Dla wielu Gdynian był to od dawna oczekiwany ruch środowiska związanego z Samorządnością Wojciecha Szczurka. Po roku czasu i tym samym nieudanych rządów Aleksandry Kosiorek współrządzącej miastem w ramach koalicji z Platformą Obywatelską, Gdyni pogrążą się w chaosie i jest targana coraz to nowymi konfliktami (również w samej koalicji).
Z funkcji wiceprezydenta zrezygnował Bartłomiej Austen, który stwierdził, że w Gdyni do decyzji ratusza wtrąca się jeden radny funkcjonujący w koalicji. Inwestycyjnie miasto leży... Pozorowane i udawane działania jedynie zwiększają niechęć mieszkańców co Aleksandry Kosiorek i i jej administracji. Generalnie całe odium spada właśnie na prezydentkę, bo w końcu to ona jest "szefową miasta".
Mało kto zapewne spodziewał się tego, że ekipy Gdyńskiego Dialogu i Platformy Obywatelskiej są tak nieprzygotowane!
Powstanie ruchu Kocham Gdynię wzbudziło ogromne emocje, a nawet panikę w szeregach partyjnych. Równie to, co zostało z Gdyńskiego Dialogu jakby obudziło się w nowej rzeczywistości. Nagle do "dorwanych do władzy" dotarło, że przez swój brak transparentności i arogancję może to być ich jedyna kadencja! Nie wiadomo czy zrealizowana do końca, zgodnie z kalendarzem samorządowym...
Gdyni potrzebny jest oddolny ruch, który kierując zaproszenia do wszystkich mieszkańców, będzie przede wszystkim utożsamiał się z dziedzictwem miasta. Niestety obecna koalicja rządząca Gdynią nie rokuje jakichkolwiek nadziei, by stanęła na wysokości zadania i odsuwając partyjniactwo zajęła się rzeczywistymi problemami miasta.
Każdy dzień pokazuje, że dla dziś trzymających stery miasta ważniejsze są stołki, uposażenia i wpływy, a przede wszystkim zniszczenie wszystkich, którzy myślą inaczej.
Wymazywanie osób, wydarzeń, środowisk, miejsc jest dziś nagminne! Władze próbują tworzyć historię Gdyni od nowa... Tylko czekać, aż będą chcieli przywrócić "historyczną" nazwę ulicy Świętojańskiej z lat 1939-1945...
Dlatego potrzebują przeciwwagi, środowiska, które nie będzie wywodzić się z żadnej partii politycznej i jednocześnie będzie przygotowane do przejęcia władzy od nieudolnych i niekompetentnych działaczy, którym tak naprawdę obce są dialog, transparentność, jawność i partycypacja społeczna.
W dniu wczorajszym mieliśmy ogromną przyjemność ogłosić utworzenie nowego ruchu społecznego Kocham Gdynię. Ruch ten zrzeszać ma wszystkich tych, którzy chcą lepszego jutra dla Gdyni i chcących aktywnie działać na rzecz naszego miasta - niezależnie od tego czy planują w przyszłości start w jakichkolwiek wyborach. Mieszkańców, których łączy wspólnota wartości, a nie wspólnota interesów.
Wczorajsze ogłoszenie to efekt naszych wielomiesięcznych prac, w trakcie których z jednej strony uważnie przyglądaliśmy się działaniom nowej władzy, natomiast z drugiej strony prowadziliśmy z mieszkańcami rozmowy na temat werdyktu wyborczego sprzed ponad roku. Jesteśmy świadomi popełnionych błędów i nie uciekamy od nich, lecz wyciągamy wnioski. Jednocześnie z dumą patrzymy na wszystkie te lata, w których Gdynia rozwijała się na oczach swoich mieszkańców.
Dziś Gdynia jest miastem stojącym przed zupełnie nowymi wyzwaniami. W przyszłym roku świętujemy 100-lecie jego istnienia. Zamiast informacji na temat wspaniałych przedsięwzięć, które przy tej okazji mogłyby się odbyć, otrzymujemy informacje o ich odwoływaniu albo o aspektach personalnych. Doprowadza się w ten sposób do sytuacji, w której zamiast konstruktywnie rozmawiać i angażować się w dyskusje na temat naszego miasta i przyszłorocznych obchodów, rozmawiamy na temat przyczyn odwoływania wydarzeń, zaniedbywania miasta, zasadności powierzenia obchodów 100-lecia konkretnemu pracownikowi bądź też przyczyn, dla których mimo jego dyscyplinarnego zwolnienia, pani prezydent nie postanowiła od razu złożyć zawiadomienia do prokuratury.
Na naszej lokalnej scenie samorządowej obserwowaliśmy wczoraj niemałe poruszenie w związku z naszą konferencją. Samo ogłoszenie powstania ruchu społecznego Kocham Gdynię spowodowało lawinę postów udostępnianych na profilach urzędników z legitymacją pewnej partii politycznej oraz na profilach radnych koalicji pani prezydent. Dokonali oni przełomowego odkrycia na miarę okrycia Ameryki i szumnie zdemaskowali, że w ruchu społecznym Kocham Gdynię znalazły się osoby związane Samorządnością powielając niestety przy okazji nieprawdziwe tezy dotyczące oksywskiego lasu.
Nie wiem na którym etapie wczorajszej konferencji nasi lokalni politycy doszli do swojego odkrycia i czy zatrudniać musieli w tym celu detektywów, natomiast mam nadzieję, że każdy nie-polityk oglądający tą konferencję nie miał wątpliwości, że niczego takiego nie ukrywano.
Jednak czy to ważne jest, w jaki sposób rezonowali informację lokalni politycy z partii politycznych? Absolutnie nie. A dlaczego w takim razie o tym piszę? Gdyż sytuacja ta doskonale obrazuje, jakie jałowe spory prowadzone są przez osoby, dla których samorząd traktowany jest jedynie jako trampolina do polityki ogólnokrajowej lub do stanowisk w spółkach skarbu państwa. Tymczasem samorząd to nie polityka. Samorząd to wspólnota mieszkańców i serdecznie zapraszamy do współpracy w ramach ruchu społecznego Kocham Gdynię tych wszystkich mieszkańców naszego miasta, którzy świadomi są tej różnicy i chcą aktywnie zaangażować się w działania celem wprowadzenia Gdyni na właściwe tory.
0 0
"Prawie" dałem się nabrać...
Nikt nie zabrania działać dla dobra Gdyni.
Tylko idąc za "miszczem", należy zapytać zawczasu, a jak to "dobro" rozumiecie?
Bo może to oznaczać spowodowanie, że znowu naładowana ludźmi eskaemka jadąca od "małego trójmiasta" rozluźniała się, jadąc przez Gdynię. Spowodować, że będą powstawać miejsca pracy i życia, a nie miejsca taniego użycia dla turystów i spoczynku dla rentierów...
Może i ładnie wygląda zamieniony w marinę portowy basen... Prawie jak Cannes czy Monaco (jak powtarzała poprzednia ekipa)? Prawie, bo to tylko wygląda, a pieniądza nie przynosi. A na pewno, nie dla mieszkańców tego miasta, którzy swoimi podatkami muszą zapewnić byt temu miastu.
Płynne przejście od "troski" o miasto do ataku szydery na przeciwników pokazuje, że niedaleko pada jabłko od jabłoni, skorupka nasiąknęła i "swojsko" trąca. Geny robią swoje, a zgromadzona ekipa zupełnie nie wie, dlaczego przegrała... I to jest łagodna ocena, nieświadomość można wybaczyć. Jednak należy się obawiać, że jest to świadome i celowe działanie.
A przegrała za pustosłowie i tworzenie kosztownej wydmuszki komfortu swoich "wartości", których utrzymania domagali się od mieszkańców. Przegrała z powodu odgrywania zgranych do cna schematów, zza których ludzie dotrzegli realia "tłustej kaczki" i gremia ludzi uważających się z właścicieli tego miasta. Dostrzegli tak wyćwiczoną za komuny teatralizację życia społecznego i "igrzyska dla gawiedzi". Mam nadzię, że "działacze" również to dostrzegą, szczegółnie ci, którzy zrobili sobie z tego metodę na życie.
Demokrację łatwo zmanipulować. Ale na manipulacji daleko się nie zajedzie. I na pustych a kosztownych gestach "igrzysk" schlebiających tłumowi, dających mu chwilę satysfakcji za jego własne pieniądze. Tak mogła robić Cegielska, na początku swej działalności. Ale jechać na tym ćwierć wieku??!