Sebastian Jędrzejewski, radny Gdyni poprzednich dwóch kadencji wydał oświadczenie po umorzeniu sprawy przez Prokuraturę w Bydgoszczy. Wcześniej uczynił to Jakub Ubych, który również był "wywołany do tablicy".
[ZT]75026[/ZT]
Sytuacja związana z tzw. komisją doraźną Rady Miasta Gdyni pokazała, że podejmowanie wszelkich działań mających na celu pozbawienie mandatu radnego może wymknąć się spod kontroli i generować zbyt daleko idące wnioski, które mogą kończyć się doniesieniami do prokuratury.
Z drugiej strony jeśli już podejmuje się działania kontrolne, to trzeba być przygotowanym kompletnie, ze świadomością możliwości odpierania ataków. W Gdyni przez ponad 35 lat nowego samorządu wiele się zmieniło. Społeczeństwo uzbrojone w narzędzia strażnicze może sprawić rządzącym niejedną niespodziankę.
Najważniejsze dla zaatakowanych jest to, że: "W świetle przeprowadzonych dowodów nie potwierdziły się nieprawidłowości podniesione przez zawiadamiających. Wydano decyzję o umorzeniu."
* * *
Dwa lata trwało postępowanie prowadzone przez Prokuraturę w Bydgoszczy dotyczące poświadczenia nieprawdy w moim oświadczeniu majątkowym. Jak stwierdził prokurator zebrano obszerny materiał dowodowy, który nie potwierdził nieprawidłowości.
Od samego początku byłem gotów współpracować zarówno z Komisją Doraźną jak i Prokuraturą, do której byłem wzywany jako świadek, nigdy nie postawiono mi zarzutu. Dziś nie mam wątpliwości, że cała sprawa miała związek z tym, że zbliżała się kampania wyborcza. Cel został osiągnięty, ponieważ przez dziesiątki klikalnych artykułów, wpisów czy komentarzy wydano na mnie wyrok nie czekając aż to zrobią organy do tego uprawnione.
W związku z tym, że podano publicznie adres pod którym przebywa moje dziecko, zdecydowałem się jedynie do krótkich komentarzy, nie chcąc angażować w to i tak przestraszoną całą sytuacją rodzinę.
Hejt lał się z każdej strony, zarówno komentarze w mediach społecznościowych, wiadomości prywatne i e-maile. Było tego bardzo dużo, mało kto się odważył pisać pod imieniem i nazwiskiem, z reguły były to fałszywe konta. Proponowałem takim osobom spotkania, ale nikt nie skorzystał. Doszło nawet do tego, że z konta bez nazwiska byłem hejtowany przez kandydatkę KORMiL, która zawodowo jest Dyrektorem sopockiego Przedszkola (raz się zapomniała i komentowała z profilu placówki, którą zarządza). Cała ta sytuacja była dla mnie bardzo trudna do wytrzymania, a co dopiero musieli czuć moja rodzina i znajomi.
Dlatego chciałbym podziękować za dobre słowa i wsparcie w tych trudnych momentach. Było kilka osób, które poświęciły mi bardzo dużo czasu na rozmowy. Dla Was szczególne podziękowania.
Dziś nie mam wątpliwości, że było to skierowane przeciwko środowisku Samorządności. Dlatego gratuluję Eli i Kubie, wobec których także toczyło się to umorzone postępowanie. Pozostaje mieć nadzieję, że oliwa zawsze sprawiedliwa.
Będąc dwie kadencję radnym miasta nie o takie standardy w samorządzie walczyłem. Dzisiaj w przestrzeni standardem stają się wyzwiska ze strony piastujących tę funkcję, a ich koledzy partyjni jeszcze usprawiedliwiają takie działania.
* * *
My ze swojej strony, jako redakcja również opisywaliśmy tę sprawę. Dziś wiemy, że nawet najbardziej sensacyjne wiadomości nie są warte publikacji, kiedy prowadzą do ingerowania w czułe miejsca rodziny, wyzwalając emocje i strach.
Za to przepraszamy radnych poprzedniej kadencji: Elżbietę Raczyńską, Sebastiana Jędrzejewskiego i Jakuba Ubycha (radny obecnej kadencji).
Liczymy, że obecna sytuacja, potwierdzona decyzją Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy jest lekcją dla wszystkich, którzy dla korzyści politycznych sięgają po "narzędzia z górnej półki". Najpierw trzeba rozmawiać i kierować się domniemaniem niewinności.
0
0
0
0
0
0
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz