"Czy partyjność w urzędzie miasta szkodzi?" - pada pytanie.
"Uważam, że bardzo … Pewne rzeczy mogą być rozstrzygane nie na korzyść mieszkańców, a na korzyść dużej polityki." - odpowiada A. Kosiorek.
Tak mówiła Kosiorek po pierwszej turze wyborów. Posłuchaj do końca, to zaledwie 1 minuta.
I co się stało pół roku później?
Nie tylko wpuściła do urzędu polityków PO, ale jeszcze utworzyła dla nich nieistniejące w ustawie stanowiska dyrektorów zarządzających. Pod presją radnych KORMiR, oddała im 2 stanowiska wiceprezydentów (Geremek i Zielonka).
Żeby było bardziej żenująco - jedno z tych stanowisk pół roku po utworzeniu zostało zlikwidowane i już jest niepotrzebne. Augustyniak bowiem wolał być wiceprezydentem.
Radny Bzdęga, człowiek który zarzekał się, że nie złoży mandatu, zrobił to przy pierwszej możliwej okazji, a Ola powierzyła mu zarządzanie obszarami, o których nie ma on zielonego pojęcia.
Wszyscy widzimy, że niczego nie reformują, a głównym zajęciem radnych KORMiR i urzędników z nimi związanych jest pozowanie do zdjęć.
Wstyd, Olu!
Oszukałaś wszystkich wierzących w Twoją bajkę o bezpartyjności i Twój program, którego nie realizujesz.
Oszukałaś nawet własny komitet.
Wiesz, Olu, czego Ci nie wybaczę?
Przez Twoje i Zygmunta działania, organizacje takie jak Bryza, które mają solidne podstawy, „kręgosłup moralny”, są naprawdę bezpartyjne i mają plan jak naprawiać Gdynię, będą miały dwa razy trudniej w kolejnych wyborach.
To prawdziwy upadek!
Gdybyś miała honor, podałabyś się do dymisji.
Sławomir Januszewski
Bryza
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu dziendobrypomorze.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz