"Zachowujecie się wszyscy jak przedszkolaki z dwóch różnych grup...choć nie, Wy jesteście gorsi (i mam tu na myśli wszystkich uczestniczących w tych przepychankach), przedszkolaki szybciej by pomogły, nie kalkulując, co by tu dla siebie ugrać."
- czytamy w komentarzu pod postem Gdyńskiego Dialogu, który wywołał kolejną awanturę "na szczytach gdyńskiej władzy".
W sprawie awantury na poprzedniej sesji Rady Miasta Gdyni każdy ma "swoje" zdanie. Oczywiście każdy klub radnych uważa, że prawda jest po ich stronie. A powszechnie wiadomo, jak przedstawił ks. Józef Tischner, że są trzy prawdy: „świento prawda, tys prawda i gówno prawda”.
Odpowiedzi mieszkańcy powinni sami sobie udzielić. W każdym razie póki co wszystko wskazuje, że jednak tę trzecią. Sesje Rady Miasta, a potem debata w sieci, zaczynają przypominać rynsztok albo sieć kanalizacyjną...
Z sesji na sesję poziom dyskusji na Radzie Miasta Gdyni coraz bardziej zniechęca mieszkańców do nowej władzy, zaczyna odstraszać i wyzwalać tęsknotę za, mimo wszystko - poprzednią ekipą i spokojem w czasie obrad.
Mieszkańcy głosując na Gdyński Dialog i KORMiL oczekiwali zmiany,a ta niestety jest na gorsze.
Na bardzo długiej wczorajszej sesji sporo się wydarzyło i do tego jeszcze wrócimy. Tymczasem o jednym wątku, który wczoraj poruszył wielu gdynian, w tym nasze grono,
Uzgodniona ponad podziałami kwota 500 tysięcy złotych pomocy dla 6 gmin dotkniętych powodzią nie zostanie na razie wypłacona. Decyzją radnych KORMiL i SWS rada Miasta nie podjęła uchwały dokonującej zmian w budżecie, m.in. pozwalającej na uruchomienie tych środków. Czujemy się rozczarowani i zaskoczeni, choć pewnie dużo większe rozczarowanie czują włodarze tych gmin, zwłaszcza, że tę pomoc wcześniej uchwałami zadeklarowano.
Wydawało nam się, że jest pewien pakiet spraw ponad podziałami i pomoc powodzianom do nich należy. O dziwo - nie. Mamy nadzieję, że radni KORMiL będą umieli wyjaśnić tę decyzję tym, którzy na pomoc oczekują.
Radni KORMiL wyrazili oczekiwanie, że uchwała zostanie zmieniona w istotny sposób, w innych jej zapisach, dotyczących planowanych zadań, o których już wiadomo, że w obecnym roku nie zostaną rozliczone. Mówił o tym szeroko uzasadniając ten wątek Bartłomiej Austen-wiceprezydent Gdyni. Oczekiwanie, że te zmiany księgowe i finansowe zostaną dokonane oznaczało, że uchwała nie będzie podjęta tego dnia, co zresztą radni KORMiL podkreślili. Milionowych kwot nie zmienia sie na kolanie, ale radni rządzącej w radzie koalicji KORMiL - SWS uznali, że to nie powód, by zaproponowane zapisy przyjąć. Uchwały zatem nie ma.
Służby księgowe mają zatem temat do ponownego opracowania, być może oczekiwane zapisy można zmienić i wirtualne kwoty przy zadaniach, których nie uda się zrobić w tym roku mogą jeszcze "powisieć" i zostać zdjęte np. w listopadzie. Pytanie, czy warto dla takich operacji, które gdyńskich realiów w ogóle nie zmienią, brać na zakładników 6 gmin dotkniętych powodzią, czy straż pożarną oczekującą na zakup drabiny do swoich zadań. Było też spośród tych zmian jeszcze kilkanaście innych, choćby oczekiwanych przez jednostki kultury. Świat się pewnie nie zawali, komuś będzie trudniej funkcjonować, jakaś instytucja czegoś nie zrealizuje i nie uzyska wkładu własnego do projektu unijnego. Rozumiemy, że komuś może się nie podobać któraś ze zmian budżetowych, ale nie rozumiemy dlaczego nie można z wyprzedzeniem zaproponować modyfikacji tak by pani skarbnik z podległymi służbami mogła w spokoju zaproponować inny wariant. Postawienie takiego warunku podczas sesji w oczywisty sposób przesądza o tym, że nie da się go zrealizować "od ręki".
Panią prezydent i panią skarbnik prosimy o dystans do sytuacji, kierowanie się racją stanu i próbę zaproponowania rozwiązania. Skoro część radnych bierze powodzian na zakładników, to być może Aleksandra Kosiorek - prezydent m. Gdyni będzie potrafiła rozciąć ten węzeł gordyjski i stanąć ponad lokalnym piekiełkiem. My jesteśmy w gotowości do współpracy, nie stawiamy warunków i nie uzależniamy udzielenia pomocy od niczego. Dodajmy, że kwota pomocy zaproponowana przez panią prezydent w pełni uwzględniła oczekiwania radnych KORMiL. Niestety, było to za mało.
* * *
Pytanie - czy w tej kadencji Gdyński Dialog dogada się z KORMiLem jest zadawane coraz częściej. Jednak odpowiedź nie napawa radością. Wszystko bowiem wskazuje na to, że w Gdyni wojna na górze będzie rozprzestrzeniała się.
Według jednych jest to efekt "doradzania" prezydentce Kosiorek przez Zygmunta Zmudę-Trzebiatowskiego, który potrafi jedynie zarządzać przez konflikt...
To już muszą sami mieszkańcy odpowiedzieć, bo radni są tak zajęci walką, że nie dostrzegają rosnącego chaosu i degradacji przestrzeni publicznej, która staje się areną pełną "mentalnej krwi", obcinanych głów, wyrywanych rąk i rozjeżdżanych ciał...
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz