"To porównanie powinno wystarczyć, żeby dymisjonować Gorzeńską. Oczywiście to się nie stanie. Jeżeli nie chcemy czekać, to #referendum" - tak Nasz Gdyński Syf Powszedni komentuje materiał Grzegorza Bońdosa z Bryzy na temat finansowania gdyńskiej edukacji.
Obecne (do niedawna określane jako nowe) władze Gdyni robią wszystko, by odejść w niesławie i pozbawić siebie jakichkolwiek możliwości wybieralności do czegokolwiek. Już nie ma ich kto bronić w sieci. Robią to tylko radni z koalicji rządzącej miastem i kilkoro urzędników ratusza, a ci co nie jest żadną tajemnicą zarabiają niezłą kasę.
Znaczy są na utrzymaniu Gdynian... Jednak nie potrafią im się należycie odwzajemnić! Niezadowolenie rośnie! Minione 5 lat to nie tylko doprowadzenie do odsunięcia od władzy poprzedniej ekipy - to przede wszystkim uwolnienie odwagi mieszkańców, którzy zrozumieli, że jawność, transparentność i partycypacja społeczna to nie przywileje - to konieczność dziejowa, która jest barometrem dla każdej władzy.
Mimo skomasowanego ataku na członków Bryzy ze Sławomirem Januszewskim na czele, organizacja ma się coraz lepiej, zdobywa kolejne przyczółki i z już ogromnym doświadczeniem oraz merytorycznie przygotowaną ekipą punktuje Aleksandrę Kosiorek i Tadeusza Szemiota wraz z ich ekipami. I jak widać, nie udało się "wysłannikowi szatana" przeszkodzić w Bryzie w ngo'osowych działaniach.
Istotną rolę odgrywa Grzegorz Bońdos, w poprzedniej kadencji bliski współpracownik profesora Szałuckiego - skarbnika miasta Gdyni. Tym razem pokazał mieszkańcom podejście władz miasta do edukacji.
W poprzednim wpisie zapowiedziałem, że przyjrzę się bliżej wydatkom Gdyni na tle miast, z którymi sama się porównuje - i już pierwszy dział, czyli 801 - Oświata i wychowanie, przynosi bardzo niepokojący obraz.
Przeanalizowałem wykonanie wydatków na edukację w 2024 r. i porównałem Gdynię z siedmioma innymi miastami podobnej wielkości: Bydgoszczą, Toruniem, Lublinem, Radomiem, Częstochową, Białymstokiem i Katowicami.
Gdynia przeznacza najmniejszy odsetek wydatków na majątek trwały w dziale edukacja spośród wszystkich analizowanych miast.
Z całkowitych wydatków na oświatę - 821 mln zł, tylko 0,28% (czyli ok. 2,3 mln zł) trafiło na cele majątkowe: modernizacje, zakupy sprzętu, rozbudowy. Cała reszta - ponad 818 mln zł - to środki bieżące, czyli pensje, media, sprzątanie i bieżące utrzymanie.
Dla porównania:
- Toruń przeznaczył na inwestycje edukacyjne aż 10 % swojego budżetu na oświatę
- Lublin - 2,39 %
- Białystok - 2,12%
- Średnia dla analizowanych miast - 2,43%
Gdynia wydaje blisko dziewięć razy mniej niż średnia w porównywanych miastach, trzynaście razy mniej niż średnia dla wszystkich miast na prawach powiatu i aż trzydzieści siedem razy mniej niż Toruń.
To nie jest przypadek. To wynik polityki, która niemal całkowicie pochłania środki na utrzymanie istniejącego systemu - bez inwestycji, bez modernizacji, bez poprawy warunków nauki.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz