Takie stwierdzenia słychać coraz częściej, zwłaszcza w powiecie kartuskim, gdzie „wielka miłość” wojewody Drelicha do dwóch burmistrzów trwa nadal.
Pokazuje to, że urzędnik na wylocie niczego się nie nauczył i dalej brnie w niezrozumiałe „uczucie” do włodarza, który bezpardonowo atakuje radnych z Prawa i Sprawiedliwości w Kartuzach.
Drelich nie dość, że cały czas przekazuje gminie Kartuzy fundusze rządowe, to jeszcze nagminnie się fotografuje z Gołuńskim. Oczywiście dokumentując w ten sposób podpisanie umów na kolejne dofinansowania.
Żeby było ciekawiej na zdjęciach pojawiają się również różni urzędnicy z ekipy burmistrza Gołuńskiego, jednak kartuskich radnych z PiSu nie uświadczysz.
Wszystko wskazuje, że jest to celowe pomijanie lokalnych działaczy partii (jeszcze rządzącej). Jak tak traktuje się partyjne doły, to nie ma co się dziwić, że za chwilę będą ono znacząco uszczuplać się. Chyba, że komuś odpowiada być „wielbłądem lub wołem” albo innym „gupim Jasiem”, który jest członkiem na zasadzie przynieś, wynieś, pozamiataj, w wolnej chwili se polataj!
Na temat Drelicha, który skompromitował się już w 2017 roku, kiedy nie chciał wysyłać wojska do pomocy po nawałnicy m.in. w Rytlu, powiedziano już wiele. W każdym razie jego buta i arogancja zostały „odpowiednio nagrodzone” 15 października, kiedy bagatelizował swoją kontrkandydatkę z Lewicy...
Anna Górska zamiotła Drelicha (bo nie chciał zamiatać liści?), że aż wióry poszły! Jego porażka stała się symbolem upadku PiSu na Pomorzu. Są tacy, którzy twierdzą, że to zapowiedź całkowitej porażki Prawa i Sprawiedliwości, której pierwszą twarzą będzie (za chwilę już były) Wojewoda Pomorski Dariusz Drelich.
Okazało się, że nie pomogły milionowe dotacje dla Kartuz i Żukowa. Żadne z burmistrzów oficjalnie nie poparł wojewody, nie ogłosił w mediach swojego wparcia i nie powiedział, że on będzie głosował na Drelicha.
I tak miliony, które poszły (skądinąd potrzebne obu gminom) jako rzekomo działania przedstawiciela rządu, a i tak wszyscy wiedzą, że to była kamapnia wyborcza, nic nie dały – Drelich senatorem nie został.
A może liczy na to, że w Kartuzach albo Żukowie dostanie pracę, jak już definitywnie pożegna się z gabinetem w Urzędzie Wojewódzkim? Zainwestował i może liczyć na odwzajemnienie...
Wybory parlamentarne pokazały, że pomorski PiS nie działa jako drużyna. Są jedynie grupki skupione przy konkretnych posłach lub znaczących w partii politykach, które wzajemnie się zwalczają.
W tym wszystkim funkcjonował Dariusz Drelich, który jako przedstawiciel rządu Zjednoczonej Prawicy i również członek Rady Politycznej PiS, czyli zespołu 120 najważniejszy działaczy partii Kaczyńskiego, nic nie zrobił, żeby budować integrację członków w terenie.
Swoim brakiem zaproszeń na przykład na wręczanie symbolicznych czeków lub podpisywanie umów jedynie demotywował i rozbijał środowisko.
Dlatego śmiało można postawić tezę, że Drelich swoim działaniem (lub jego brakiem) systematycznie niszczył pomorski PiS...
* * *
* PRON - Patriotyczny Ruch Odrodzenia Narodowego - komunistyczna organizacja powołana w 1982 roku i popierająca juntę gen. Jaruzelskiego i stan wojenny.
2 1
Drelich szkodzi jedynie sam sobie i włodarzom. Jest po prostu nielubiany.
3 1
Drelich to największy szkodnik w województwie, tylko dla siebie, a ludzi ma gdzieś
1 0
Na Drelichu się wreszcie poznali teraz pora wywalić kartuskiego szkodnika