drużyny, gdyż mój zespół praktycznie nie istniał w defensywie jeden na jednego, a błędy w ataku przekładały się na mniejsze zaangażowanie w obronie i stąd taki wynik - tłumaczył trener gości Heiko Rannula.
Estoński szkoleniowiec podkreślił, że tak fatalne mecze się zdarzają, ale nie jest to przecież koniec świata.
- Jeśli drużyna wygląda jak my dzisiaj, to zawsze jest to odpowiedzialność trenera. Wiem jednak, co musimy zrobić, aby się poprawić i grać lepiej - zapewnił trener Legii.
* * *
AMW Arka Gdynia – Legia Warszawa 106:73 (28:24, 21:13, 25:20, 32:16).
Punkty:
AMW Arka Gdynia: Jakub Garbacz 22, Jarosław Zyskowski 19, Mike Okauru 19, Kresimir Ljubicic 10, Courtney Ramey 10, Luke Barrett 9, Kamil Łączyński 6, Adam Hrycaniuk 6, Filip Kowalczyk 5, Mateusz Orłowski 0.
Legia Warszawa: Race Thompson 14, Ben Shungu 13, Carl Ponsar 11, Błażej Czapla 8, Jayvon Graves 8, Maksymilian Wilczek 7, Wojciech Tomaszewski 6, Shane Hunter 4, Andrzej Pluta 2, Ojars Silins 0, Dawid Niedziałkowski 0.(PAP)
md/ pp/ km/ krys/
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu dziendobrypomorze.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz