"Wiecie, że jestem fanem technologii (najróżniejszych) w mieście, dlatego z dużą radością przyjąłem, że w 2024 roku ZDiZ zakupił dwie nowiutkie maszyny Kärcher MC150, każda warta… bagatela 600 000 zł." - zaczął swoją wypowiedź Jakub Ubych, radny Gdyni.
Nieprzygotowanie obecnej władzy do kierowania Gdynią widać na każdym kroku. Z Urzędu Miasta uciekają co bardziej ogarnięci nie widząc możliwości współpracy z Aleksandrą Kosiorek i jej "zarządem".
Chaos wdziera się do każdej dziedziny samorządowego życia. Ostatnie deszcze pokazały, że coś nie tak jest z kanalizacją deszczową. Sprawę zdiagnozował radny Jakub Ubych i wyszło... miasto nie sprząta ulic!
Kanalizacja zapycha się, choć został zakupiony specjalistyczny sprzęt, którego zadaniem jest właśnie usuwania z jezdni piasku i innych nieczystości, które mogą zapchać kanalizację deszczową.
"Miały skutecznie oczyszczać chodniki i ciągi piesze, poszerzając miejski park maszynowy i czyniąc Gdynię bardziej niezależną od zewnętrznych umów. Brzmi jak przepis na czystość? Brzmi.
Jest tylko drobny problem: te cacka jakoś dziwnie rzadko (wcale) widuje się na ulicach. Czy powodem są zmiotki (to co zamiatamy z ulic)? A może coś innego?
Dlatego kieruję (kolejne) pytanie do Prezydent Miasta o to:
- ile roboczogodzin przepracowały te maszyny w każdym miesiącu od początku roku?
- oraz w których sektorach eksploatacyjnych działały?
Jeśli amortyzacja wynosi ok. 10% rocznie, to pół roku stania w garażu kosztuje nas 30 000 zł za sztukę. Czyli właśnie "zamietliśmy" w kąt 60 000 zł. Dosłownie.
Czy to efekt zamiatarki, której nikt nie uruchamia? Czy może nowa strategia oszczędnościowa - "czystsze garaże zamiast chodników"?" - podkreślił Jakub Ubych.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz