"Miasto podjęło bardzo duże ryzyko - podpisało umowę z wykonawcą MTM SA, pomimo dwóch zaskarżeń w Krajowej Izbie Odwoławczej i trwającym postępowaniu zaskarżającym (nie ma jeszcze terminu rozprawy)." - informuje i ostrzega Jakub Ubych, radny Gdyni.
Obawa radnego Ubycha wynika z doświadczenia i bardzo dobrej orientacji w procedurach, na podstawi których samorządy podchodzą do przetargów wszelkich. Nigdy nie wiadomo jaki efekt da zaskarżenie, ale na pewno trzeba liczyć się z każdą ewentualnością, również z unieważnieniem przetargu. To, jak wiadomo poskutkuje koniecznością unieważnienia podpisanej umowy. To natomiast wygeneruje kolejny konflikt i odpowiedzialność finansową.
"O ulicy Wiczlińskiej pisałem wielokrotnie, wskazując że przetarg należało rozpisać co najmniej dwa miesiące wcześniej, aby uniknąć zagrożenia utraty dofinansowania w wysokości 10 mln złotych.
W jakim miejscu znajdujemy się teraz? Miasto podpisuje umowę z MTM SA, aby dotrzymać jednego terminu (15 grudnia), biorąc odpowiedzialność za bardzo ryzykowny krok tj.: występując do KIO (Krajowej Izby Odwoławczej) z informacją o podpisaniu umowy POMIMO trwającego zaskarżenia rozstrzygnięcia przetargu przez dwa firmy - podnosząc zagrożenie ... utraty dofinansowania.
Czyli przez opieszałość zagrożone jest dofinansowane, więc podejmujemy ryzyko chaosu i roszczeń, podpisując umowę mając trwające postępowanie w KIO (nawet nie znając daty).
Dodatkowo - zgodnie z umową MTM powinien 18 grudnia przejąć plac budowy, a przez krótki okres wykonawczy (dane z przetargu) prace będą trwały przez zimę ... a to właśnie styczeń i luty lubią zaskoczyć śniegiem.
Tego całego chaosu można było uniknąć, a sama dokumentacja była przygotowana od poprzedniej kadencji i opóźnienie przetargu było nieuzasadnionym ryzykiem.
Kocham Gdynię" - dodaje Ubych.
* * *
Opisane zachowanie władz Gdyni może narazić miasto na kolejne wydatki finansowe, nie ujęte w budżecie. Czy o tym już nikt nie wie w Urzędzie Miasta? To jest efekt przedłużania realizacji zadań, które mają dodatkowe terminy. W tym przypadku tak jest. Chodzi o to, że gdyby umowa nie była podpisana do przyjętej daty, to pieniądze przepadłyby.
Pokazuje to, że władze miasta nie ogarniają procedur i ich konsekwencji. Dlatego mieszkańcy muszą liczyć się z faktami kolejny takich wtop i działań.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz