"Prezydent Miasta Gdyni - Aleksandra Kosiorek, Tadeusz Szemiot, Mariusz Bzdęga - Dyrektor ds. Kultury i Aktywności Mieszkańców #Gdynia - macie Państwo przepis, jak skutecznie w jeden rok pozbawić prawdziwego społecznika zapału i motywacji do dalszej pracy w roli przewodniczącego Rada Dzielnicy Wielki Kack, zobaczymy kto będzie następny." - radna Anna Szpajer tak podsumowała zapowiedź rezygnacji Piotra Szpajera z funkcji przewodniczącego Rady Dzielnicy Wielki Kack.
Sprawa działalności rad dzielnic od ponad roku jest omawiana w wielu gdyńskich gremiach. Na początku obecnej kadencji zorganizowano wielką debatę w Pomorskim Parku Naukowo-Techonologicznym.
Na powołanie rzecznika, społeczność miasta musiał czekać prawie rok. Zresztą sprawa jest bardzo dziwna, bo Paweł Korycki został powołany tylko do końca tego roku.
Jego powołanie też odbyło się nie tak, jak postulowali radni dzielnic, którzy chcieli mieć wpływ na wybór pełnomocnika, który ma ogarniać sprawy rad dzielnic. Zresztą takie rozwiązanie wcześniej rozważano. Na dywagacja się skończyło i dalej już tak, jak od początku obecnej kadencji - nic z mieszkańcami, wszystko w zaciszu gabinetów.
Władza, która rzekomo wywodzi się z ruchów miejskich, stała się w najczystszej formie politycznym folwarkiem. Role chyba też już są określone, biorąc pod uwagę dzieło Georga Orwella.
Podejście władz Gdyni do rad dzielnic każe postawić tezę o możliwości całkowitego zminimalizowania ich roli i znaczenia dla rozwoju społeczności lokalnych. Natomiast powoływanie pełnomocników i rad (kobiet, mężczyzn) może być zapowiedzią nawet likwidacji rad dzielnic, które cały czas narzekają, żądają pieniędzy na inwestycje dzielnicowe i w ogóle krytykują władze miasta.
I tak wygląda demokracja a'la Kosiorek...
1 0
jakie to żałosne :) wstydu nie mają. co za "mężczyzna". ale to w sumie widać ze zdjęcia.