Mimo wielu wybiegów, ataków, pomówień i rzekomo spektakularnych akcji nie udało się wątpliwej jakości politykierom wygrać z profesjonalizmem i prawdziwym poparciem społeczności Wejherowa, która w II turze wybrała Hildebrandta.
W I turze, 7 kwietnia br. wygrał głosowanie uzyskując 6 628 głosów, co dało mu 43,53 procent poparcia. Drugie miejsce wtedy zajął kandydat Platformy Obywatelskiej Marcin Bulczak z poparciem 5 936 wyborców (38,39%), a trzecie nie dające możliwości startu w II turze kandydat PiS (komitet Sprawiedliwość dla Wejherowian) Wojciech Wasiakowski z Konfederacji Nowa Nadzieja, na którego zagłosowało 2 664 mieszkańców (17,49%).
A na portalu społecznościowym rozgorzała swoista bitwa, w której połączone siły PO, PiSu i Konfederacji co chwilę wytaczały armaty, by „strzelać” do Krzysztofa Hildebrandta i jego ekipy.
Wybory 21 października pokazały, że były to ślepaki!
Zorganizowana został również specjalna konferencja prasowa, w czasie której Wasiakowski oficjalnie poparł Bulczaka. Na nic to się zdało... Wyborcy demokratycznie potwierdzili poparcie dla kandydatury Hildebrandta i to on został wybrany prezydentem Wejherowa na kadencję 2024 - 2029.
Na Krzysztofa Hildebrandta zagłosowało 73,92 procent wejherowian, co dało mu poparcie 52,30 procent. Marcin Bulczak uzyskał 6 743 głosy (47,70%).
I tak egzotyczna partyjniacka koalicja musiała uznać wyższość porozumienia mieszkańców, którzy poparli komitet Wolę Wejherowo, którego liderem jest Krzysztof Hildebrandt.
* * *
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz