"Wbrew propagandzie chojnickiego ratusza, chojnickiej władzy, w Chojnicach nie żyje się najlepiej. Choć oczywiście tej prawidłowej konstatacji próbują przeczyć miejskie bajarki, o czym pisałem w poście Finsterowcom żyje się najlepiej! Obóz władzy, chciałby ludziom wmówić, że żyją w najpiękniejszym i najszczęśliwszym grodzie pomorskim, który jest zarządzany przez najbardziej oświeconą elytę z elyt." - pisze w swoim felietonie Marcin Wałdoch.
Przypomnijmy, że kilkanaście dni temu Chojnice obiegła informacja o rankingu poziomu życia, z którego wynikało, że miasto jest doskonałym miejscem do życia.
"Nie wiem jakie były wskaźniki przy tym badaniu, ale wystarczy przejść się chojnickimi ulicami, by przekonać się, że propaganda do stanowczo za mało. Coraz więcej lokali użytkowych w mieście świeci pustkami. Firmy uciekają z miasta albo są likwidowane. Turystycznie Chojnice w ogóle nie wykorzystują położenia i tego, co znajduje się a najbliższym sąsiedztwie. A przecież można było się porozumieć z gminą Chojnice i zbudować wspólnie promocję regionu, w której oprócz naszej miejskiej starówki znalazłyby się Charzykowy, Swornegacie, Mylof, Fojutowo czy nawet mini ZOO pod Człuchowem. Oddzielną kwestią jest wykluczenia komunikacyjne i brak elektryfikacji linii kolejowych. Sześć lat temu szumnie ogłoszono Pakt na Rzecz Rozwoju Chojnickiej Kolei, a póki co poza remontem dworca PKP, w którym hula przysłowiowy wiatr i nic się nie dzieje, nie ma żadnych działań. Nawet elektryfikacja linii kolejowej z Tczewa do Chojnic na razie planowana jest tylko do Czerska. Takie to "atrakcyjne" są Chojnice..." - podkreśla Mirosława Dalecka, radna powiatu chojnickiego.
Na temat poziomu życia w Chojnicach napisano już wiele. Istotne jest również zagrożenie wynikające z układy dróg i ciągłych zalewań. Nie musi być wcale wielka ulewa, by chojnickie ulice zmieniła się z rwące potoki wdzierające się na posesje czy uniemożliwiające poruszanie się pieszych po chodnikach.
Władze miasta doskonale o tym wiedzą i latami w ogóle nie reagują!
Dlatego nawet najbardziej "kosmiczne" rankingi i plebiscyty nie są wstanie zaczarować rzeczywistości. Po prostu - jak jest naprawdę każdy widzi!
"Na szczęście, poza propagandą obywatele mają też dostęp do obiektywnych danych, do bezstronnych raportów. Z tych wynika, że Chojnice nie są ani pierwszym, ani drugim, ani nawet trzecim najlepszym do życia miastem w naszym województwie. Są bowiem dopiero na 43. miejscu spośród 119 gmin! Tak wynika z "Rankingu Gmin Województwa Pomorskiego 2025", którym nie pochwali się Finster!
Zatem jest co poprawiać. Bo 43. miejsce Miasta Chojnice w rankingu gmin pomorskich, w których badano 119 gmin, to bardzo niska lokata w stosunku do tego totumfackiego przekazu, który od dekad płynie z ratusza. Dodajmy przekazu całkowicie bezpodstawnego i kłamliwego w swej treści, pomijającego problemy miasta i jego mieszkańców. Trywializującego problematykę samorządową oraz ignorującą trudne zagadnienia społeczne." - dodaje Marcin Wałdoch.
Na pewno miastu potrzebna jest nowe spojrzenie i strategia, które wspólnie po pierwsze zachęcą do życia zarówno obecnych mieszkańców, jak i nowy, dla których staną się atrakcyjne.
Niestety nie da się tego zrealizować przy obecnym układzie władzy, która od lat nie zmienia się i trwa w marazmie. Przeszkodą rozwoju jest również jeden z posłów, który zasłynął z wyrzucania radnych z klubu PiS w Radzie Miejskiej.
Żyją jeszcze mieszkańcy, którzy pamiętają jak dworzec chojnicki tętnił życiem, kiedy w sezonie zjawiali się turyście z całego kraju, by potem rozjechać się po sprawdzonych "miejscówkach" w nad jeziorami w Borach Tucholskich. Dziś przez Chojnice "się przejeżdża" w drodze nad morze... Miastu potrzebny jest taki gospodarz, który postawi na taki rozwój, dzięki któremu miasto mogłoby stać się perełką turystyczną otoczoną wspaniałymi lasami, pełnymi jezior. Istotne jest również to, że w pobliskich miejscowościach - Mylof, Rytlu czy Czersku płynie Brda, która latem zamienia się w bardzo ruchliwy wodny trakt pełny spływów kajakowych. To jest również olbrzymia przestrzeń do wykorzystania.
Tuż przed Chojnicami (na terenie gminy Chojnice) od lat odbywa się rekonstrukcja bitwy z września 1939 roku. Chodzi o szarżę pod Krojantami. Aż się prosi, by w Chojnicach powstało muzeum związane z wojskowością i czynem zbrojnym polskiego żołnierza. To mogłoby stać się mocnym argumentem turystycznym.
Pobliski Człuchów ma międzynarodowy festiwal boogi! Dlaczego w Chojnicach nie ma otwartej imprezy na poziomie krajowym, które również przyciągałaby turystów?
Takich tematów jest dużo, dużo więcej...
* * *
Więcej felietonów Marcina Wałdocha znajdziecie tu: https://polityka-chojnice.blogspot.com/
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu dziendobrypomorze.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz