W czasie II wojny światowej z Gdyni wysiedlono tysiące osób. Mieszkańcy, którzy opuszczali miasto, mogli zabrać ze sobą jedynie bagaż podręczny. Mija 86 lat od pierwszych wysiedleń gdynian. Tamte wydarzenia przypomniano i upamiętniono podczas oficjalnych, miejskich uroczystości.
Uroczystości upamiętniające 86. rocznicę pierwszych wysiedleń gdynian zorganizowano w czwartek, 16 października. Najpierw uczestnicy złożyli kwiaty i zapalili znicze pod tablicą pamiątkową, która znajduje się na fasadzie Dworca PKP Gdynia Główna. Potem obchody przeniosły się pod pomnik Gdynian Wysiedlonych. W uroczystościach wzięli udział m.in. parlamentarzyści, samorządowcy, przedstawiciele stowarzyszenia Gdynian Wysiedlonych, Związku Sybiraków, Gdyńskiej Rodziny Katyńskiej, reprezentanci Marynarki Wojennej RP, uczniowie oraz mieszkańcy.
Podczas uroczystości Andrzej Krajniak, prezes stowarzyszenia Gdynian Wysiedlonych, wręczył pamiątkowe ryngrafy. Jeden z nich otrzymał Wojciech Szczurek – wieloletni prezydent Gdyni. W imieniu posłanki Doroty Arciszewskiej-Mielewczyk odebrała go Krystyna Wietrzykowska. Natomiast w imieniu kadm. Andrzeja Ogrodnika – dowódcy 3. Flotylli Okrętów ryngraf odebrał kmdr Wojciech Krysiak – komendant Portu Wojennego w Gdyni.
"Warto przypomnieć, że ten najpiękniejszy pomnik zaprojektowali rzeźbiarze Paweł Sasin i Adam Dziejowski we współpracy z gdańskim Biurem Projektów Budownictwa Komunalnego. Monument przedstawia kobietę niosącą niewielki bagaż, jej syna i córkę oraz psa, którego rodzina musi zostawić." - przypomina radna Joanna Zielińska.
Dzisiejsza uroczystość daje nam okazję, by wspominać i uczcić pamięć gdynian, którzy oddali życie w obronie ojczyzny w czasie II wojny światowej. Gdynian, którzy zostali zamordowani w niemieckich obozach zagłady. Gdynian, którzy zmarli w czasie przymusowej deportacji do Generalnej Guberni i Kraju Warty lub zmarli z wycieńczenia niewolniczą pracą w obozach. Pamięcią obejmujemy gdynian zmarłych w czasach współczesnych – mówi Andrzej Krajniak, prezes stowarzyszenia Gdynian Wysiedlonych.
Podczas obchodów list od Prezydenta RP Karola Nawrockiego odczytał Krzysztof Kozubowski, członek stowarzyszenia Gdynian Wysiedlonych.
"Polscy mieszkańcy byli już wcześniej uprzedzani o akcji wysiedleńczej. Ojcowie rodzin mieli stawić się na posterunkach policji, aby podpisać odpowiednie oświadczenie i pobrać bilety kolejowe w jedną stronę. Wczesnym rankiem oddziały żandarmerii, policji, SA, SS i zmotoryzowane oddziały podległe NSDAP otaczały domy, zmuszając gdynian do szybkiego spakowania bagaży zgodnie z wyznaczonymi limitami wagowymi. Mieszkania i ich wyposażenie miały być nienaruszone, a klucze pozostawione w zamkach – dla wygody osiedlanych tam później Niemców. Niezastosowanie się do tych zarządzeń i niezgłoszenie się do wywózki okupanci kwalifikowali jako akty sabotażu, za które groziło uwięzienie w obozie koncentracyjnym." – napisał w liście Prezydent RP.
Okolicznościowe przemówienie wygłosiła prezydent Gdyni Aleksandra Kosiorek.
"Dzisiaj mija 86. rocznica pierwszych wysiedleń mieszkańców Gdyni. To była akcja wysiedleńcza, która dotknęła łącznie ponad 70 tysięcy mieszkańców. Ludzie zostawiali swój dom, wychodzili z walizką i zaledwie tlącą się nadzieją w nieznane. To historia, która dziś powinna być przypominana, ale to również historia o tym, że odwaga i wytrwałość to wartości, które warto mieć w sercu w najtrudniejszych momentach swojego życia. Gdynianie wysiedleni to historia tych, którzy nie wrócili do miasta. Dzisiaj ich wspominaliśmy. Natomiast to również ci, którzy po wojnie dali radę powrócić i odbudowywać razem z mieszkańcami naszą Gdynię." – podkreśla prezydent Gdyni.
Zgromadzeni nie usłyszeli od Kosiorek jednak o bestialstwie Niemców i metodach, które stosowali podczas wyrzucania Gdynian z ich miasta. Nie padło również słowo przepraszam... Kosiorek nie przeprosiła za hucpę z kwiatami dla hitlerowców, którzy zginęli w wyniku działań wojennych.
Warto zastanowić się dlaczego prezydentka Gdyni tak ucieka od prawdy o tym, że to Niemcy mordowali Polaków w Piaśnicy, Stutthof, Lesie Szpęgawskim, Chojnicach, Palmirach, Oświęcimiu, Brzezince, Majdanku, na ulicach miast, palili zagrody z przebywającymi tam ludźmi. Nie jacyś kosmici czy mityczni naziści... Niemcy!!! Ci sami Niemcy, którzy wyrzucili Polaków z Gdyni!
Za rządów Wojciecha Szczurka nie do pomyślenia, by tak jak obecnie zakłamywać historię...
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu dziendobrypomorze.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz