Sprawa dyscyplinarnego zwolnienia Zygmunta Zmudy-Trzebiatowskiego z Urzędu Miasta Gdyni cały czas w takiej czy innej formie funkcjonuje w przestrzeni publicznej. Głos zabrał również radny Jakub Ubych.
"Postanowiłem, iż poza materiałami w głównej mierze informacyjnymi pozwolę sobie komentować „głośniejsze” wydarzenia, które dotykają nasze miasto.
Bez wątpienia Gdynia była w wielu nagłówkach prasowych przez dyscyplinarne zwolnienie jednego z bardzo ważnych pracowników Urzędu Miasta. Nie będzie to tajemnica, gdy podam jego dane – chodzi oczywiście o Zygmunta Zmudę-Trzebiatowskiego.
To szef kampanii Aleksandry Kosiorek, jeden z twórców Gdyńskiego Dialogu, wcześniej przez wiele lat radny, wykładowca WSB, a nawet przez krótki okres czasu pracownik biura poselskiego posła PIS.
W poprzednim tygodniu media rozgrzały się do czerwoności – Zygmunt Zmuda-Trzebiatowski, który w pierwszych tygodniach urzędowania nie odstępował prezydent Aleksandry Kosiorek na krok podczas spotkań – został zwolniony dyscyplinarnie. Wytłumaczenie rzecznika? Stawiające jeszcze więcej znaków zapytania. Kolejnego dnia oświadczenie pani Prezydent Miasta – niczego nie zmieniło. Wyrzucony z, chce szukać sprawiedliwości w Sądzie Pracy, natomiast władze miasta nie kierują sprawy do organów ścigania.
W tym wszystkim należy pamiętać:
Czy sytuację należy wyjaśnić i wyciągnąć wnioski? Bezwzględnie. Jednak czy Gdynia i jej mieszkańcy powinni ponosić koszt zobowiązań politycznych związanych z wyborami? Nie. W samorządzie przede wszystkim o wszelkich ruchach powinny decydować kompetencje."
Spostrzeżenia i wnioski radnego Ubycha jednoznacznie przedstawiają rolę Zygmunta Zmudy-Trzebiatowskiego w aspekcie wykreowania postaci Aleksandry Kosiorek, która to dzięki manewrom PR-owym byłego przewodniczącego Rady Miasta Gdyni (w latach 2014 - 2016) została prezydentem Gdyni. Odwołanie "swojego mistrza" może dla Kosiorek zbyt wiele kosztować.
Kiedy Zmuda-Trzebiatowski "zacznie mówić" i prezentować tajniki zarówno wyborów, jak i zawierania koalicji z Platformą Obywatelską, może okazać się, że całkowicie to zdyskredytuje nie tylko samą Kosiorek, ale również Gdyński Dialog, który z dialogiem już ma bardzo mało wspólnego i jest powoli konsumowany przez "większą część koalicji".
Teraz jeszcze dochodzi kwestia upartyjnienia się Bartłomieja Austena... ale o tym w oddzielnym materiale.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz