"Szanowni Państwo,
czas pogadać o tym słoniu w pokoju.
Dnia 16 października 2025 roku, odbyło się spotkanie z założycielami komitetu „Kierunek Reda”. Kim są i po co to wszystko?" - zastanawia się mieszkańcy z komitetu Rekowo nasza wieś.
Sprawa dotyczy spotkania w Rekowie Górnym, w czasie którego zwolennicy przyłączenia do Redy mieli przekonać mieszkańców do słuszności swojej inicjatywy. Proces toczy się od wielu miesięcy i mimo deklaracji burmistrza Redy, że jeśli większość będzie przeciwna to on zarzuci pomysł, nadal prowadzone są działania, których efektem ma być oderwanie sołectwa od gminy Puck.
Dziwi zachowanie wójta Marcina Nikranta, który "schował głowę w piasek" i milczy w tej sprawie, jakby również był zwolennikiem oderwania Rekowa Górnego od gminy, którą kieruje. Jeśli do tego dojdzie, to może zyskać przydomek Marcin Grabarz. Póki co nie walczy o utrzymanie gminy w całości, dając swoim przeciwnikom kolejne powody do całkowitego "rozebrania" gminy Puck.
Część do Redy, część do Miasta Puck, część do Władysławowa, część do Krokowej i część do Kosakowa..., a może jeszcze do gminy Wejherowo. I rozparcelowane!
Zebranie od samego początku było bardzo niespójne i pełne chaosu. Pojawiły się zarzuty pod adresem zwolenników przyłączenia do Redy, że miało być o Rekowie oraz, że nazwa jest odstraszająca... Rola sołtysa również zadziwia... Przecież po przyłączeniu do Redy straci swoje stanowisko. Ale oddajmy głos mieszkańcom z komitetu Rekowo nasza wieś:
"Według prowadzących – to „oddolna inicjatywa mieszkańców Rekowa Górnego”, która ma dbać o drogi, szkołę, bezpieczeństwo i prowadzić dialog z samorządem w imieniu zwykłych ludzi.
No cud, miód i orzeszki! Nic tylko rzucać się sobie w objęcia i wyznawać miłość.
Ale… odkryjmy karty. Co naprawdę kryje się za tą zasłoną dymną?
Nazwa komitetu działającego dla dobra Rekowa Górnego to... Kierunek Reda.
Tak po prostu.
A kiedy padło pytanie, czemu akurat taka nazwa – usłyszeliśmy, że „tak wyszło”, że „to bez znaczenia”.
Tyle że znaczenie ma, i to ogromne.
Bo wystarczy sięgnąć do ich pisma przewodniego, gdzie czarno na białym widnieje zdanie:
„Naszym celem jest przyłączenie Rekowa Górnego do miasta Redy.”
I teraz już wszystko jasne, prawda?
Podczas spotkania powtarzano jak mantrę, że „zmiana granic to tylko jeden z tematów, taki drobiazg, coś przy okazji”.
Że „komitet nikogo do niczego nie namawia” i „działa dla dobra wszystkich mieszkańców”.
Brzmi niewinnie, prawda?
Ale to, czego byliśmy świadkami, nie da się nazwać inaczej niż CYRKIEM.
Mamy grupę osób, które od miesięcy uważają, że ich zdanie jest ważniejsze niż głos większości mieszkańców.
Ludzi, którzy – mimo jasnego sprzeciwu społeczności – dalej próbują przepchnąć temat zmian granic pod płaszczykiem „dialogu”.
A teraz uwaga – wśród osób wspierających i działających wspólnie z komitetem są osoby pełniące funkcje publiczne.
Przewodnicząca Rady Gminy Puck oraz sołtys Rekowa, działają wbrew uchwale Rady Gminy, która jednoznacznie sprzeciwiła się procedurze przyjętej przez miasto Reda.
Tak, dobrze czytacie – wbrew decyzji własnego organu, który reprezentuje mieszkańców.
Czy naprawdę tak wygląda troska o dobro wspólne?
I tu nie chodzi o nazwiska czy personalne animozje. Chodzi o uczciwość, przejrzystość i szacunek do mieszkańców.
Bo jeżeli ktoś działa w imieniu społeczności, powinien być wobec niej szczery i transparentny.
A jeśli ktoś jeszcze ma wątpliwości co do intencji „Kierunku Reda”, niech zajrzy do ich oficjalnych materiałów.
Cel mają zapisany czarno na białym.
I nie, nie jest to „dialog”, „drogi” ani „bezpieczeństwo”.
Rekowo powiedziało jasno, czego chce.
My, mieszkańcy, nie potrzebujemy kolejnych komitetów udających, że działają w naszym imieniu.
Potrzebujemy spokoju, prawdy i uczciwości.
Każdy ma prawo do swoich poglądów, ale nikt nie ma prawa manipulować społecznością i mówić, że robi to „dla jej dobra”.
Nie w naszym imieniu."
foto SidLitke / pixabay.com
0
0
0
0
0
0
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz