Zamknij

Rząd miał powoływać fachowców... W rzeczywistości znów mamy do czynienia z republiką kolesi?

20:07, 19.04.2024 Mariusz Sieraczkiewicz/foto susawinq/pixabay.com Aktualizacja: 20:13, 19.04.2024
Skomentuj
reo

Od przejęcia władzy przez koalicyjny rząd KO – Trzecia Droga – Lewica trwa wymiana kadry kierowniczej w firmach i instytucjach państwowych.

Nowa władza postanowiła odwołać Głównego Inspektora Rybołówstwa Morskiego Krzysztofa Sławskiego.

- Do Rady Powiatu Bytowskiego wysłano wniosek o zamiarze zwolnienia mnie z tej funkcji. Obecnie jeszcze pełnię obowiązki - powiedział Krzysztof Sławski portalowi ibytow.pl - Dla mnie nie jest to żadne zaskoczenie, po zmianie władzy. Coś się kończy, coś się zaczyna.

Główny Inspektorat Rybołówstwa Morskiego powstał w 2019 r. na bazie trzech Okręgowych Inspektoratów: w Szczecinie, Słupsku i Gdyni.

Siedziba GIRM jest w Słupsku z oddziałami w Gdyni i Szczecinie.

GIRM zajmuje się m.in. kontrolą połowu ryb na morzu i na lądzie. Sprawdza narzędzia do połowu ryb, wielkość połowu oraz rodzajów ryb.

Na Morzu Bałtyckim oraz na Zalewie Szczecińskim i Gdańskim od kilkunastu lat obowiązują okresy ochronne dla ryb. GIRM kontroluje, czy rybacy przestrzegają zakazów.

Problem z radnym?

Problem polega na tym, że wniosek o opinię wysłano do Rady Powiatu Bytowskiego, w której Sławski zasiadał w mijającej kadencji, jednak w wyborach 7 kwietnia br. został wybrany do Sejmiku Województwa Pomorskiego, więc procedurę trzeba zacząć od nowa.

Najprawdopodobniej Sejmik zdominowany przez radnych koalicji rządzącej krajem wyrazi zgodę na odwołanie Sławskiego. Jednak nie w tym jest „pies pogrzebany”.

Zarówno Donald Tusk, jak i główni liderzy strony rządowej w parlamentarnej kampanii wyborczej trąbili na lewo i prawo, że skończą z zatrudnianiem „niekompetentnych kumpli”, że na stanowiskach podległych rządowi (również w spółkach skarbu państwa) mają znaleźć się fachowcy.

Wszystko wskazuje na to, że w przypadku Głównego Inspektoratu Rybołówstwa Morskiego po prostu kłamali... czyli duch „Sowy i przyjaciół” w postaci „ch...j, dupa i kamieni kupa” nadal obowiązuje.

Mierny, ale wierny to główny argument zatrudnienia.

Mówi się bowiem o byłym wójcie jednej z gmin powiatu bytowskiego, który ze strachu przed porażką wyborczą zrezygnował z ponownego kandydowania.

Według naszych informatorów – brakuje mu kilku lat do emerytury i zwyczajnie chce doczekać na ciepłym stołeczku, daleko od Warszawy dnia, w którym osiągnie wiek emerytalny.

W powiecie bytowskim mówi się, że jego znajomość ryb głównie opiera się na kosztowaniu smażonego dorsza na promenadzie w Ustce.

Pojawiły się również żarty, że lepszym kandydatem byłby Mariusz Łuczyk – były wicewojewoda pomorski, wszak kiedyś pracował w Państwowym Gospodarstwie Rybnym.

* * *

Krzysztof Sławski rozumiejąc zmianę władzy na szczeblu krajowym zastanawia się jak kompetencyjnie zachowa się jego następca. O okresie rządów Sławskiego nawet obecna koalicja nie może powiedzieć nic złego. Również rybacy uważają, merytorycznie i zgodnie z procedurami kierował Inspektoratem.

Odwołanie jet tylko i wyłącznie decyzją polityczną, która może okazać się stymulatorem nowych konfliktów. Jeśli ów były wójt zacznie swoje rządy prowadzić tak jak w gminie, to niechybnie trzeba liczyć się z awanturami, a nawet protestami rybaków.

Ale poczekamy, zobaczymy...

 

(Mariusz Sieraczkiewicz/foto susawinq/pixabay.com)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%