Zdzisław Pocheć słynie w Miastku z tego, że jest bardzo skrupulatnym obywatelskim dziennikarzem śledczym. Sprawy, którymi się zajmuje wyjaśnia do końca. Co bardzo nie podoba się tym, których przepytuje, fotografuje czy filmuje. Mowa oczywiście o osobach, które z racji pełnionych funkcji nie podlegają ustawie o RODO.
Mali i prości ludzie, którzy w obawie przez ujawnieniem czegoś, co nie przysparza im splendoru są gotowi atakować aktywistę miejskiego w formach, które nawet mają swój finał w sądzie.
Tak było w przypadku wizyty Zdzisława Pochecia w miasteckim oddziale Powiatowego Inspektoratu Weterynarii w Bytowie, do którego doszło 5 kwietnia 2023 roku. Zarzucono mu, że zakłócił ład i porządek pracy pracowników urzędu poprzez krzyki i hałasy, zakłócił odbywające się szkolenie pracowników wymuszając natychmiastową rozmowę. (chodzi o czyn z art. 51 § 1 kodeksu wykroczeń)
Sąd po przesłuchaniu świadków uniewinnił obwinionego od popełnienia zarzucanego mu czynu, a kosztami postępowania obciążył Skarb Państwa.
„Komisariat Policji w Miastku złożył wniosek o ukaranie obwiniając Zdzisława Pochecia o to, że w dniu 5 kwietnia 2023 roku około godziny 09:00 w Miastku na ul. Szkolnej 1 w budynku Powiatowego Inspektoratu Weterynarii w Bytowie z/s w Miastku zakłócił ład i porządek pracy pracowników urzędu poprzez krzyki i hałasy, zakłócił odbywające się szkolenie pracowników wymuszając natychmiastową rozmowę.
Sąd ustalił następujący stan faktyczny: W dniu 5 kwietnia 2023 obwiniony pojawił się w Miastku, w siedzibie Powiatowego Inspektoratu Weterynarii w Bytowie chcąc zasygnalizować nieprawidłowości, których jego zdaniem pracownicy tej instytucji dopuszczali się w trakcie realizowania swoich obowiązków pracowniczych. W trakcie wizyty domagał się informacji dotyczącej składanych przez niego wcześnie pisemnych wniosków dotyczących kontroli ferm drobiu. Podczas wizyty obwiniony był zdenerwowany, rozmawiał z pracownikami i w pewnej chwili złożył skargę na sposób w jaki został obsłużony przez K.O. [w ramach aktu dobrej woli postanowiliśmy nie podawać do publicznej nazwisk pracowników Inspektoratu – jedynie inicjały]
Powyższy stan faktyczny sąd ustalił na podstawie wyjaśnień obwinionego, zeznań D. S.-B. (k.69-70,15), M. F. (k.70v), A. B. (k.70v-71), A. J. (k.71), A. L. (k.80-81), M. N. (81-82).
Obwiniony nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu. Sąd zważył, co następuje: Brak dowodów świadczących o winie obwinionego.
Okolicznością bezsporną jest to, że obwiniony wielokrotnie bywał w siedzibie PIW w Miastku zgłaszając potrzebę przeprowadzenia kontroli w fermach drobiu usytuowanych w pobliżu jego miejsca zamieszkania. Okolicznością bezsporną jest i to, że 5 kwietnia 2023 r. obwiniony stawił się aby wyrazić niezadowolenie z jakości przeprowadzanych kontroli.
Obsługujący go D. S.-B. zeznał, że nie czuje się pokrzywdzony w tej sprawie a w jego obecności obwiniony nie krzyczał, a jedynie podnosił głos. Na podnoszenie głosu przez obwinionego wskazała w swoich zeznaniach K. O., przy czym użyta również słowa „krzyk" opisując zachowanie obwinionego. Z zeznań M. F. wynika, że obwiniony był pobudzony i podnosił głos w trakcie rozmowy z K. O. Z zeznań A. B. wynika, że nie miała ona wiedzy szczegółowej o zachowaniu obwinionego w dniu zdarzenia. Z zeznań A. J. wynika, że obwiniony byt zdenerwowany i podnosił głos. Z zeznań A. L. wynika, że obwiniony podnosił głos podczas swej bytności w siedzibie PIW. Z zeznań M. H. wynika, że obwiniony nie krzyczał a jedynie mówił podniesionym głosem.
Sad dał wiarę zeznaniom ww. świadków albowiem są one logiczne i wzajemnie się uzupełniają.
Jedynie z zeznań K. O. wynikałoby, że obwiniony krzyczał podczas zdarzenia. Należy jednak podkreślić, że używała ona zamiennie pojęć (krzyk i podniesiony głos). Różnica między tymi pojęciami jest zasadnicza. Krzyk to coś więcej niż podniesiony głos, a ocena obu zjawisk jest bardzo subiektywna. Należy pamiętać, że K. O. i obwiniony byli zdenerwowani podczas zdarzenia.
Z powyższych względów sąd uznał, ze obwiniony nie krzyczał a jedynie mówił podniesionym głosem na co wskazują pozostałe osoby, które zetknęły się podczas zdarzenia z obwinionym.
W efekcie, kierując się zasadą wyrażona w art. 5§2 kpk w zw. z art. 8 kpw sąd uznał, że obwiniony nie krzyczał podczas zdarzenia będącego przedmiotem postępowania i w efekcie nie zakłócił „ład i porządek pracy pracowników". Nie zakłócił również szkolenia „wymuszając natychmiastową rozmowę".
Te okoliczności nie wynikają bowiem z zeznań świadków, do których należy obowiązek obsługi petentów (nawet tych, którzy są ich zdaniem uciążliwi i niegrzeczni).
Poza sferą zainteresowania sądu pozostała kwestia zarzutu przyjmowania „łapówek", jaki postawił obwiniony pracownikom PIP. Tego rodzaju zachowanie może być ocenione w kategoriach przestępstwa z art. 212§1 kk.
W rezultacie powyższych rozważań sąd uniewinnił obwinionego od popełnienia zarzucanego mu czynu.”
* * *
I tak przy pomocy sąd Zdzisław Pocheć udowodnił, że miał prawo dochodzić spraw związanych z interwencją na fermie drobiu.
W ten sposób nie tylko prawda, ale również sprawiedliwość stanęły po stronie Zdzisława Pochecia.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz