"Nawet jeśli na końcu przyjdzie mi uznać swoją przegraną i zwiesić głowę... Chwały nie znajduje się w zwycięstwie , lecz w powodach walki. Wciąż jeszcze wierzę w nieupolitycznione, jakościowe, wyważone dziennikarstwo."
- napisała Izabela Pek opisując swoją zbiórkę na pomagam.pl.
Kiedy sprawa wyszła na jaw wielu polityków i dziennikarzy próbowało zdyskredytować gdyniankę i co chwila "wytwarzano" przeróżne "sensacje" na jej temat. Pojawiały się informacje, że jest działaczką Samoobrony, że nic nie ma wspólnego z PiSem (a była w gdyńskiej ekipie), że przez łóżko chce robić karierę (tu dosadnie określano jej rzekomą profesję) i przede wszystkim przekręcano jej nazwisko na Pęk, by kojarzyć ją z pijanym posłem, który swego czasu zalegał w stanie nietrzeźwym zalegał korytarz sejmowy.
By zdobyć fundusze na sprawy sądowa założyła zbiórkę na portalu pomagam.pl
To jednak nie koniec. Obnażając mechanizmy funkcjonujące w przestrzeni Prawa i Sprawiedliwości naraziła się wielu osobom. Teraz zapowiada książkę, która ma definitywnie rozwiać wszelkie wątpliwości i pokazać jej drogę polityczną. Wiele kwestii poruszyła w opisie zbiórki. Zachęcamy do zapoznania się z nimi:
Gdy rok temu, na początku 2018 roku w dzienniku ,,Fakt" pojawiła się ujawniona przeze mnie informacja o związku z posłem na Sejm RP - Stanisławem Piętą, media o prawicowej orientacji pośrednio i bezpośrednio związane ze środowiskiem partii ,,Prawo i Sprawiedliwość" przystąpiły do brutalnego i metodycznego ataku na mnie dając pożywkę internetowym hejterom do szerzenia fałszywych zarzutów, inwektyw, szyderstw oraz innych wytworów internetowego przemysłu pogardy i nienawiści.
Prym w nim wiodła znana, prawicowa blogerka Irena Szafrańska. O Szafrańskiej wiadomo, że popiera Prawo i Sprawiedliwość. Wielokrotnie podawała na swoim koncie nieprawdziwe informacje pomawiając w sferze dóbr osobistych, zdając sobie z tego świetnie sprawę. Tak było na przykład wtedy, gdy napisała, że matką Mikołaja Wójcika, autora reportażu ujawniającego mój romans z posłem Stanisławem Piętą, jest działaczką KOD-u za co potem, zdając sobie sprawę z możliwych konsekwencji, przepraszała publicznie o czym poinformował Mikołaj Wójcik.
Podżegała ona kilkakrotnie innych użytkowników do okazywania mi niechęci, wzbudzała podejrzenia co do mojej osoby, a na ich podstawie w mediach prawicowych przypisano mi bez zadania sobie trudu sprawdzenia ich prawdziwości szereg zarzutów mających na celu skompromitowanie mmie w oczach wielkiej liczby ludzi i zerwanie ze mną wszelkich kontaktów przez rodzinę, bliższych i dalszych znajomych, współpracowników, klientów, potencjalnych pracodawców, a zwłaszcza osoby publiczne, które były zasypywane pytaniami, na jakiej podstawie ze mną korespondują "kadrowo".
Jeszcze tego samego dnia wydanej w dzienniku ,,Fakt" mojej historii wieczorem, ówczesna posłanka Krystyna Pawłowicz opublikowała w serwisie internetowym na swoim koncie prywatnym wpis o następującej treści:
narzucając opinii publicznej, co ma myśleć o ujawnionych przez dziennik ,,Fakt" informacjach po których honor nakazywałby natychmiast złożyć mandat przez posła, a państwo zmusić do wszczęcia postępowania dochodzeniowego i jeśli dowody potwierdzą się - karnego. Zamiast tego ruszyło dochodzenie... Ale wymierzone w prezydenta Gdańska, Pawła Adamowicza.
Reakcja działaczy partii, mętne kręcenie na ujawnione publikacje prasowe, a przede wszystkim wyczekiwanie i zakaz wypowiadania do mediów wydany na rozkaz kierownictwa, ukazała w całej krasie nieudolność służb. Zaczęło się desperackie poszukanie haków na opozycję. A to tylko potwierdzało, że ruszyła machina obronna posła o czym wkrótce miałam się przekonać i nie inaczej się stało.
"Kurwę trzeba wytępić"
"W mordę możesz zarobić kupo ścierwa"
"Blachara z pogiętą blachą"
Groźby, wyzwiska, a przede wszystkim nagonka publicznych mediów.
Ale także granie mi na emocjach w celu wymuszenia milczenia. Ostrzeżenia o rychłym planowaniu uderzenia rykoszetem w Prezydenta
z którym, wystarczy dokładnie prześledzić moje profile sympatyzuję z wzajemnością. Niszczenie wizerunku najwyższej osoby w państwie, za którą stałam murem, miało być wystarczającym czynnikiem zniechęcającym mnie do wszelkiej krytyki rządu, ale nie było. Prezydent był przyzwyczajony (i uprzedzony,sic!), a ja znałam doskonale takie sztuczki. Uderzyli. Cel: Odwrócić kierunek podejrzeń z ,,naszego" w lojalnego i lubianego Dudę, którego nie wiadomo, czy PiS PO ZDRADZIE w sprawie SN, wystawi jako kandydata na swojego Prezydenta. I uderzyli...
Wstrzymałam się z wydawaniem publicznych komunikatów do mediów, udzielaniem wywiadów i udostępnianiem dowodów na spreparowane wobec mnie łgarstwa, publikowane bezprawnie zdjęcia i skandaliczne próby wmotania głowy państwa do afery nie tyle obyczajowej co korupcyjnej w szeregach PiS i kulisach jak to się robi w Polityce, ujawnionych przeze mnie. Ustawkach dziennikarzy przychylnych partii rządzącej, poświęcaniu i wykorzystywaniu ludzi; a gdy zaczynają ciążyć - pozbywaniu się ich w sposób bezpośredni lub pośredni przez oczernianie mające doprowadzić do dobrowolnej rezygnacji z funkcji, członkostwa w partii czy komisji; albo po prostu milczenia.
A to był błąd. Wydanie oświadczenia zamykałoby usta. Uważałam jednak, że wystarczy, jak sama sprostuję zalewającą mnie i PAD falę oszczerstw.
Słowo ,,operacja" użyte było i jest używane nie bez powodu. O powodach jednak nie chciałabym tutaj pisać. Dlatego też proszę o wyrozumiałość. Nie o wszystkim mogę mówić w toku toczących się postępowań.
Wobec aktywności mediów o prawicowej aktywności na którą z budżetu państwa, który wszyscy finansujemy poszedł 1 miliard złotych na wywiązywanie się ze swoich obowiązków, co w obecnym układzie oznacza propagandówkę prowadzącą brudny proceder znieważania każdego przeciwnika polityki rządu, stanęłam bezradna i sama. Jak to zwykle bywa w starciu oczekiwania vs. rzeczywistość, wielu deklarowało, że chciałoby jakoś pomóc, a niewielu pomogło. Z pewnością nie bez znaczenia pozostaje fakt, że w dalszym ciągu jestem atakowana.
Z wulgarnego, agresywnego, hejterskiego konta twitter @10murzynkow należącego, jak wielokrotnie było podnoszone przez środowisko dziennikarskie od prawej do lewej strony do Macieja Wąsika, Sekretarza Kolegium do spraw Służb Specjalnych, zastępcy Mariusza Kamińskiego wystosowany został kpiący komentarz.
Na interakcję nie trzeba było długo czekać, przed Państwem Królowa Karolina, która jednocześnie na swoim profilu podaje komentarz innego użytkownika, który pisze, że... "Poziom intelektualny człowieka można poznać po tym, czy potrafi on kulturalnie się zachować wobec swojego adwersarza politycznego."
O tempora o mores... - cytuje Cycerona, a ja żałuję, że nie piję. Na trzeźwo oczy wychodzą mi z orbit jak żabie.
Moje nazwisko celowo przekręcone, żebym kojarzyła się z Bogdanem Pęk, parlamentarzystą oskarżonym o to, że leżał pijany na korytarzu sejmowym. Powód oczywisty. Zdeprecjonować i uciszyć, żeby nie przypominać o aferze w szeregach samych "kryształów". PRZYPOMINAM I BĘDĘ PRZYPOMINAĆ PANIE MINISTRZE. Nawet jak pochowacie te swoje "kryształy" w szafach, wersalkach, czy wyślecie w przymusowe pasy, żeby nie szkodziły wywołując burze medialne swoimi niefrasobliwym zachowaniem. Do tych, którzy ani telewizji nie oglądają, ani gazet nie czytają z pomocą przychodzi Patryk Vega serwując "Politykę" w pigułce.
Śmieszno straszne? Po dziś mam dość ostrą niedyspozycję żołądkową na samo wspomnienie, ale spisuję je dla was tu; nim "przypadkowo" wywali mi cały dysk z zapiskami, albo się leżąc w łóżku pod kocem powieszę...
Na całym świecie do tego powołano media. Dla czytelników, telewidzów i słuchaczy, żeby byli informowani o tym, co robi władza, gdy się jej nie patrzy na ręce i stoi obojętnym, gdy demokracja zastępowana jest nowymi gettami do których próbuje się wrzucać wszystkich niepoprawnych politycznie wg. jaśnie panujących. Nie w podziemiach, a wprost odradzającym się nowym faszyzmem, któremu grunt stwarza nędza ludzi. Beneficjentów socjalnych programów. Sama z takiego korzystam, bo nie jest żadną łaską, by państwo zapewniało minimum do egzystencji. Hańbą jest, że dopiero teraz, ale nie bierze się to z waszych, Drodzy posłowie Rzeczpospolitej, kieszeni.
Jestem przerażona. Przerażona tym do czego zdolny jest rząd, żeby utrzymać się przy władzy. Jak instrumentalnie traktuje wartości zdobywając nieuczciwą przewagę nad tymi, którzy na serio chcą realizować jakieś idee... Maciej Wąsik odcina się od oskarżeń o prowadzenie hejterskiego profilu, ale chyba nie ma nikogo, kto w to w świetle ujawnionych w niemal wszystkich ministerstwach rządowych, farm trolli, wierzy. I tak z tego samego konta pierwszy narzucający narrację atak wyszedł już 5 cze 2018r. Na celu miał wzbudzenie domysłów, że całą historię wymyśliłam i sprzedałam ze względu na krytyczne położenie.
Co więcej, wykorzystuje je mafia.
W interakcjach posypały się komentarze, że...
Stieg Larsson nie powstydziłby się takiej fabuły, a publikacjach WSieci sygnował ją Marek Pyza, a wtórowali mu Marzena Nykiel, Krzysztof Feusette, Wojciech Biedroń i Piotr Cywiński. Skupię się jednak na tym ostatnim. W treści artykułu datowanego na 31 maj: ,,Co poseł Pięta robi jeszcze w PiS? Jeśli on nie potrafi podjąć decyzji, to partia powinna podjąć ją za niego" stwierdza, że...
Stawiam Johnniego Walkera temu, kto znajdzie moje zdjęcie ,,z ekspozycją warg sromowych". Wszystkich nie pozwę, ale warto próbować. Przyjrzyjmy się jednak wcześniejszej aktywności wyżej wymienionego w stosunku do mojej osoby.
Ja cię nie mogę.
Zdrowiu nie, ale humorze na widok zawartości archiwum wiadomości, jak najbardziej.
Autor, będący dziennikarzem, od którego należy wymagać zachowania zasad i etyki wykonywanywania zawodu zaufania publicznego świadomie, na co wskazuje już pierwszy akapit ,,Nie będę zajmował się Izabelą Pęk - nie wiem dlaczego <
Formułuje również stwierdzenie, że "polowałam" na polityków różnych maści. Ruszyła kolejna odsłona "wszystkich moich grzechów"...
Wesolutko.
"Bezwstydna tupeciara myślała, że na 4 literach zrobi polityczną karierę...To trzeba mieć otartą gębę, bez wstydu i honoru!!!"
Porozmawiajmy o honorze.
Jedziemy dalej?
Tylko po co?
Nie miałam.
Szacunek w obozie ,,dobrej zmiany'' to podstawa.
Panie Prezydencie szkoda, że Pan jeszcze nie dostrzegł konieczności jego postawienia. To pańska niezależność stanowi dla niej zagrożenie, a nie opozycja totalna. To dla Pana, moje świadectwo, jak niszczą Polskę i odezwa, by zatrzymał Pan to szaleństwo rozpasania na najwyższych szczeblach i dyskredytowania każdego, kto przeszkadza w zaprowadzaniu ustalonego porządku, albo wykazuje wobec niego niedostateczny entuzjazm. Po ośmiu latach żłopania przez Platormę Obywatelską jak smok, społeczeństwo zakręciło zawór skorumpowanej elicie i postawiło na zmianę, której misją miało być poszerzanie dialogu i wypracowanie porozumienia między grupami obywateli, aby razem zmieniać Polskę.
I choć w tym miejscu nasuwa mi się fragment piosenki Grzegorza Markowskiego:
"Szło zło przez świat. Miało zwykłą twarz. Bardzo dbało o to. Kto fałsz ten znał. Ale kryć go chciał. Zło zamieniał w złoto. Taki los bracie" ...Wyznaję zasadę, że chwały nie znajduje się w zwycięstwie, tylko powodach walki. Apeluję do państwa, zadajmy sobie dziś pytanie ponad podziałami. Kim jest dziś dziennikarz? Kto będzie występował w obronie wartości, wolności nad którą przeciętny człowiek nie bardzo zastanawia się dzisiaj, jakim darem dysponuje; jeżeli pozwalamy by obojętność zabijała. Tak, HEJT ZABIJA. Kto jak nie my, ma przeciwstawiać się reżimom totalitarnym, czy zwykłym brutalnym kacykom, nie cofającym się przed niczym w trosce o swoje ciemne interesy.
Dziennikarz zawsze powinien mówić prawdę. Teczki, kwity, haki - to są metody władzy, mafii, a od niedawna w Polsce coraz częściej skorumpowanych redakcji, których zespoły zamiast się czerwienić, że biorą pod stołem, to nawet złapani za rękę wciskają, że dlugie ramię Moskwy je dopadło. Krótkim kompedium wiedzy o WSW, jak zawsze służy pomocna Kasta Watch...
A jednak nikt nie krzyczy... Tylko każdy się biernie przygląda.
Oni chcą mnie uciszyć.
Wszelka pomoc jest na wagę złota, niezależnie od tego, czy będzie to wsparcie finansowe, czy po prostu udostępnienie tej informacji i przekazanie jej swoim znajomym.
Jednocześnie dziękuje Pani Adw. Ewie Stępniak, która nieodpłatnie udzieliła mi nie tylko wsparcie, ale garść porad prawnych. Z uwagi na odległość - Pani Mecenas jest z Lublina, potrzebuję pełnomocników na miejscu w Trójmieście.
Piszę w liczbie mnogiej, bo wystąpiłam na drogę sądową w stosunku do trzech wydawnictw, solidarnie z nimi szeregu publicystów i posłanki Krystyny Pawłowicz. Sprawą profesor Pawłowicz zajmuje się już kancelaria Legalaid z siedzibą Gdyni. Umowa została zawarta w dniu 7 lipca
Kancelaria działa na rzecz praw zwierząt i środowiska dlatego uznałam, że jest kompetentna do tego, by skutecznie zaskarżyć działanie poseł Krystyny Pawłowicz mające na celu zdyskredytowanie mojej działalności prozwierzęcej, która od wielu lat stanowi moje pole działania w zakresie szeroko pojętej aktywności społecznej.
Poseł na Sejm IX kadencji wybrany 19 334 głosami, a więc w niemałej opinii publicznej uznany godnym zaufania.
Przeprowadzone kontrole, które miały swoje miejsce wskutek donosów słanych na mnie, nie wzbudziły żadnych zastrzeżeń co do prowadzonych przeze mnie działalności. Od pięciu lat prowadzę małe schronisko, rodzaj hospicjum dla zwierząt. W szczególny sposób skupiające się na pomocy starym, chorym i kalekim. Jego nazwa ,,Zdążyć do domu" wzięła się z idei konieczności pomocy tym najbardziej skrzywdzonym, niewidocznym w znalezieniu spokojnej oazy na stare lata; ciepłego wnętrza w którym pozostaną do końca ich dni. Jednym słowem, domu. Logo tworzyłam sama i rozpiera mnie duma, że w pełni odzwierciedla ideę o jaką chodziło.
Media o nas
Radio Gdańsk
Nowa TV
Dziennik Bałtycki
Od piętnastu lat jestem prozwierzęcą aktywistką. Działam na polu ochrony praw zwierząt i polityki. Zwalczaniu ich bezdomności, realizacji programu kastracji, promocji chipowania, rozsyłaniu prozwierzęcych informatorów, poszukiwaniu domów tymczasowych i docelowych Wielokrotnie brałam udział w interwencjach oraz lobbowałam na rzecz zaniechania wprowadzenia uderzających w dobro zwierząt przepisów i za wprowadzeniem autopoprawek do nowelizacji ustawy o ochr.zwierząt. O czym donosił m.in. portal świat rolnika 23 marca 2019.
Byłam współzałożycielką Stowarzyszenia ,,Młodzi dla Gdyni" z którego wywodzą się obecni i byli Radni Prawa i Sprawiedliwości, Marcin Horała i Artur Dziambor.
Młodzi, prężni, otwarci i zdecydowani. Studiują, ale oprócz tego zajmują się polityką. To, co ich rówieśników drażni, dla nich jest pasją. W przeciwieństwie do ,,starych" polityków, których znaczna część, już w momencie zgłoszenia akcesu do świata polityki wie, że puka do jego drzwi wyłącznie z powodu czekających tam korzyści materialnych, młodzi mają szczere chęci dbania o wspólne dobro. Razem promują kulturę, w szczególności tworzoną przez młodych ludzi i do nich adresowaną. Mają pomysły zarówno na politykę, na biznes jak i na działania społeczne. Nie wszyscy związani są z jakąś partią, choć, jak sami mówią ,,lubią wiedzieć, co się w kraju dzieje i mieć rękę na pulsie". Nie boją się krytykować polityki i mówić, że daleko jej do ideału. Interesują ich tylko dobre relacje.
Tak o nas pisali....
Nasz Sztab WOŚP odnosił największe sukcesy ze sztabów w całej Gdyni. Z radnymi miasta organizowałam zbiórki produktów spożywczych w akcjach Caritas i pomoc rodzinom w trudnych sytuacjach życiowych. Działałam w programach profilaktyki uzależnień ośrodków Monar i Mrowiska, poszerzających świadomość młodych jak zaistnieć bez eksperymentów ze środkami psychoaktywnymi i nie przestać być sobą. Przygotowywałam dla szkoły oferty edukacyjno terapeutyczne, debaty i godziny wychowawcze. Na to wszystko posiadam nie tylko dokumentacje zdjęciowe, ale licznych świadków. Miałam też okazję uczestniczenia w poszukiwaniach IPN.
Dokumentując wielkopołomne chwile
Z pierwszego szeregu
Dopóty, dopóki nie pozbawiono mnie zaufania niezbędnego w dziennikarskiej pracy.
Mam nadzieję, że ostała się jedna osoba w tym zakażonym wirusem nienawiści państwie, która ma.... Nie odwracaj oczu. Twój sprzeciw lub przyzwolenie zadecyduje o przyszłości. Może to gorzkie słowa Ale pamiętaj
Na końcu i początku jest samotność.
Naiwny.
Pokonaj strach.
Reaguj, słyszysz?!
Obojętność
silne palce ma
łatwo zgniata kruche sny....
Pismem z dnia 27 maja 2019 wezwałam pozwaną Krystynę Pawłowicz do ugodowego zakończenia sporu. Pismo pozostało bez odpowiedzi. Być może powód jest banalnie prosty. Parasol ochronny?
Czasami prawdziwe potwory są pokryte ludzką twarzą
... bo swoją dawno już stracili.
UWAGA! Zbiórka została przeze mnie założona 5 lat temu. Nie uzbierałam na niej przez te 5 lat nawet 5 tys. To chyba też o czymś świadczy... Mimo wszelkich zapowiedzi pomocy, owe przychodziły tylko w pierwszym tygodniu w którym lało się na mnie szambo strumieniem. W tygodniu w którym byłam w szoku i nawet nie odpowiadałam na wiadomości. Później wszystko ucichło i zostałam SAMA.
Sprawy są w dalszym ciągu w toku. Na proces, który wytoczyłam Krystynie Pawłowicz czekam od 4 lat. Nawet jeszcze się nie rozpoczął. Pierwsza rozprawa została wyznaczona na grudzień. (31.10.2023).
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz