Sołtys Słajszewa Michał Milczarek w rozmowie z PAP opowiedział o nastrojach mieszkańców w związku z budową pierwszej elektrowni jądrowej - o ich nadziejach, wątpliwościach i oczekiwaniach wobec inwestora. Podkreślił, że we wsi są zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy tego przedsięwzięcia. Jak mówił, społeczność obawia się, że rozwój państwowego projektu może odbywać się kosztem jej codziennego funkcjonowania, lokalnej gospodarki i środowiska naturalnego.
Słajszewo, niewielka wieś nad Bałtykiem, stała się symbolem wyzwań związanych z budową pierwszej w Polsce elektrowni jądrowej. Choć inwestycja obiecuje nowe miejsca pracy, rozwój i energetyczną niezależność kraju, mieszkańcy pytają o jej wpływ na bezpieczeństwo, turystykę i komfort życia.
Największe zastrzeżenia, jak stwierdził Milczarek, dotyczą komunikacji z przedstawicielami spółki Polskie Elektrownie Jądrowe. Z perspektywy sołtysa "dialog z inwestorem przypomina rozmowę z echem".
- Pomimo serii spotkań z przedstawicielami m.in. Polskich Elektrowni Jądrowych, Państwowej Agencji Atomistyki wciąż czujemy się niedoinformowani, a wszystkie pytania, dotyczące chociażby kwestii składowania odpadów radioaktywnych, wpływu inwestycji na turystykę i nasze zdrowie, pozostają bez konkretnych odpowiedzi - powiedział.
Dodał, że niektóre informacje, jak "nagłe pojawienie się ciężkiego sprzętu na plaży czy szlabany na drodze prowadzącej na plażę, nie docierają do mieszkańców ani do lokalnych władz z odpowiednim wyprzedzeniem, co rodzi poczucie chaosu i zdezorientowania".
Według sołtysa jednym z kluczowych problemów pozostaje brak decyzji w sprawie finansowania nowej drogi nad morze. Trasa ta, jak tłumaczył, miałaby zapewnić bezpieczne połączenie z terenem przyszłej elektrowni i dostęp do plaży. Mieszkańcy od lat zabiegają, by nowy odcinek powstał jeszcze przed rozpoczęciem prac budowlanych.
- Aby udowodnić nasze zaangażowanie, Sołectwo Słajszewo w 2022 roku zainwestowało w projekt oświetlenia ulicznego cały swój budżet. Nadzieje rozbudził sam inwestor, wydając 130-150 tys. zł na koncepcję projektową. Jednak od dwóch lat sprawa stoi w martwym punkcie, stając się symbolem zawiedzionych nadziei. Jeśli dostęp do morza zostanie ograniczony, turystyka zniknie, a z nią główne źródło utrzymania mieszkańców. Nowa droga byłaby dla nas sygnałem, że ktoś o nas naprawdę pamięta - mówił Milczarek.
Sprzeciw ma też wzbudzać wycinka ponad 300 ha nadmorskiego lasu.
- Las ten ma dla nas wartość historyczną i praktyczną - posadzony za czasów niemieckich, częściowo przez naszych dziadków, chronił tereny w głębi lądu przed wiatrem i piaskiem z wydm. Nawet zwolennicy elektrowni postrzegają tę decyzję jako bolesną stratę. To siedlisko zwierzyny łownej, mekka grzybiarzy - powiedział.
Milczarek zaznaczył, że mieszkańcy obawiają się, iż wywózka drewna z wyciętego lasu uszkodzi lokalne drogi, nie ma też jasnych informacji o trasach transportu.
Jak tłumaczył sołtys, kluczowym elementem tożsamości wsi jest turystyka - agroturystyka i drobne gospodarstwa rolne stanowią główne źródło utrzymania. Latem działają tu pensjonaty, stadniny koni, przyciągające turystów nie tylko z Polski, ale różnych zakątków świata.
- Pojawienie się tu koparek oznacza de facto koniec turystyki w obecnej formie. Jeśli zamiast wakacyjnych widoków będziemy mieć tu ciężki sprzęt, kto zechce tu przyjechać na odpoczynek - pytał Milczarek, wskazując przy tym, że inwestycja oddziałuje na decyzje biznesowe mieszkańców już teraz. Część z nich, jak mówił, wstrzymuje rozbudowę gospodarstw, czeka z nowymi inwestycjami lub nie planuje przyjmowania gości w nadchodzącym sezonie turystycznym.
Kolejnym źródłem niepokojów jest, jak dodał Milczarek, wywóz materiałów budowlanych oraz odpadów. - Tutaj też nie wiemy, którędy będą one przewożone. Ciężkie pojazdy pojadą przez nasze wsie, podnosząc kurz i hałas - wskazał.
Mieszkańcy pytają także o odpady radioaktywne i miejsca ich składowania. - Chcemy wiedzieć, co stanie się z odpadami i jak będą zabezpieczone. To są kwestie fundamentalne dla zdrowia i poczucia bezpieczeństwa. Wciąż brakuje nam też rzetelnych, pełnych informacji o wpływie całej inwestycji na nasze zdrowie i na środowisko - dodaje.
Sołtys podkreślił, że brak jasnych komunikatów nasila frustrację mieszkańców, którzy oczekują stałego i przejrzystego informowania ich o podejmowanych działaniach.
- Po spotkaniach z PEJ zauważam, że mieszkańcy są zmęczeni ciągłym zadawaniem tych samych pytań i otrzymywaniem podobnych odpowiedzi. Większość nie chce już na te spotkania przychodzić. Nie jesteśmy ekspertami w tej dziedzinie i oczekujemy rzetelnych informacji, zwłaszcza na temat negatywnych aspektów tej inwestycji. Nie chcemy wspierać dezinformacji, ale skoro inwestor chce działać transparentnie, oczekujemy pełnej wiedzy. Żyjemy między nadzieją a obawą. Chcielibyśmy wierzyć, że rozwój kraju nie będzie odbywał się naszym kosztem. Chcemy być partnerami w tej inwestycji, a nie tylko obserwatorami, którzy patrzą, jak wszystko dzieje się obok - mówił.
Polskie Elektrownie Jądrowe zapewniły w odpowiedzi na pytania PAP, że mieszkańcy są na bieżąco informowani o postępach przy realizacji inwestycji - PEJ współpracują z samorządem gminy i województwa, organizują spotkania otwarte, grupy robocze. Ponadto w gminie Choczewo działa Lokalny Punkt Informacyjny, a aktualne wiadomości publikowane są także na portalu Choczewo24.info.
Spółka zaznaczyła, że elektrownie jądrowe należą do najczystszych i najbezpieczniejszych źródeł energii, a kwestie promieniowania i oddziaływania na otoczenie omawiane są podczas spotkań z mieszkańcami - w październiku otwarte spotkanie w tej sprawie przeprowadziła Państwowa Agencja Atomistyki. Na stronie inwestora dostępna jest również sekcja najczęściej zadawanych pytań, która zawiera informacje m.in. na temat kwestii bezpieczeństwa.
PEJ przekazały również, że obecnie pracują z gminą Choczewo nad porozumieniem określającym zasady i warunki realizacji pierwszego etapu inwestycji polegającej na budowie drogi dojazdowej z miejscowości Słajszewo do plaży. Etap ten ma obejmować pozyskanie dokumentacji projektowej, a także wymaganych uzgodnień i decyzji administracyjnych.
Spółka przypomniała również o zawartych trzyletnich umowach ramowych na remonty, budowę i przebudowy lokalnych dróg w rejonie planowanej elektrowni o wartości niemal 25 mln zł.
Z odpowiedzi przesłanej przez biuro prasowe wynika też, że PEJ podpisały z gminą porozumienie obejmujące bieżące naprawy dróg lokalnych używanych podczas prac przygotowawczych.
Biuro podało również, że wycinka roślinności na łącznym obszarze ok. 333 ha odbywa się na podstawie decyzji środowiskowej z września 2023 r. Jak wskazano, prace poprzedziła kilkuletnia kampania badawcza, a teren objęto działaniami ochronnymi - zamontowano budki dla ptaków i nietoperzy, przeniesiono mrowiska i cenne gatunki roślin, przygotowano też platformę dla bielika.
Po zakończeniu budowy elektrowni planowane jest ponowne zalesienie co najmniej 120 ha - w tym 70 ha w obrębie inwestycji i 50 ha na terenie Nadleśnictwa Choczewo.
W kwestii gospodarki odpadami spółka poinformowała, że wypalone paliwo jądrowe będzie najpierw (przez ok. 10 lat) chłodzone w basenach przyreaktorowych, a następnie przechowywane w zamkniętych pojemnikach na terenie elektrowni. PEJ podkreśliły, że docelowo materiały te muszą trafić do składowiska głębokiego, którego budowa należy do kompetencji Ministerstwa Energii.
"Wziąwszy pod uwagę harmonogram uruchomienia elektrowni i kwestie organizacyjne gospodarowania takimi odpadami - takie składowisko będzie potrzebne dopiero w latach 50. czy 60." - zauważono.
Należąca w 100 proc. do Skarbu Państwa spółka PEJ jest inwestorem i przyszłym operatorem powstającej na Pomorzu pierwszej elektrowni jądrowej.
Elektrownia w gminie Choczewo ma mieć trzy bloki w technologii AP1000 Westinghouse. Wykonawcą będzie konsorcjum Westinghouse-Bechtel. Rozpoczęcie budowy części jądrowej w postaci wylania tzw. pierwszego betonu jądrowego planowane jest na 2028 r., rozpoczęcie komercyjnej pracy pierwszego bloku ma nastąpić w 2036 r. (PAP)
anm/ mick/ mhr/
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu dziendobrypomorze.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz