Zamknij

Gorzeńska: jeśli nie ulegnę naciskom – „zacznie się sianie niepokoju”. I właśnie to się dzieje

Mariusz Sieraczkiewicz/foto Magdalena Śliżewska 20:21, 06.08.2025 Aktualizacja: 20:32, 06.08.2025
Skomentuj foto Magdalena Śliżewska foto Magdalena Śliżewska

Polityka ma to do siebie, że jak jest jakaś władza, to musi być opozycja. W każdym razie walka pierwszej z drugą i drugiej z pierwszą przybiera przeróżne formy. Po słynnych marszach wszystko się zmieniło. Hejt stał się narzędziem walki politycznej, a jeśli coś hejtem nie jest, to i tak zastanie nim nazwane.

Atakom na siebie postanowiła sprzeciwić się Oktawia Gorzeńska, zastępca Prezydenta Miasta Gdyni.

Fakt niezaprzeczalny jest jeden - jako chyba jedyna nie używa agresji, wulgaryzmów i pozbawionych empatii określeń z całego obozu władz Gdyni. Odpisuje konkretnie i merytorycznie. Jednak czy to wystarczy?

Najtragiczniejsze w tym jest to, że teraz nagle jej wielkimi zwolennikami są ci, którzy jeszcze ponad rok temu bili pokłony do ziemi przed poprzednim prezydentem (dziś Wojciech Szczurek może przekonać się jakie "hydry hodował na swoich piersiach"), bili mu brawo za cokolwiek, przytakiwali, wychwalali, wręcz uwielbiali.

Hipokryzja i zaprzaństwo pełną gębą!

Dlatego Gorzeńska też musi na nich uważać, bo jak pisał wielki rzymski poeta Wergiliusz w  Eneidzie: „Timeo Danaos et dona ferentes” (obawiam się Danaów [Greków], nawet gdy przynoszą dary), bo tak naprawdę nie wiadomo ilu z nich już nosi "narzędzie" Brutusa, bo na konia trojańskiego są po prostu za ciency!

Ataki na samorząd dziś są już na porządku dziennym. Wszystko zależy od tego, na ile ten samorząd ma argumenty, dzięki którym mieszkańcy za nim staną. Jeśli Oktawia Gorzeńska musi się bronić sama, to bardzo źle to świadczy o cały obozie obecnej władzy w Gdyni. Być może wolą rzucać epitetami typu "sklej pi...dę"?

Nie mniej jednak publikujemy oświadczenie pani wiceprezydent licząc, że poszukiwanie kompromisów i dążenie do dialogu stanie się gdyńskimi potrzebami.

Oświadczenie Oktawii Gorzeńskiej

"Od kilku dni w różnych miejscach w sieci pojawia się zorganizowany hejt wobec mnie i zespołów, z którymi pracuję. Pojawia się manipulacja danymi, nieuprawnione oceny, a nawet komentarze personalne. Umniejsza się naszą pracę, podważa kompetencje. To przykład cynicznej gry politycznej, w której atak staje się narzędziem wpływu.

Nie jest tajemnicą, że zmiany, które wprowadzamy – nowe standardy, przejrzystość, partycypacja (sic!), porządkowanie procedur, aktualizacja dokumentów niezmienianych od lat – budzą opór tam, gdzie wcześniej działały inne mechanizmy, czy utracono wpływy.

W ostatnich miesiącach słyszałam wprost, że jeśli nie ulegnę naciskom – „zacznie się sianie niepokoju”. I właśnie to się dzieje.

Decyzje w swoim pionie podejmuję odpowiedzialnie – w oparciu o dane, analizę sytuacji i dobro wspólne.

Po rzetelne informacje zapraszam na miejskie strony – tam znajdziecie liczby, fakty, aktualności. Linki zostawię w komentarzach.

Nie będę angażować się w medialne napięcia ani odpowiadać na prowokacje – koncentruję się na pracy i realnych zadaniach, które przed nami.

Dziękuję za ogrom wsparcia i życzliwości, za konstruktywną krytykę, za propozycje zmian i gotowość do współpracy.

Działamy dalej.

#działamydalej

PS Ta przestrzeń – mój profil – od lat służy dzieleniu się doświadczeniem, pokazywaniu codziennej pracy, inspiracjom, refleksjom. I taka pozostanie."

 

(Mariusz Sieraczkiewicz/foto Magdalena Śliżewska)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%