Zamknij

Januszewski: łaska pańska na pstrym koniu jeździ

Sławomir Januszewski / Bryza 22:51, 04.09.2025 Aktualizacja: 23:01, 04.09.2025
Skomentuj foto Seaq68 / pixabay.com foto Seaq68 / pixabay.com

Felieton Januszewskiego

Dostaliśmy w piątek informację o zwolnieniu dwojga ważnych urzędników Urzędu Miasta Gdyni. Obydwoje odpowiedzialni za kadry i obydwoje z długoletnim stażem.

Musiało być „grubo”, bowiem mówiło się nawet o możliwych dyscyplinarkach, skończyło się na ofercie nie do odrzucenia.

Dlaczego w ogóle o tym piszę?

Bowiem chodzi o Naczelnika Wydziału Kadr i Szkoleń UM Gdyni i jego zastępczynię.

A to właśnie oni byli członkami większości komisji „konkursowych” w tych wszystkich lipnych konkursach: na Bzdęgę, na Augustyniaka oraz paru innych na naczelników wydziałów w gdyńskim magistracie.

To oni też zatrudniali rzekomo „na zastępstwo” Zygmunta Zmudę Trzebiatowskiego i wiele innych osób.

W gdyńskim Urzędzie Miasta obecnie większość kluczowych stanowisk obsadzana jest w kuriozalnych okolicznościach.

Przykłady?

Mariusz Bzdęga (ten radny, który zarzekał się, że nie złoży mandatu) - wziął „udział w konkursie” na stanowisko dyrektora zarządzającego, czyli stanowisko, którego nie ma w ustawie o samorządzie gminnym.

Tak, to omijanie ustawy. No ale bardzo słaba pani wojewoda, która jest mianowana przez Tuska, przecież nie pogrozi palcem politykom PO, prawda?

Żeby ci nieudacznicy potrafili chociaż zachować jakieś pozory konkursu, ale nie!

W konkursie wzięło udział kilku kandydatów. Kto wygrał? Bzdęga.

Z jakim wynikiem? Maksymalnym ma się rozumieć! 40/40! Geniusz po prostu!

Podobnie Augustyniak (człowiek marszałka Struka w UM). W tym „konkursie” również kilku kandydatów, ale tylko jeden mógł wygrać i oczywiście z maksymalną liczbą punktów. Kolejny wybitny i niezastąpiony.

Tu warto zaznaczyć, że stanowisko dyrektora zarządzającego, które po tym „konkursie” objął Augustyniak zaledwie pół roku temu, dziś już jest niepotrzebne - nie ma go, a sam Augustyniak wrócił do funkcji wiceprezydenta.

I po cholerę było tworzyć to stanowisko? Organizować konkurs? Rzetelność panie Tomku, tak? Nam pan zarzucał jej brak? Ehh…

Zatrudnienie ZZT - rzekomo „na zastępstwo” za urzędniczkę, która miała zupełnie inny zakres obowiązków, podlegała pod wiceprezydenta i już od kilku lat nie pracuje w urzędzie. Tak naprawdę jej stanowiska już dawno nie było. To co to za zastępstwo? Ściema dla mas.

Czy Andrzej Bień - naczelnik gdyńskiej Straży Miejskiej, który objął stanowisko, chociaż nie spełniał nawet minimalnych ustawowych wymagań dla objęcia tej funkcji. I co? I nic. Nadal jest naczelnikiem.

Mógłbym tak wymieniać kolejnych „znajomych królika”, spadochroniarzy działaczy PO, PL2050 i innych ściąganych z różnych gmin sąsiednich, którzy znajdują zatrudnienie w gdyńskim UM w wyniku fasadowych konkursów jako „wybitni fachowcy”.

Kto za tym stoi? Oczywiście Szemiot, Kosiorek i Wentland (kolejność nie jest przypadkowa).

Jednak Naczelnika Wydziału Kadr i Szkoleń i jego zastępczynię obowiązują chyba jakieś przepisy? Czy nie?

Ktoś w gdyńskim UM jeszcze stosuje ustawę o pracownikach samorządowych? Ustawę o samorządzie gminnym?

Czy ktoś tam jeszcze stoi na straży prawa?

Czy teraz już wszystko zgodnie z zasadą TKM?

Rozumiem, że praca kadrowca jest niewdzięczna, bo jednak musi być lojalny wobec przełożonych, ale jednak ktoś po to ustalił kiedyś zasady i kryteria zatrudniania ludzi, żeby taką patologię, z jaką mamy do czynienia w Gdyni obecnie, ukrócić.

Olu (zwracam się do Aleksandry Kosiorek), gdzie się podziały wszystkie twoje postulaty?

Przypomnę ci Olu. Miały być inne standardy, transparentne konkursy, a w praktyce nic się nie zmieniło - poza tym, że teraz to Ty Olu bierzesz za to odpowiedzialność.

Nie ma wytłumaczenia dla pobłażania, przymykania oka na nieprzestrzeganie prawa, kolesiostwo, nepotyzm i rosnącą arogancję.

Bawcie się za swoje, nie za pieniądze podatników.

Zarówno pan naczelnik jak i jego zastępczyni doskonale wiedzieli, że zatrudnia się osoby „bez żadnego trybu” z naruszeniem przepisów, o etyce nie wspominając.

Czy mi ich żal? Nie, bo nas też okłamywali, udzielając kłamliwych odpowiedzi na nasze pytania podczas posiedzeń komisji czy w odpowiedziach na wnioski.

Na koniec chciałbym poinformować, że szykują się zmiany w UM Gdyni.

Najprawdopodobniej 10 września pojawi się nowy regulamin organizacyjny UM. Krążą plotki, że szykują się „czystki”.

Czy tak będzie - nie wiem - ale Bryza będzie się przyglądać.

Gdy obserwuję tę degrengoladę, miałkość działań władz, kłamstwa, pustosłowie, brak jakiegokolwiek pomysłu na Gdynię, jakieś bzdurne inicjatywy, brak inwestycji i żenujący poziom debaty większości radnych miasta to zaczynam myśleć poważnie czy referendum w sprawie odwołania Aleksandry Kosiorek i Rady Miasta Gdyni, to nie jest dobre rozwiązanie.

Tracimy kolejną kadencję - tym razem z powodu wewnętrznych rozgrywek dwóch frakcji w gdyńskiej PO i ego dwójki słabych działaczy PO, do tego mizoginów - i właśnie żeby to ukryć, byli orędownikami utworzenia Rady Kobiet.

Tak działa polityk. Odwraca uwagę od spraw istotnych.

Gdynianie stali się zakładnikami tego konfliktu (Kosiorek zresztą też). Upolitycznienie gdyńskiego samorządu postępuje, a nie tego oczekiwali gdynianie.

Opowieści o otwartości, transparentności czy dialogu odłóżcie między bajki.

Im częściej politycy o tym mówią, tym bardziej coś w tle knują. Możecie być tego pewni.

Jeśli chcecie wspólnie z nami naprawić gdyński samorząd bez polityków - odezwijcie się.

Każda pomoc mile widziana.

Odzyskajmy wspólnie Gdynię.

 

Sławomir Januszewski

Bryza

#bryza

#sławomirjanuszewski

#bryzadlawas

#bryzarazemmożemywięcej

#nepotyzm

#arogancja

 

foto Seaq68 / pixabay.com

 

(Sławomir Januszewski / Bryza)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarze (0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%