Podczas sesji Rady Dzielnicy Orłowo we wtorek, 25 listopada br. podjęto ważne decyzje dotyczące lokalnej społeczności. Poinformowało o tym Stowarzyszenia Nasze Orłowo.
W sesji uczestniczył radny miejski Dawid Biernacik.
Przedstawiciele mieszkańców Orłowa opiniowali projekt uchwały Rady Miasta dotyczącej zakazu nocnej sprzedaży alkoholu do spożycia poza miejscem sprzedaży.
Radni Dzielnicy głosowali nad wyrażeniem opinii w sprawie wprowadzenia zakazu.
Rada Dzielnicy Orłowo wyraziła negatywną opinię wobec projektu uchwały tzw. "nocnej prohibicji", radni w swoich opiniach nie pozostawili suchej nitki na tym pomyśle.
Ustosunkowano się również do wniosku Komendanta Policji o dofinansowanie zakupu zachodów dla Policji ze środków miasta.
Głosowano nad wydaniem opinii dotyczącej wniosku o miejskie środki na wsparcie dla Policji.
Wniosek Komendanta Policji nie uzyskał poparcia Rady Dzielnicy.
Radni uznali w większości, że jest to zadanie, które powinno być realizowane przez resort MSWiA.
* * *
Decyzja radnych Orłowa pokazuje, że w tej dzielnicy nie ma zgody na pomysły poddawane pod dyskusję przez władze Gdyni. Powinien to być zarówno dla prezydentki Aleksandry Kosiorek, jak i przewodniczącego Rady Miasta Tadeusza Szemiota jasny sygnał, że nie wszystko co rodzi się w zaciszu gabinetów w gmachu przy Alei Piłsudskiego jest akceptowane przez Gdynian.
Rozbieżności jest coraz więcej, i to nie tylko w relacjach władze miasta - Orłowo. Oksywie, Wielki Kack, Karwiny, Dąbrowa, Grabówek... Brak inwestycji i przede wszystkim brak jasnej i konkretnej wizji na rozwój Gdyni już generują debatę o referendum. Opinia, że w historii miasta jest to najgorsza rada i najgorszy prezydent, staje się faktem, który popiera coraz więcej mieszkańców. I niestety nic nie wskazuje na to, że władze mają chęć cokolwiek z tym zrobić...
0
0
0
0
0
0
0 0
"w historii miasta jest to najgorsza rada i najgorszy prezydent"
...i niesprawiedliwa oraz oderwana od rzeczywistości. A ta nie jest łatwa, co starannie ukrywała poprzednia ekipa, swe niepowodzenia ukrywając za festynami, demagogią oraz miejską mitologią. Niektórym to pasowało i obecnie łkają do raju utraconego.
"Brak inwestycji i przede wszystkim brak jasnej i konkretnej wizji na rozwój Gdyni już generują debatę o referendum".
Co nazywamy "inwestycjami"? Poprzednia ekipa poszła w bizantyjskie koszty i brak efektywności...
Co nazywamy "rozwojem"? Poprzednia ekipa usiłowała zrobić z Gdyni kurort, który może być programem dla znacznie mniejszych miejscowości. Proszę przyjąć do wiadomości, że mieszkańcy Gdyni nie mają ochoty być "support people" dla turystycznych czy ekonomicznych najeźców. Rozwój to port, kolej, handel, przemysł morski, a wobec tych ektywności magistrat był aktywnie wrogi...
Jest naiwnością oczekiwać, że zmiana prezydenta spowoduje natychmiastowe odwrócenie trendu. Tu nie ma czarodzieja z różdżką, czy Nowaka z walizką. Zmiany muszą być znacznie głębsze i objąć Radę Miasta oraz miejskie instytucje. I nie ma tu miejsca na fasadową politykę urzędników uwieszonych klamki drobnych biznesów. Bo bez osadzenia w strukturach państwa i województwa Gdynia stacza się w czarną, turystyczną dziurę.