Nie mają szczęścia mieszkańcy miasta i gminy Kartuzy do władzy samorządowej. Tym razem chodzi o ulice Marii Konopnickiej w Kiełpinie.
Miniony weekend przyniósł nową rzeczywistość. Nieutwardzona do tej pory ulica zmieniła się w rwący potok. Została zalana i zdewastowana.
- Obawiamy się że w razie potrzeby służby ratownicze nie dojadą do naszej posesji, ponadto ostatnia z trzech kratek kanalizacji jakie deweloper zrobił już jest niedrożna, wodociągi odmawiają przyjazdu ponieważ jest to droga prywatną – mówi pani Ewelina.
Ostatnie deszcze dają wszystkim we znaki, a mieszkańcy ul. Konopnickiej w Kiełpinie przekonali się, że przyroda może być bezlitosna. Jeśli do tego dodamy niekompetencje przedstawicieli władzy samorządowej to wychodzi niezły "bałagan".
Ulica zmieniła się w rzekę w wyniku spływania wody z drogi gminnej oraz z rur wyprowadzonych z posesji prywatnej i pola.
Rolnik wypuścił do rowu 3 rury kanalizacyjne bezprawnie, ponieważ niemożna sztucznie kierować wód opadowych jeśli nie ma zbiornika retencyjnego (zdjęcia w galerii poniżej).
Twierdzą, że to wina dewelopera, który w sumie dostał od nich zezwolenie na budowę i użytkowanie, dodatkowo wkopał 3 studzienki kanalizacyjne, ale one nie przyjmą wody z połowy Kiełpina.
I znów wychodzi brak kompetencji kartuskich włodarzy, którzy mogli przecież na etapie planu zagospodarowania przestrzennego i przed podpisaniem umowy z deweloperem obwarować zgodę wykonaniem drogi, odpływów, a nawet zbiornika rentencyjnego.
Czyżby urzędnicy o tym nie wiedzieli? A może to kolejny model zarządzania gminą w wykonaniu burmistrza? Może to tym razem "kiełpińskie buty" – jak w przypadku ślizgawki w Kartuzach, która ponoć jest deptakiem dla mieszkańców?
- Nikt się sprawą nie interesuje, nikt nam nie pomaga, a sprawa wygląda bardzo poważnie dodatkowo woda płynie z gęstym czarnym śluzem niewiadomego pochodzenia – dodaje pani Ewelina.
Dziś ma odbyć się spotkanie z kartuskim radnym i deweloperem, który wybudował osiedle.
Mieszkańcy skierowali prośbę do straży pożarnej. Ta jednak odpowiedziała, że dopóki nie ma zalania budynków i powstania realnego zagrożenia domostw nie mogą wybierać wody z prywatnej drogi.
Sołtys Kiełpina Mirosław Paczoska, który jest również kartuskim radnym odpisał mieszkańcom, że to problem dewelopera.
Ostatnie deszcze doprowadziły również do powstanie "wąwozu Orzeszkowej". To ulica, w którą wjeżdża się właśnie z Konopnickiej. Teraz ten wjazd jest niemożliwy. Intensywne opady doprowadziły do powstanie wyrwy w nieutwardzonej ul. Konopnickiej i tak na terenie gminy Kartuzy powstała rzeka, a przy wlocie od strony ul. Orzeszkowej wąwóz.
- W tej chwili mamy tylko 1,5m wyjazd z drogi od drugiej strony jest urwisko. Woda wypłukała połowę drogi gminnej i nie da rady wyjechać na ul. Orzeszkową – mówi dalej pani Ewelina.
Po weekendowych ulewach z ulicy gminnej na ul. Konopnickiej spłynął piach, którego powstała 2 metrowa hałda piachu.
Jeden z mieszkańców własną koparką rozgarnął przejazd, bo już dzisiaj nie było by możliwości wyjazdu. Jedna z mieszkanek urwała zderzak.
Cała woda leje się z góry gdzie gospodarz wyprowadził 3 rury, z których leje się woda z pola wraz z innymi substancjami smolistymi, dodatkowo kilka domów również ma wyprowadzone rury do rowu jednak z tego rowu woda leci na drogę gminną a z tamtą na naszą prywatną.
Wiadomość od jednego z mieszkańców:
„W zeszłym roku gmina Kartuzy wyremontowała część ulicy Konopnickiej za kwotę 50 tysięcy złotych. Jednak środki te przeznaczono nie na ten odcinek, który jest najbardziej potrzebny i o który wnioskowaliśmy. Dziwnym trafem gmina wyremontowała akurat taki fragment drogi, przy którym mieszka radny z ugrupowania burmistrza Gołuńskiego. Pominięte zostały faktyczne potrzeby. Na nic zdały się pisma wysyłane do urzędu. Gmina wyjaśniała, że zdecydowała kolejność wpłynięcia wniosków. Co za absurd! A co z kryteriami takimi jak: liczba użytkowników drogi, natężenie ruchu czy problem z odprowadzeniem wód opadowych? W gminie kartuzy już od dawna jest podział na lepszych i gorszych. Mieszkańcy toną w błocie, a radny na pewno jest z siebie zadowolony!"
Inny mieszkaniec dodaje:
"Rzekomo brakowało pieniędzy na to, aby drogę zmodernizować na całym odcinku. To nie przeszkadzało jednak, aby w tym samym czasie wyremontować lokomotywę za 250 tysięcy złotych, a następnie zniszczyć parking i przestawić wspomniany parowóz za kolejne 60 tysięcy złotych! Może ktoś w końcu przyjrzy się wydatkom burmistrza Gołuńskiego w Kartuzach?!"
"PSSE w Kartuzach nie jest właściwym organem do załatwienia Pani prośbę o interwencję. Sprawę przekazano zgodnie właściwością do Burmistrza Kartuz oraz do wiadomości Powiatowemu Inspektorowi Nadzoru Budowanego w Kartuzach. Załączono do wglądu treść pisma skierowanego do w/w urzędów." [pisownia oryginalna] - odpisała Maria Łęcka, Starszy asystent - Higiena Komunalna PSSE Kartuzy.
Woda spływa z pól i innych dróg na drogę gminną (główna część ulicy Konopnickiej). Ulica Konopnicka w części gminnej nie posiada studzienek. Woda nie jest zagospodarowana, tylko spływa dalej w dół na odcinek drogi prywatnej. Tam spływająca woda spowodowała ogromne szkody. Ludzie nie mogą wydostać się ze swoich posesji. W zeszłym roku mieszkańcy złożyli wniosek o modernizacje ulicy Konopnickiej w części należącej do gminy. Gmina zrealizowała zadanie za kwotę 50 tysięcy złotych, ale nie w tym najbardziej potrzebnym miejscu, tylko tam gdzie mieszka radny Jarosław Plichta z ugrupowania Gołuńskiego (Klub Zrzeszeni Dla Kaszub).
Konieczna jest kompleksowa modernizacja drogi poprzez jej utwardzenie i odwodnienie.
Szanowni Państwo!
W związku z sytuacją występującą w Kiełpinie, związaną z zalewaniem gruntów w rejonie ul. Marii Konopnickiej, uprzejmie informujemy:
- Gmina Kartuzy w przedmiotowej sprawie jest podmiotem poszkodowanym, ponieważ to gminny fragment drogi jest zalewany z terenów znajdujących się wyżej, m.in. z gruntów i posesji osób prywatnych, jak również dróg prywatnych.
- Gmina Kartuzy na tym obszarze jest właścicielem jedynie drogi zaznaczonej kolorem zielonym na załączonej poniżej mapce.
- Obowiązujące w Polsce prawo stanowi wyraźnie, że wody opadowe muszą być zagospodarowane w obrębie własności. Nie ma prawnej możliwości odprowadzania własnych wód opadowych np. na drogę gminną czy sąsiednie tereny.
- Gmina nie wydaje pozwoleń na budowę. Natomiast uchwaliła miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego dla tego terenu, który nakłada obowiązki po stronie inwestorów w zakresie zatrzymania wód na własnych działkach. W dokumencie zapisano m.in.: „Wody opadowe z powierzchni utwardzonych (…) należy podczyścić w stopniu zapewniającym spełnienie wymagań określonych w obowiązujących przepisach, odprowadzając je do pobliskich cieków powierzchniowych, systemu kanalizacji deszczowej, dołów chłonnych lub zbiorników retencyjnych”.
- Wiele wskazuje na to, że w procesie zabudowy przedmiotowych terenów nie wykonano w obrębie działek urządzeń retencjonujących wodę, dodatkowo zasypane zostały naturalne punkty zlewne wody, co będzie przedmiotem dalszych postępowań.
- Urząd Miejski w Kartuzach zwrócił się z zapytaniem do Starostwa Powiatowego w Kartuzach oraz Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego w Kartuzach, jakie zapisy ujęto w projektach budowlanych dot. zagospodarowania wód i czy zostały one wdrożone.
- Gmina Kartuzy ma już propozycje rozwiązania problemu i będzie modernizować fragment przedmiotowej drogi, lecz w granicach swojej własności. Nie ma prawnej możliwości, aby Gmina inwestowała na terenie, którego nie jest właścicielem.
- Podstawą jest opracowanie dokumentacji systemu kanalizacji deszczowej dla drogi gminnej oraz dróg prywatnych.
- Gmina Kartuzy podjęła już działania zmierzające do jak najszybszej naprawy drogi w obrębie swojej własności.
- Burmistrz Kartuz spotkał się z przedstawicielem dewelopera, aby pomóc mieszkańcom, których dotknął ww. problem. O rezultatach będziemy informowali w odrębnym komunikacie.
- Problem spotkał się z całkowitym zrozumieniem Burmistrza, który będzie działał – tak jak dotychczas – na rzecz mieszkańców.
Do sprawy wrócimy...
2 0
W Kartuzach bałagan i niekompetencja najwyższą formą organizacji