Ciąg dalszy sprawy tej pokracznej inwestycji w zadaszoną ślizgawkę.
Tak jak podejrzewaliśmy, drugi przetarg również unieważniony.
Trudno było się spodziewać, że ktoś złoży ofertę choćby zbliżoną do kwoty, jaką Gdynia planowała przeznaczyć na to zadanie.
Przypomnę tylko, że zarówno przy pierwszym, jak i przy drugim podejściu, gmina zamierzała przeznaczyć tę samą kwotę 130 tysięcy złotych.
Najniższa oferta jest ponad 2,5 raza wyższa!
Jak myślicie dlaczego władze Gdyni świadomie organizują drugi przetarg z tą samą i tak niską ceną?
Mamy swoje obserwacje, ale pozwólmy sprawom się toczyć.
Bowiem jak śpiewa Tomek Lipiński,
„I nie chcę was straszyć ale zobaczycie sami
Że najciekawsze dopiero przed nami...”
Musicie wiedzieć, że ministerialny program budowy lodowisk jest tak skonstruowany, że na obiekt całoroczny, pełnowymiarowy i zamknięty można uzyskać dofinansowanie w wysokości 10 milionów złotych, natomiast na obiekt otwarty, jedynie zadaszony, już tylko 5 milionów złotych dotacji.
I władze Gdyni ambitnie idą w ten drugi pokraczny wariant.
Wczoraj podczas sesji, radni podejmowali uchwałę o MPZP dla obszaru mariny.
I tam argumentowali, że bosmanat to musimy mieć „w pytę”, bo wizytówka miasta.
Ale lodowisko to już może być byle jakie. Ehhh….
Jak tam, panie Bzdęga? Łatwo się wydaje nie swoje pieniądze na bezsensowne inwestycje, prawda?
Sławomir Januszewski
Bryza
0 0
Czyja i dla kogo...
Cały czas trwa budowa westernowego miasteczka, które posiada tylko fasady podparte kołkiem...
Fotę czy film da się strzelić...
Mieszkać w nim jest trudno.