"W Gdyni 11 listopada ma dla mnie podwójny wymiar. Z jednej strony to radość z 1918 roku, gdy Polska po 123 latach zaborów odzyskała niepodległość. Z drugiej bardzo smutny, ponieważ 11 listopada 1939 roku w Piaśnicy Niemcy zamordowali gdyńską elitę: budowniczych naszego miasta i portu, ludzi, którzy dosłownie stawiali Gdynię na nogi." - napisał na swoim FB gdyński radny Jakub Ubych.
Właśnie 11 listopada przypada smutna rocznica rozstrzelania w lesie piaśnickim wielu ważnych mieszkańców ówczesnego polskiego Pomorza, w tym przedstawicieli intelektualnej elity Gdyni, m.in. sędziów, pracowników magistratu, harcerzy, portowców i działaczy środowisk niepodległościowych.
Co roku również na Redłowskim Cmentarzu w kwaterze pomordowanych w Piaśnicy spotykają się potomkowie bestialsko zastrzelonych przez Niemców w 1939 roku. Do niedawna pojawiali tam się również przedstawiciele gdyńskiego magistratu. Od kilku lat jest nowa tablica, którą odsłonił prezydent Wojciech Szczurek.
W tym roku również 11 listopada na Redłowskim Cmentarzy spotkały się rodziny zamordowanych w Piaśnicy. Niestety zabrakło przedstawicieli obecnych władz miasta.
"W 2023 roku na Cmentarzu Obrońców Wybrzeża w Redłowie odsłonięto tablicę poświęconą gdynianom zamordowanym w lasach piaśnickich 11 listopada 1939 r., tym których ciała po wojnie ekshumowano i pochowano właśnie tam. To był symboliczny gest i przypomnienie, że za wolność i rozwój Gdyni ktoś zapłacił najwyższą cenę.
Dlatego tym bardziej nie mogę się pogodzić z tegorocznym brakiem choćby symbolicznego wspomnienia przez miasto. W morzu oficjalnych obchodów, przemówień i uroczystości z okazji odzyskania niepodległości nie dostrzegłem nawet przypomnienia rocznicy piaśnickiej kaźni gdynian.
W imieniu Kocham Gdynię zapaliliśmy symboliczny znicz. Ale to zdecydowanie za mało, jak na miasto, które lubi mówić o sobie "z morza i marzeń”.
Nie można myśleć o przyszłości Gdyni bez szacunku dla jej historii. Nie da się świętować 11 listopada tylko w biało-czerwonych barwach radości, jeśli w tym samym dniu – 21 lat później – zamordowano tych, którzy Gdynię tworzyli od podstaw.
Za niespełna 50 dni zacznie się dla Gdyni rok absolutnie wyjątkowy – rok 100. rocznicy nadania praw miejskich. Nie wolno zapominać o tych, bez których nie byłoby ani miasta, ani portu, ani naszej codziennej gdyńskiej normalności.
Czy ofiary Piaśnicy naprawdę nie zasługują choćby na jedno oficjalne wspomnienie? Czy w przededniu 100-lecia Gdyni naprawdę stać nas na to, by pamięć o jej budowniczych sprowadzić do jednego znicza zapalonego po cichu?
Jeśli mamy być dumni z Gdyni jutra, zacznijmy od szacunku dla tych, którzy za Gdynię wczoraj oddali życie."
Można powiedzieć, że Jakub Ubych swoimi słowami wsadził kij w mrowisko. Radny konkretnie pokazał, że prezydentka nie raczyła pojawić się na Redłowskim Cmentarzu (tak jak wcześniej na uroczystościach w Lesie Piaśnickim). Przypomnijmy natomiast, że Aleksandra Kosiorek uczciła poległych w czasie działań wojennych żołnierzy Wermachtu, członków NSDAP oraz funkcjonariusz SS i GESTAPO wraz rodzinami, którzy zostali przez sowieckie okręty podwodne storpedowani podczas ucieczki statkami z portów Pomorza.
W dyskusji głos zabrała przedstawicielka rodzin osób pomordowanych w Piaśnicy.
"Szanowni Państwo! Kompletnie nie rozumiem zamieszania wokół postu Pana Radnego. Sprawa jest bardzo prosta - czy w Gdyni są pochowani polscy bohaterowie, zamordowani przez niemieckiego okupanta w piaśnickich lasach? Czy zginęli oni dlatego, że ośmielili się zaangażować w budowę polskiego życia nad Bałtykiem, którego Gdynia okazała się kluczowym elementem? Czy hitlerowscy mordercy, żeby do bólu i strachu dodać jeszcze upokorzenie, swojej zbrodni dokonali 11 listopada, a więc w Święto Niepodległości młodej, odrodzonej niemal chwilę wcześniej Rzeczpospolitej? Na wszystkie te pytania możemy odpowiedzieć twierdząco.
Zrozumiałe zatem, że 11 listopada, my, rodziny ofiar, oczekujemy od naszych włodarzy choć minimalnego upamiętnienia osób, które oddały za naszą niepodległość życie właśnie tego dnia i spoczywają na gdyńskiej ziemi. Doskonale rozumiemy, że Narodowe Święto Niepodległości powinno być przede wszystkim świętem radosnym, pozytywnym i wolnym od patosu.
Naprawę nie zależy nam na upajaniu się martyrologią, biczowaniu się, kulcie klęski, bezmyślnym romantyzmie itp, chyba, że do ich przejawów zaliczymy złożenie na grobach bohaterów czegoś więcej niż świeczka z Lidla.
Jako wnuczka jednego z zamordowanych w Piaśnicy i pochowanych na redłowskich cmentarzu gdyńskich bohaterów naprawdę NIE DBAM o to czy , jak niektórzy komentatorzy zarzucają - Pan Radny "wykorzystuje ofiary politycznie", ale postawię pytanie "po co miałby to robić?", zwłaszcza w czasach, gdy faszyzm zamaskowany lub nie w całym świecie podnosi swój ohydny łeb w coraz wyraźniejszy sposób." - skomentowała Krystyna Stojek.
Post Jakuba Ubycha wywołał niekontrolowaną reakcję. Zabolało i ruszyło. Zresztą nie pierwszy raz radny Ubych wskazał na brak kompetencji i chaotyczne kierowanie Gdynią.
Na post zareagował m.in. przedstawiciel KORMiLu Arkadiusz Dzierżyński:
"A Ty co już nawet na grobach politykę uprawiasz? Wpis niczym przemowa z miesięcznicy smoleńskiej.
Może i nie zapaliłem znicza ale przynajmniej nie mam wątpliwości w przeciwieństwie do Twojego klubu radnych, że obrońcy Kępy Oksywskiej to żołnierze września 1939, a nie najeźdźcy wypierani z Gdyni w 1945." - popłynął Dzierżyński.
"Każdy dostrzega politykę tam, gdzie chce. Dla mnie jest ważne, aby pamiętać o historii i uważam, że miasto powinno o to zadbać. A mieszanie do tematu Piaśnicy, Smoleńska to chyba właśnie gra polityczną atmosferą." - odpowiedział mu Ubych.
Jeszcze dobitniej określił Dzierżyńskiego Mateusz Kolera, radny Oksywia, który przypomniał radnemu KORMiLu jego zachowanie podczas sesji Rady Miasta Gdyni.
"Jakiś czas temu nazwał mnie Pan "wstrętnym manipulatorem" (oczywiście nie potrafił Pan tego potwierdzić, czy wskazać argumenty...ale akurat język pogardy i nienawiści jest czymś u Pana normalnym i w pełni akceptowanym przez kolegów). Pozwoli więc Pan, że również tak Pana nazwę, ale przeciwieństwie do Pana, podam konkretne fakty z tej sesji (akurat to oglądałem).
Jest Pan wstrętnym manipulatorem, gdyż wystąpienie Jarosława Kłodzińskiego, nie było wystąpieniem klubowym! Kiedyś Pan bronił kolegę podczas skargi złożonej na niego. To było chyba wystąpienie Pana osoby, a nie całego klubu, prawda?" - napisał Kolera do Dzierżyńskiego.
Do sprawy poruszonej przez Jakuba Ubych ustosunkowali się również inni, którym nie można zarzucić obojętności na sprawy Gdyni.
"Szczerze nie jestem w stanie zrozumieć polityki historycznej obecnej władzy. Rok temu pani prezydent nie zjawiła się pod pomnikiem Ofiar Grudnia 1970 na porannych uroczystościach upamiętniających masakrę z 17 grudnia. Ledwo cztery miesiące później jako miasto musieliśmy tłumaczyć się z ogólnopolskiego skandalu - prezydent Kosiorek wzięła udział w obchodach 79 rocznicy zatonięcia MS Wilhelm Gustloff - statku, który w 1945 roku ewakuował z Gdyni niemieckich zbrodniarzy, żołnierzy Wehrmachtu, gestapowców i działaczy NSDAP. Dziś natomiast mierzymy się z kolejnym przykrym incydentem świadczącym o braku szacunku do naszej historii i na domiar złego na koniec zjawia się jeszcze tutaj radny Dzierżyński i zaczyna mówić o Smoleńsku. Brak słów." - podkreślił Mateusz Szczurek.
"Jakub Ubych - Życie Radnego Miasta #wgdyni przeszedł do czynów, co nie zmienia faktu, że ma prawo zwrócić na tę sprawę uwagę, aby w przyszłości władze Gdyni wykazały się większą czujnością, naprawdę nie trzeba bronić władz miasta, mogą to robić same, od zawarcia umowy koalicyjnej KORMiL stał się adwokatem Prezydent Miasta Gdyni - Aleksandra Kosiorek, wcześniej nie był taki aktywny w obronie pani prezydent, wręcz przeciwnie." - podsumował Piotr Szpajer.
"Ale czego my oczekujemy od zbiorowiska przypadkowych ludzi z prezydentką na czele, która ku swojemu zdziwieniu i zaskoczeniu została wybrana przez mieszkańców, aby ich godnie reprezentować.... Trzeba mieć elementarną wiedzę o historii tego miasta i przede wszystkim własny rozumek, aby wiedzieć co jest ważne dla mieszkańców... pamięć i historia... Dla Kosiorek ważne są fotki, rolki i uśmieszki... nie nadaje się do niczego i co gorsza nie uczy się... w ogóle... zmarnowany czas i kadencja..." - podsumował użytkownik.