"Kto będzie rządził? Nasz przyszły koalicjant.
Czyli niesamowita zdolność PSL-u do znajdowania się przy korycie niezależnie od... wszystkiego." - stwierdził Grzegorz Pogorzelski.
[ZT]76469[/ZT]
Przystąpienie gdyński radnych do Polskiego Stronnictwa Ludowego odbiło się szerokim echem w całym województwie. Pierwszy raz doszło do sytuacji, kiedy w samorządzie tak dużego miasta na Pomorzu zasiadają radne z partii z zieloną koniczynką.
"Radne Miasta Gdyni Anna Salomon i Beata Zastawna dołączają do PSL-u. Czyli ex bezpartyjne radne z Gdyńskiego Dialogu potem bezpartyjnej Gdyni Niezależnej dołączają do partii PSL i będą działać razem z ex-Konfederatą, ex-PiSowcem, a teraz PSL-owcem Dziamborem i ex-Nowoczesna, ex-Gdyński Dialog a teraz PSLowcem Austenem.
Nieważne gdzie, nieważne skąd, ważne że przy korycie. Ot definicja PSL-u i typu ludzi jakich przyciąga.
A może to po prostu męski magnetyzm tygryska? Kto wie...
PS. I ten tekst - "będziemy patrzeć władzy na ręce!". Na swoje będziecie patrzeć tak? W Gdyni rządzi PO, którego koalicjantem na szczeblu centralnym jest właśnie PSL. Wszyscy pamiętamy te wszystkie afery które odkrył PSL u swoich koalicjantów kiedy razem z nimi współrządził. To jest strasznie długa lista....." - podkreśla Grzegorz Pogorzelski.
Pojawiły się również głosy, że pojawienie się struktury partii, która obecnie tworzy koalicję rządową jest złamaniem monopolu Platformy Obywatelskiej w województwie pomorskim. Dotychczasowi liderzy, mimo swoich działań, nie uczestniczyli w żadnych dużych i ważnych debatach politycznych na szczeblu województwa. Natomiast połączenie Macieja Samsonowicza (doradca wicepremiera Kosiniaka-Kamysza) z Bartłomiejem Austenem (były wiceprezydenta Gdyni) i Arturem Dziamborem (były poseł) to dość ostra mieszanka piorunująca.
Dwie radne z Gdyni to swoiste uzupełnienie kalejdoskopu, który w takim zestawieniu może dość poważnie zmotywować "starych" działaczy PSL w województwie, co wyzwoli wiele inicjatyw i działań, których celem będzie budowanie poparcia dla ludowców.
Przede wszystkim jednak przy takim rozwiązaniu na straty musi być przygotowana Platforma Obywatelska. Część jej konserwatywnych wyborców w aspekcie tego, co dzieje się obecnie na "warszawskich salonach" i w Sejmie, może swoje poparcie przenieść właśnie na PSL.
Zagrożone mogą też być struktury Polski 2050... Stamtąd też płyną niejednoznaczne sygnały, ci za, ci się wstrzymują, ci kontestują Hołownię, który deklaruje, że już nie chce być szefem ugrupowania. Działacze w terenie mogą nie rozumieć co się dzieje i zacząć szukać nowych liderów, niekoniecznie we własnej partii.
Sejmik i powiaty, a nawet część gmin - mogą być do wzięcia, jednak Gdynia musiałaby dostać konkretną ofertę. Ale nie same obietnice. Najpierw Austem z Samsonowiczem musieliby pokazać gdyńskim wyborcom, że są skuteczni i dotrzymują słowa. Konferencje prasowe, w czasie których snuje się opowieści o rzekomych inwestycjach, to już za mało. Mieszkańcy czekają na konkrety i tylko te mogą być początkiem rozmowy z mieszkańcami.
Dopóki nie ruszy budowa Czerwonej Drogi i modernizacja Estakady Eugeniusza Kwiatkowskiego, gdyńscy działacze PSL nie powinni myśleć o zdobywaniu w Gdyni głosów...
foto reichdernatur / pixabay.com
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz