"Jesień to czas, gdy rosną nie tylko grzyby. To też czas, gdy pojawia się wiele nielegalnych wysypisk. To co dzisiaj znalazł Maciej - zaraz obok małego centrum handlowego na granicy działki, gdzie zaczyna się budowa basenu wręcz szokuje." - podkreśla Jakub Ubych, radny Gdyni.
Dzikie, nielegalne wysypiska...
To problem nie tylko Gdyni. Co chwilę media donoszą o likwidacji kolejnego śmietniska powstałego w lesie, parku, nad wodą...
Dlaczego mieszkańcy to robią? Przede wszystkim powodem jest bardzo niska świadomość społeczna, kiepska inteligencja, brak kompetencji miękkich w budowaniu relacji czy wręcz głupota.
Jest jeszcze kwestia rzekomych "oszczędności". Wyrzucający śmieci gdzie popadnie udają, że myślą, a tak naprawdę kiedy spojrzymy im w oczy widzimy od razu ich wzrok tęskniący za rozumem.
Skoro funkcjonują w społeczeństwie i chcą, że państwo dawało im prawa i możliwości, to muszą liczyć się również z obowiązkami. Jak jest w rzeczywistości widzimy napotykając dzikie wysypiska.
"Widziałem już pojedyncze opony w najróżniejszych miejscach, ale kilkanaście opon (butelki i inne pomijam) wyrzuconych bardzo blisko miejsca, gdzie jest sporo ludzi ... ręce opadają
Można organizować akcje sprzątania, edukować gdzie i jak można oddać śmieci, ale dalej dla wielu wygodniejsze jest wyrzucenie na nielegalu. Przecież nikt nie widzi, a inni to sprzątną ...
Ostatnio jak Maciej liczył było ok. 50 miejsc i ponad 100 opon po prostu wyrzuconych. Tylko na terenie Chwarzna-Wiczlina." - dodaje radny Ubych.
"Jeszcze więcej regulacji, zaleceń, instrukcji i szoków oraz wzrost cen za śmieciarkę, to ludzie będą mieli to kompletnie w dupie i wszystko pójdzie w lasy. Segregowanie, babranie się w śmieciach, robienie z domu śmietnika z 5 kiblami... To już paranoja. Nie dziwię się zatem." - skomentował jeden z użytkowników.
Po części może mieć rację, ale tak naprawdę swoimi słowami potwierdził to, że obca mu jest odpowiedzialność społeczna za miejsce, w którym żyje. Smutne to, ale jak najbardziej prawdziwe.
Są na szczęście mieszkańcy, którzy rozumieją swoje role społeczne i zdają sobie sprawę z tego, że posiadanie samochodu generuje odpowiedzialność za zużyte opony.
"Nie, to nie jest żadne usprawiedliwienie wywalenia opon do lasu. Wystarczy zapłacić za utylizację w zakładzie, gdzie zmienia się opony. Rozliczyć przy zakupie nowych. Poświęcić 5 minut na zgłoszenie odbioru przez wyrzucamto. Nikt nie każe trzymać starych opon w domu. Nie ma to nic wspólnego z segregacją w domu. Skoro kogoś stać na dwa samochody, to powinno go być stać na utylizację opon. Skoro ktoś ma kasę na dopieszczanie lakieru,niech płaci najpierw za utylizację opon. Albo niech sprzeda furę, nie będzie mieć kłopotu." - odpowiedziała użytkowniczka.
Zdania jak zwykle są podzielone. Można spróbować to rozwiązać na wiele sposobów. Na przykład dodać do cen benzyny podatek od sprzątania dzikich wysypisk albo ustawowo wprowadzić regulowany podatek od dbania o środowisko.
Po diagnozie ilości dzikich wysypisk Rada Gminy (w przypadku Gdyni - Rada Miasta - uchwalałaby kolejną daninę miejską za posiadanie samochodu, lodówki, telewizora, remont domu, zmywarki, pralki... To jednak już zakrawa na paranoję!
Jednak niestety śmieci przybywa i nic nie wskazuje na to, by proceder ten miał się zakończyć. Problem jest i konia z rzędem temu, kto znajdzie rozwiązanie!
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz