Propozycja miasta zakłada przyłączenie około 11 proc. powierzchni gminy Tczew, obejmującej w całości sołectwa Rokitki i Bałdowo oraz częściowo sołectwa Czarlin, Śliwiny, Zajączkowo, Tczewskie Łąki i Czatkowy. Po zmianie granic powierzchnia Tczewa wzrosłaby z 22,35 do ponad 41 kilometrów kwadratowych, a liczba mieszkańców zwiększyłaby się do około 55,5 tys. osób.
Sytuacja w Tczewie niby podobna do próby aneksji Rekowa Górnego przez Redę, a jedna zupełnie inna. W przypadku gminy Tczew jest jednoznaczna i jasna reakcja wójta i przewodniczącej Rady Gminy. O czym nie można powiedzieć widząc zachowanie wójta gminy Puck Marcina Nikranta i przewodniczącej Rady Gminy Puck Jolanty Bieszke.
Szefowa rady jest utożsamiania ze zwolennikami przyłączenia do Redy, choć sama publicznie podpisała petycję przeciwników. W tej chwili ma duży problem natury administracyjno-dochodzeniowej. Od kilku tygodni mówi się w gminie Puck o skardze skierowanej do Wojewody Pomorskiego zawierającej konkretne zarzuty.
Natomiast wójt Nikrant zachowuje się tak, jakby albo nie było żadnego problemu albo Rekowo Górne nie było częścią gminy Puck. Od miesięcy nie może spotkać się z mieszkańcami sołectwa, żeby szczerze porozmawiać o problemie. Zadania planowane dla wsi opublikował dopiero po spotkaniu w Redzie, jakby nie chciał wcześniej dać argumentów zwolennikom pozostanie w gminie.
Coraz głośniej mówi się w gminie Puck o tym, że obecny wójt może czuć strach przed ekipą z Rekowa Górnego, która od wielu miesięcy bez jego pomocy walczy o pozostanie w granicach gminy. Chcąc nie chcą buduje to nową grupę, która przy najbliższych wyborach może sięgnąć po władzę. Może również wystawić kandydata na wójta, który zmiecie Nikranta argumentując jego nieudolność w zarządzaniu gminą choćby brakiem działań obronnych.
Ta teza staje się bardzo realna, zwłaszcza po ostatnim wystąpieniu radnego Białka. I nie chodzi o kwestie poruszane przez reprezentanta mieszkańców, a o wydźwięk samej sytuacji, do której doszło na sesji Rady Gminy. Padło wiele gorzkich słów! Być może za ostrych, ale mówionych z perspektywy ojca, który walczył o sprawy syna. Mowa ciała wójta jednoznacznie pokazywała napięcie i brak możliwości obrony. Radny Józef Białk to wielka postać w gminie Puck, z ogromnym autorytetem i posłuchem. To sołtys Strzelna z wieloletnim stażem i zaufaniem mieszkańców.
Sytuacja jest o tyle poważna, że radny Białk swoją krytyki pod adresem wójta Nikranta wypowiedział publicznie, nie chowając się za fejsbukowe pseudonimy czy nazwy fanpage'ów. Prosto, z pełną determinacją dokonał tego na oczach radnych, mieszkańców i wszystkich oglądających relację z sesji. To stworzyło w gminie całkowicie nową sytuację...
Wójt Nikrant musi teraz spodziewać się coraz większej i świadomej krytyki innych mieszkańców, których zwiódł lub unika. Im nie będzie przeszkadzała awantura z Redą, a wręcz odwrotnie - jego brak reakcji stanie się kolejnym narzędziem wykorzystywanym przeciwko Nikrantowi.
Już dziś jest jasne, że opozycja w gminie Puck przygotowuje się do walki o wszystko. Przy czym istotne jest również to, że w Radzie Gminy też wójt może mieć problemy.
I tym właśnie wójt Nikrant różni się od wójta gminy Tczew Krzysztofa Augustyniaka...
* * *
Rada Miejska Tczewa zdecydowała w czwartek o wszczęciu procedury poszerzenia granic miasta. Władze gminy stanowczo sprzeciwiają się tym planom.
Głosowanie nad uchwałą intencyjną o przystąpieniu do procedury zmiany granic administracyjnych Tczewa odbyło się podczas czwartkowej sesji rady miejskiej.
Prezydent Tczewa Łukasz Brządkowski wskazał, że jest to pierwsza taka inicjatywa od kilkudziesięciu lat. Przekonywał, że miasto potrzebuje nowych terenów, aby inwestować i dalej się rozwijać. Tłumaczył, że niektóre obszary gminy i tak pozostają z Tczewem silnie powiązane.
- Tereny gminy wiejskiej już są funkcjonalnie połączone z miastem. Przykładem szkoła w Rokitkach, za którą płacimy. W Rokitkach też funkcjonuje ogromna ciepłownia, która służy miastu, a znajduje się poza jego granicami. Mieszkańcy gminy posyłają tu dzieci do szkół, ośrodków zdrowia, sklepów czy korzystają z parkingów - mówił.
Apelował o poparcie uchwały, aby można było przejść do przygotowywania niezbędnych dokumentów i ekspertyz, które trafią następnie do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji.
- To będzie drugi proces, ale potrzebuję waszego wsparcia, by działać dalej. Proszę, byśmy razem uczynili ten historyczny krok - dodał.
Radny Michał Ciesielski (Samorząd OdNowa) mówił, że decyzja o powiększeniu terytorium to naturalny krok w rozwoju miasta i że wiele samorządów w Polsce przechodzi podobne procesy. Podkreślił, że ostateczną decyzję w tej sprawie podejmą władze centralne po zasięgnięciu opinii wojewody i konsultacjach.
Radny Adam Urban (Porozumienie na Plus) mówił, że choć popiera poszerzenie granic, to jego zdaniem miasto powinno kłaść większy nacisk na dialog i pokazywanie korzyści zainteresowanym stronom.
- Mam wiele zastrzeżeń co do dotychczasowej realizacji tych zamierzeń. Powinniśmy bardziej skupić się na rozmowie, na porozumieniu, na ukazywaniu korzyści dla mieszkańców Tczewa i osób, które miałyby w przyszłości stać się mieszkańcami naszego miasta - mówił.
Zdecydowane poparcie dla prezydenckiego pomysłu wyraził też Jarosław Kowalczyk z PiS.
Radna Koalicji Obywatelskiej Iwona Nitza poinformowała, że klub wstrzyma się od głosu i obowiązuje w tym zakresie dyscyplina. Wyjaśniała, że materiały dotyczące projektu zostały przesłane radnym zbyt późno, aby mogli się z nimi rzetelnie zapoznać.
- Dokumentacja obejmuje zagadnienia demograficzne, finansowe, infrastrukturalne oraz społeczne, które wymagają szczegółowej oceny oraz odpowiednich konsultacji, w tym konsultacji z mieszkańcami gminy wiejskiej Tczew - zaznaczyła.
Radna Brygida Genca podkreśliła, że mając na względzie interes miasta, zamierza poprzeć projekt prezydenta, mimo że klub zapowiedział odmienne stanowisko, a informacja o dyscyplinie ją zdziwiła.
Ostatecznie uchwała intencyjna została przyjęta. Poparło ją 19 radnych. Trzy osoby wstrzymały się od głosu.
Planom miasta stanowczo sprzeciwiają się władze gminy.
Przewodnicząca Rady Gminy Tczew Iwona Kończyńska podkreśliła, że zarówno samorząd, jak i mieszkańcy byli zaskoczeni sposobem prowadzenia procedury.
- Nie może być tak, że z portali społecznościowych dowiadujemy się o planach miasta. Nie na tym polega współpraca. Nic o nas bez nas - oświadczyła.
Wójt Gminy Tczew Krzysztof Augustyniak w oświadczeniu przekazanym PAP stanowczo sprzeciwił się planom prezydenta Tczewa. Podkreślił, że decyzje o strategicznym znaczeniu, wpływające na życie wielu tysięcy mieszkańców, powinny być podejmowane w partnerskich rozmowach między samorządami, gdzie priorytetem jest dobro mieszkańców.
"Nie dostrzegam żadnych wymiernych korzyści dla mieszkańców gminy Tczew, które wynikałyby z realizacji inicjatywy pana prezydenta. Wręcz przeciwnie - analiza faktów i kosztów wskazuje jednoznacznie, że mieszkańcy mogliby zostać narażeni na wyższe opłaty komunalne (chociażby woda i ścieki), podatki oraz ograniczenia w dostępie do usług publicznych. Analizując projekt uchwały Rady Miejskiej w Tczewie, jeden wniosek jest dla mnie oczywisty - jest to próba wyciągnięcia pieniędzy od naszych mieszkańców oraz przejęcia atrakcyjnych terenów gminy Tczew, aby ratować budżet Tczewa" - ocenił.
Wójt podkreślił też, że stoi na straży integralności i interesu gminy oraz jej mieszkańców, sprzeciwia się jej podziałowi i jest zdeterminowany do podejmowania wszelkich możliwych działań w celu zabezpieczenia dobra wspólnoty.
Dodał, że na najbliższej sesji rady gminy zgłosi inicjatywę w sprawie zajęcia przez radnych negatywnego stanowiska wobec działań prezydenta Tczewa.
"Jestem przekonany, że radni w sposób zdecydowany nie zaakceptują chaotycznych, wcześniej nieuzgodnionych działań władz miejskich, które prowadzą jedynie do podziałów, napięć i konfliktów oraz destabilizacji wzajemnych relacji" - podsumował Augustyniak. (PAP)
anm/ joz/
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz