Zamknij

Musiał: rady przypominają pole minowe

22:14, 29.05.2025 Aktualizacja: 22:14, 29.05.2025
Skomentuj grafika: Paweł Musiał/FB grafika: Paweł Musiał/FB

Kto chce przejąć rady dzielnic? Właśnie to pytanie zaczyna przebijać się z chaosu ogarniającego sferę społeczno-polityczną Gdyni. Minął rok o wyborów do rad dzielnic. Był okrągły stół, został powołany pełnomocnik, a jeden z radnych opowiada o rzekomych pracach nad statutem. Rzeczywistość nie jest różowa. Ale władza ma uśmiech na twarzy... no cóż na Titanicu też się bawiono do końca...

Paweł Musiał, przez lata związany z Radą Dzielnicy Leszczynki podsumował ostatnie wydarzenia.

Pole minowe...

"Kiedyś mówiło się, że Rady Dzielnic to niepowtarzalna grupa społeczników z ogromnym sercem dla miasta. Dziś te same Rady częściej przypominają pole minowe, na którym najwięksi aktywiści padają jeden po drugim.

W ostatnich tygodniach ze swoich funkcji Przewodniczących Zarządów Rad Dzielnic zrezygnowali lub zostali odwołani:

Adam Skurat – Karwiny. Człowiek, który znał każdy chodnik jak własną kieszeń.

Bartosz Grube – Dąbrowa. Energiczny, konkretny, dla wielu wzór lokalnego lidera.

Piotr Szpajer – Wielki Kack. Głos rozsądku, którego dziś dramatycznie brakuje.

A przecież nie tak dawno próbowano też odwołać Krzysztofa Dosza z Małego Kacka…

Kto następny? Czy każda dzielnica musi przejść przez ten sam scenariusz? To już nie przypadek. To trend.

Mieszkańcy pytają: Czy naprawdę o to chodziło, gdy głosowaliśmy na ludzi, którym się chce?

Czy zaangażowanie, kompetencja i niezależność to dziś balast, a nie atut? Jeśli tak wygląda "wspieranie aktywności obywatelskiej", to może czas przemianować Rady Dzielnic na Komitety Gaszenia Entuzjazmu?

Kiedy doświadczony lider jeden po drugim opuszcza pokład, to nie ludzie są problemem – tylko tonący statek." -

* * *

Mądrzejsi stanowią zagrożenie?

Czy zatem odsunięcie sprawdzonych i doświadczonych radnych dzielnicowych nie jest na rękę miernym i upolitycznionym?

Mądrzejsi zawsze są przeszkodą i problemem do tych, którym obcy jest rzeczywisty interes społeczny, a ważniejsze są polityczne interesiki.

Dziś jesteśmy świadkami sytuacji, których do tej pory w Gdyni nie było. Administracja Wojciecha Szczurka rozumiała potrzebę istnienia i działania rad dzielnic. To przecież jego środowisko zainicjowało funkcjonowanie rad dzielnic.

Natomiast obecna administracja coś opowiada, deklaruje, zwołuje narady i jednocześnie obcina o 20 milionów złotych fundusze dla dzielnic. Takie działanie nie ma kom pletnie nic wspólnego ze wspieraniem demokracji oddolnej i partycypacją społeczną. Jest ich zaprzeczeniem, a nawet ograniczaniem budowania rzeczywistej reprezentacji społeczności lokalnej.

Ma rację Paweł Musiał porównując rad do pól minowych. Nie wiadomo bowiem co jeszcze wymyśli obecna władza...

 

(Mariusz Sieraczkiewicz)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%