Na finał kampanii wyborczej rozmawiamy z byłym piłkarzem Arki Gdynia o jego programie i pomysłach na Pomorze.
Dlaczego zdecydował się Pan na start w wyborach?
Namówił mnie były sportowiec, rugbysta burmistrz miasta Rumia Michał Pasieczny z którym współpracuje od wielu lat przy różnych projektach społecznych i charytatywnych. Zaproponował kandydowanie, dzięki czemu będę mógł pomagać większej liczbie mieszkańców w zakresie działań społecznych oraz oczekiwanych inwestycji. Rumia ma sporo sukcesów np. tunel w Janowie, spektakularna wieża widokowa ostatnio oddana do użytku na Górze Markowca, czy też świetna Biblioteka Stacja Kultura. Po namyśle, zdecydowałem się. Takie sukcesy bardzo budują i chciałbym też mieć swoją "cegiełkę" w rozwoju naszych miast.
Co według Pana jest największym problemem Pomorza, który powinien być rozwiązany na poziomie władz państwowych, z zaangażowaniem rządu i parlamentarzystów?
Najważniejszym problemem jest słaba przepustowość drogowa, czyli "korki" w godzinach szczytu w Gdyni, Rumi, Redzie, natomiast dalej od Trójmiasta słabe połączenia komunikacyjne np. Luzino, Gniewino, Linia.
Niezbędne są inwestycje w regionie typu przedłużenie Obwodnicy Trójmiasta w Gdyni, włączenie w ul. Janka Wiśniewskiego, gdzie przekierujemy ruch do Portu Gdynia oraz rozwidlenie w okolicach ul. Puckiej w Gdyni tej drogi na północną stronę Rumi i Redy. Jest to bardzo ważna inwestycja dzięki której znikną korki, odblokujemy tereny inwestycyjne dla przedsiębiorców, pojawi się duża liczba miejsc pracy. Te tereny to ogromny skarb, który do tej pory jest niewykorzystany, a przecież nowe firmy to oprócz miejsc pracy dla mieszkańców, to również nowe dochody podatkowe i to bardzo duże. Ta inwestycja z punktu czysto ekonomicznego nawet powinna być jak najszybciej realizowana. No i oczywiście wakacyjny ruch samochodów by nie był, aż tak uciążliwy.
Druga kluczowa inwestycja to rozbudowa linii kolejowej od Gdyni na zachód, która spowoduje zwiększenie częstotliwości przejazdów pociągów. Dzięki temu powstaną kolejne nitki torów – dwie do Wejherowa i jedna do Lęborka. To szansa dla mieszkańców aglomeracji do korzystania w pełni z trójmiejskich ofert, szybszy dojazd do pracy, szkoły czy na zajęcia dodatkowe. Kiedy grałem w Luzinie koledzy z klubu regularnie czekali na pociąg nawet po 50 minut.
Czy Pana zdaniem, tak jak kiedyś powołano dalej funkcjonujący Program „Orlik”, to teraz powinno się powołać program rządowy, który będzie na przykład pomagał samorządom w budowaniu obiektów lekkoatletycznych, pływalni czy boisk do siatkówki, koszykówki czy szczypiorniaka?
Piłka nożna jest najbardziej popularnym sportem, czego dowodem był program ,,Orlik'' jako odpowiedź na potrzeby największej grupy społecznej, ale oczywiście nie można zapominać o innych dyscyplinach sportowych, w których przecież zdobywamy medale mistrzostw świata czy Europy. Promowanie sportu powszechnego jest bardzo ważne, daje możliwości integracji, uczy współpracy, a przede wszystkim zapobiega wielu chorobom. Dla mnie kluczowy jest sport powszechny.
Na co dzień jest Pan blisko ludzkich spraw, angażuje się w pomaganie innym. Dlaczego Pana zdaniem jest wiele problemów z wprowadzeniem rozwiązań systemowych, na przykład w kwestiach leczenia ciężkich chorób, które wymagają sporych nakładów finansowych? Czy Pana zdaniem przyszły rząd i Sejm powinny pochylić się nad tymi sprawami?
Nie jestem biegły w tej dziedzinie, ale wszyscy widzimy jak ciężko jest dostać się do specjalistów. To musi się poprawić. Do tego potrzebny jest solidny zespół ekspertów i praktyków, którzy zaproponują konkretne zmiany.
Urodził się Pan w Wejherowie, a jest związany z Rumią, w której rozpoczęła się pańska kariera piłkarska. Te dwa miasta mogą dziś stanowić wzór dla innych samorządów pod względem rozwoju i relacji władz samorządowych z mieszkańcami. Jak Pana zdaniem władze centralne, w tym Sejm i Senat, powinny zadziałać, by każda pomorska, polska gmina mogła się dobrze rozwijać?
Włodarze miast mają konkretne plany na swoje miasta czy gminy. Konieczny jest powrót finasowania urzędów miast i gmin do stanu z początku 2018 roku, kiedy to samorządom nie zabierano środków finansowych. A to przecież urzędy miast i gmin są najbliżej mieszkańców realizując ich potrzeby. Nikt kto siedzi w Warszawie nie będzie wiedział co jest lepsze dla mieszkańca Luzina, Wejherowa, Gdyni czy Rumi. O tym mają decydować mieszkańcy przez swoich prezydentów, wójtów i burmistrzów oraz rady miast. Trzeba bardziej uniezależnić miejskie urzędy od polityków z Warszawy i zabezpieczyć to na przyszłość, wówczas rozwój miast i gmin będzie znacznie szybszy.
* * *
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu dziendobrypomorze.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz