W 2022 roku minęła 40. rocznica pierwszego spektaklu Teatru Domowego. Konspiracyjne przedstawienie "Przywracanie porządku", które grupa warszawskich artystów 1 listopada 1982 r. zaprezentowała w prywatnym mieszkaniu aktorki Ewy Dałkowskiej na ósmym piętrze bloku na Ursynowie, opowiadało o więźniach stanu wojennego.
"Dzisiaj odeszła Ewa Dałkowska, wspaniała aktorka, przyjaciółka. Od początku tworzyła zespół Nowego Teatru, współtworzyła jego sens. Będziemy pamiętać jej wielkie role: Ryfkę, Gonerylę, Elizabeth Costello, Henię Gelertner, Izoldę Regensberg. Jeszcze w kwietniu pracowała nad nową rolą" - poinformował na Facebooku Nowy Teatr.
W komunikacie podano, że w piątek, 13 czerwca o godz. 12 odbędzie się jej pożegnanie w kościele św. Huberta w Zalesiu Górnym.
Współpracowała z największymi twórcami polskimi, m.in. z: Andrzejem Wajdą, Janem Englertem, Zygmuntem Hubnerem, Antonim Krauze, Andrzejem Barańskim, Edwardem Żebrowskim, Andrzejem Trzos-Rastawieckim, Krzysztofem Zaleskim, Tomaszem Manem, Agnieszką Holland, Krzysztofem Zanussim. Jej talent i charyzma przyciągają także młodych twórców – w roku 2011 zagrała w nagradzanym na festiwalach krótkometrażowym Święcie Zmarłych w reżyserii Aleksandry Terpińskiej, a w 2015 w filmie Body/Ciało Małgorzaty Szumowskiej.
Zasiadał również w jury Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych.
"Ewa Dałkowska nie żyje. Talent nadzwyczajny. Wyjątkowe połączenie empatii, skromności i nadzwyczajnej życzliwości. Wrocławianka" - napisał na platformie X były minister kultury i dziedzictwa narodowego w latach 2007–2014 Bogdan Zdrojewski. "Różniły nas poglądy polityczne. Ale klasa, jakość tego sporu, troska o losy państwa i ludzi wyróżniały panią Ewę. Ról filmowych i teatralnych nie policzę. Wszystkie znaczące. Zdjęcie własne z ostatniego spotkania. Dla mnie ważne" - dodał.
"Bardzo smutna wiadomość. Zmarła Ewa Dałkowska. Wielka artystka, wspaniała, ciepła, pogodna osoba. Piękna, odważna polska patriotka" - stwierdził były minister kultury i dziedzictwa narodowego w latach 2021-2023 Piotr Gliński. "Jej uśmiechu i optymizmu będzie nam zawsze brakowało. Polska, nie tylko nasza kultura, bardzo wiele straciła. Cześć jej pamięci!" - napisał Gliński.
"Bardzo smutna wiadomość. Odeszła Ewa Dałkowska - znakomita aktorka, żarliwa patriotka, działaczka opozycji antykomunistycznej, zatroskana zawsze o los ojczyzny" - dodał Jan Kasprzyk, doradca prezesa IPN.
Ewa Dałkowska urodziła się 10 kwietnia 1947 roku we Wrocławiu. W 1970 roku ukończyła polonistykę na Uniwersytecie Warszawskim, a w 1972 roku wydział aktorski w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej w Warszawie. Debiutowała 4 października 1972 roku rolą Barbarelli w spektaklu "Hyde Park" w Teatrze Śląskim w Katowicach, w którym występowała w latach 1972-1974.
W latach 1974–2008 była aktorką Teatru Powszechnego w Warszawie, w którym odniosła największe sukcesy. Tam stworzyła wiele niezapomnianych i nagrodzonych kreacji scenicznych. Za rolę Matki w "Balladynie" w reż. Jarosława Kiliana otrzymała indywidualną nagrodę aktorską na 19. Opolskich Konfrontacjach Teatralnych.
Wyróżniona została także podczas 26. Festiwalu Polskich Sztuk Współczesnych we Wrocławiu za rolę w spektaklu "Pan Cogito szuka rady", zagranym w duecie ze Zbigniewem Zapasiewiczem.
Od 2008 roku była aktorką Nowego Teatru w Warszawie. Na tej scenie tworzy kolejne wybitne kreacje, wśród których jest m.in. uhonorowana nagrodą miesięcznika "Teatr" Elisabeth Costello w spektaklu "Koniec" w reżyserii Krzysztofa Warlikowskiego.
W stanie wojennym Dałkowska działała w antykomunistycznym podziemiu. Współtworzyła Teatr Domowy, którego pierwszy spektakl odbył się 1 listopada 1982 roku w jej mieszkaniu. Do 1989 roku Teatr dał około 300 spektakli prezentując w prywatnych mieszkaniach przedstawienia zdjęte z afisza przez cenzurę.
Dałkowska posiadała bogate dossier filmowe. U Andrzeja Wajdy wystąpiła w roli Stefy Wilczyńskiej w filmie "Korczak". Stworzyła również niezapomniane kreacje w filmach: "Noce i dnie", "Sprawa Gorgonowej", "Szpital Przemienienia", "Medium", "Kobieta z prowincji" czy "Aktorzy prowincjonalni".
W ostatnich latach wcieliła się w rolę Marii Kaczyńskiej w filmie "Smoleńsk" w reżyserii Antoniego Krauzego. Artystka wystąpiła również w wielu produkcjach Teatru Telewizji. Współtworzyła przedstawienia w reżyserii Ignacego Gogolewskiego, Jerzego Antczaka, Jerzego Jarockiego, Macieja Wojtyszki czy Agnieszki Glińskiej.
Dałkowska została nagrodzona za role: Elizabeth Proctor u Zygmunta Huebnera w "Czarownicach z Salem" Arthura Millera, Siri von Essen u Ernsta Guenthera w "Nocy trybad" Pera Olova Enquista i Sofii Antonowny u Zygmunta Huebnera w "Spiskowcach" Josepha Conrada.
W dowód uznania za zasługi dla kultury polskiej Ewa Dałkowska została uhonorowana Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski oraz Złotym Medalem "Zasłużony Kulturze Gloria Artis". (PAP)
* * *
W niedzielę zmarła Ewa Dałkowska aktorka teatralna i filmowa - podał Nowy Teatr. Wśród wielu odsłon jej działalności artystycznej był także Teatra Domowy, założony w stanie wojennym wspólnie m.in. z Emilianem Kamińskim. Przypominamy wypowiedzi aktorki dla PAP-u udzielone w 40. rocznicę założenia teatru.
Teatr Domowy założyli aktorzy: Ewa Dałkowska, Emilian Kamiński, Maciej Szary i Andrzej Piszczatowski. Powstał on w proteście przeciwko wprowadzeniu stanu wojennego i zdelegalizowaniu NSZZ "Solidarność".
Swoją drugoobiegową działalność zainaugurowali 1 listopada 1982 r. przedstawieniem pt. "Wszystkie spektakle zarezerwowane nr 2 - Przywracanie porządku" w reż. Elżbiety Bukowińskiej wg tekstów Stanisława Barańczaka, Wiktora Woroszylskiego, Anny Kamieńskiej, Ernesta Brylla, Piotra Matywieckiego, Leszka Szarugi i autorów anonimowych. Autorami piosenek byli Jacek Kaczmarski i Jan Krzysztof Kelus. Zrealizowano je na podstawie widowiska poetyckiego "Wszystkie spektakle zarezerwowane", zdjętego z afisza warszawskiego Teatru Powszechnego po wprowadzeniu stanu wojennego.
"Kierowało nami poczucie braku wolności, to znaczy dojmujące poczucie, że nie mogliśmy jako aktorzy przekazywać tych treści, które chcieliśmy widzom mówić. Takie były główne motywy" - wspominała w rozmowie z PAP początki Teatru Domowego aktorka Ewa Dałkowska. "Po prostu szukaliśmy możliwości wypowiedzenia tego, co chcieliśmy przekazać ludziom" - wyjaśniała.
"Nie mieliśmy doświadczenia i nie wiedzieliśmy, co z tego wyniknie. Ja myślałam, że to będzie jeden spektakl u mnie w domu, gdzie się odbyła premiera" - mówi. "Bardzo silnie nas motywował Andrzej Piszczatowski, który w zasadzie był takim szefem organizacyjnym i mentalnym autorem tego pomysłu, by +grać pod abażurem+. Co więcej, żeby jednak stworzyć wrażenie dzieła artystycznego, a nie tylko spotkania towarzyskiego, więc zależało nam, żeby to przybrało teatralną formę i żeby widzowie poczuli się widzami" - podkreślała Dałkowska.
Ewa Dałkowska przypominała, że premiera "Przywracania porządku" odbyła się "bardzo dyskretnie". "Na ósme piętro dyskretnie wjechało 40 osób i siadło na podłodze, poza prof. Bohdanem Korzeniewskim, który usiadł w fotelu" - zaznacza. "Tylko ja się zawsze śmieję, jak mogło do jedenastopiętrowego bloku +dyskretnie windą na ósme piętro wjechać 40 osób+" - dodała.
"No i zagraliśmy we czworo to przedstawienie. Okazało się, że to jest tak potrzebne rozmaitym ludziom, którzy potajemnie działali w opozycji" - mówiła. "Myślę, że istniała w nich taka potrzeba podtrzymania ducha i fakt, że są też inni ludzie, którzy coś robią w imię wolności. I że może to nawet przybrać formę artystyczną" - wyjaśniała, dodając, że aktorzy "ciągle byli proszeni, by grać kolejne spektakle".
Dałkowska przyznała, że "wciąż spotyka młodych ludzi, którzy pamiętają spektakle Teatru Domowego, które oglądali jako dzieci".
"Trudno było zachować dyskrecję, dlatego zawsze przygotowywaliśmy bankiecik albo przyjęcie. Była wódeczka i torcik, często inne potrawy" - wspomina. "Nie wolno było się spotykać pod innym pretekstem. Dlatego to zawsze były imieniny i widzowie zamiast braw zawsze śpiewali +Sto lat+" - podkreślała artystka.
Historyk teatru prof. Zbigniew Raszewski w tekście "Tadeusz Byrski" ("Pamiętnik Teatralny" 1988, 3-4) opisał jeden ze spektakli Teatru Domowego, który pokazano w mieszkaniu Ireny i Tadeusza Byrskich. "Kilkadziesiąt osób zasiadło w półkole w dużym pokoju. Najmłodsi siedzieli na podłodze. Delegacja +Pamiętnika Teatralnego+ otrzymała bardzo dobre miejsca siedzące, na stole pod ścianą. W pierwszej części przedstawienia troje aktorów odegrało świetny montaż wierszy i piosenek. Niepostrzeżenie wysuwała się z niego historia uprowadzenia z domu, transport, wigilia w obozie. Łamano się czarnym chlebem. Zrobiło się niewiarygodnie uroczyście" - napisał. "Potem była przerwa. Teatr trzeba było przewietrzyć, więc przeszliśmy do drugiego pokoju. Dopiero wtedy wrzucało się wstępne do kapelusza. Był bufet" - wyjaśnił Raszewski.
Dałkowska przypominała, że spośród założycieli Teatru Domowego tylko Emilian Kamiński nie był aktorem Teatru Powszechnego w Warszawie, którego dyrektorem był Zygmunt Hübner. "Hübner był u mnie w domu, bo chcieliśmy pokazać nasze przedstawienie dyrektorowi. Po pewnym czasie, gdy zaczęła go przyciskać esbecja, wezwał mnie do gabinetu i powiedział: +odtąd nic już nie wiem, że gracie jakieś przedstawienie+" - tłumaczyła aktorka, dodając, że dyrektor Powszechnego "musiał się nie przyznawać, że jego aktorzy prowadzą taką wywrotową działalność".
"Natomiast Aleksander Bardini, który był w Powszechnym pomocnikiem dyrektora, obejrzał wszystkie nasze spektakle. Nawet pewnego razu zaczął nam doradzać, że może trzeba kostiumy założyć" - wspominała.
"Dla mnie jako aktorki niesamowite w Teatrze Domowym było to, iż musieliśmy +trzymać bardzo prawdę+. To wszystko, co mieliśmy przygotowane i napisane - bo przecież to miało kształt artystyczny - wobec tłumu ludzi na podłodze nie mogliśmy ani razu skłamać. Nie mogliśmy udawać czegoś, aktorzyć..." - podkreślała Dałkowska.
Teatr Domowy zagrał "Przywracanie porządku" ok. 100 razy, spektakl obejrzało łącznie ok. 5 tys. osób.
Dałkowska przypomina również, że drugi spektakl Teatru Domowego "składał się z nagrań rozmów grup milicyjnych, które zaprowadzały porządek na ulicach". "Myśmy dostali takie nagrania i robotnicy z Huty Warszawa namówili nas, żebyśmy z tego przygotowali program" - mówi. "Przekonali nas argumentami, żeby +nie było smutno+ i +żebyśmy nie tylko wspominali, ale zrobili coś kabaretowego+".
"Drugi program powstał mniej więcej rok po +Przywracaniu porządku+ z mojej inspiracji: postanowiłem, że zrobimy wręcz kabaret na komuchów. Poza +Bluzgiem+ znalazły się tam różne skecze, m.in. +90, zgłoś się!+. We trzech siedzieliśmy pod plandeką, czyli niby w radiowozie, a Ewa Dałkowska miała w ręce antenkę i odgrywała dyspozytorkę dowodzącą milicjantami" - wspominał Emilian Kamiński.
Teatr Domowy podczas swojej działalności dał około 150 przedstawień w różnych miastach, w mieszkaniach prywatnych, salach parafialnych i w plenerze. Wystawił m.in. "Degrengoladę" Pavla Kohouta (prem. 1 listopada 1984), "Largo desolato" Václava Havla (prem. listopad 1986) i "Brata naszego Boga" na podstawie sztuki Karola Wojtyły. W jego działalność zaangażowali się m.in.: Piotr Machalica, Andrzej S. Jagodziński, Jerzy Zelnik, Krzysztof Popowicz, Maja Dłużewska, Zygmunt Sierakowski, Włodzimierz Nahorny, Kazimierz Wysota, Joanna Ładyńska, Magdalena Kuta, Maria Robaszkiewicz i Daria Trafankowska.
"Wtedy mieliśmy już na tyle pieniędzy, że mogliśmy kupić prawo do rozmaitych tekstów i poprosić o tłumaczenie. Bo trzeba wyjaśnić, że tych przedstawień Teatru Domowego nie graliśmy za darmo. Zawsze mieliśmy kapelusz i zbieraliśmy opłaty od widzów" - wyjaśniała Dałkowska.
"Reżyserował je Maciej Szary" - mówi aktorka, dodając, że "aktorzy chcieli zweryfikować, jak się sprawdzi utwór dramatyczny napisany dla teatru w konwencji domowej".
Warto przypomnieć, że premiera "Degrengolady" odbyła się w mieszkaniu Marty i Andrzeja Piszczatowskich na warszawskim Ursynowie. 20 listopada Teatr Domowy prezentował tę sztukę we Wrocławiu. W czasie spektaklu wkroczyli funkcjonariusze SB. Aktorzy zostali zatrzymani wraz z publicznością i właścicielem mieszkania, przedstawienie oglądało wówczas 127 widzów.
Następnego dnia aktorzy zostali wypuszczeni z aresztu, aby zagrać "Kartotekę" Tadeusza Różewicza z repertuaru warszawskiego Teatru Powszechnego na Festiwalu Polskich Sztuk Współczesnych we Wrocławiu.
"Nas już we Wrocławiu nie było. Bo ja i Emilian Kamiński nie czuliśmy już potrzeby grania w tych spektaklach. Także z obawy, że się +zmanierujemy+, bo to jednak inna forma grania i kontaktu z widzem" - wyjaśniała Ewa Dałkowska.
Przyznała też, że "to była jedyna wpadka Teatru Domowego". "Z tego, co mi opowiadali koledzy, zakapowali nas jacyś studenci-narkomani" - mówiła. "Tam ubecy szukali ukrywających się działaczy +Solidarności+, którzy mieli być na tym przedstawieniu" - tłumaczyła.
"Zgarnięto na komendę wszystkich aktorów i widzów. Wozili ich pół dnia, bo nie mieli odpowiedniej ilości środków transportu do przewiezienia tych ludzi" - wspominała. "Śp. Andrzej Piszczatowski zjadł wtedy cały kalendarzyk z adresami i kontaktami. Ale jak mi mówiono, plusem całej tej sytuacji było to, że esbecja okazała się tak nieporadna. Jeden z kolegów powiedział mi nawet: +jak na nich patrzyłem - wreszcie poczułem się świetnie+" - dodała aktorka.
"Potem mój ojciec prawnik podjął starania, żeby ich wypuszczono, bo następnego dnia mieli zagrać +Kartotekę+ na festiwalu" - mówiła Dałkowska.
15 listopada 1989 r. pokaz "Degrengolady" i "Largo desolato" na dużej scenie Powszechnego zakończył działalność Teatru Domowego.
Ewa Dałkowska (ur. 10 kwietnia 1947 r. we Wrocławiu) była aktorką teatralną, radiową i filmową; dwukrotną laureatką głównej nagrody na Kaliskich Spotkaniach Teatralnych - nagroda aktorska (1977) i nagroda zespołowa (1980). Absolwentka PWST w Warszawie (1972).
Od 1975 r. do 2008 r. była związana z Teatrem Powszechnym w Warszawie. Na tej scenie zagrała szereg znaczących ról, m.in. tytułową rolę w "Antygonie" Sofoklesa, w "Kordianie" i "Balladynie" Słowackiego, "Wujaszku Wani" Czechowa, "Spiskowcach" wg Conrada, "Nocy trybad" Enquista, "Garderobianym" Harwooda.
Śpiewała w Kabarecie Pod Egidą Jana Pietrzaka, na wrocławskich przeglądach Piosenki Aktorskiej, w Kabarecie Starszych Panów; przygotowywała własne recitale.
W 1978 r. otrzymała Nagrodę im. Leona Schillera, a w 2011 - Feliksa Warszawskiego. W 1982 r. była współorganizatorką podziemnego Teatru Domowego, w którym do 1989 r. zagrała w sumie ok. 300 spektakli. Od 2008 r. była aktorką Nowego Teatru w Warszawie.
W teatrze prowadzonym przez Krzysztofa Warlikowskiego zagrała m.in. w "(A)polonii", "Końcu", "Opowieściach afrykańskich wg Szekspira", "Kabarecie warszawskim" czy "Francuzach". Wystąpiła w ponad 50 filmach fabularnych i serialach. Aktorka zmarła w niedzielę, miała 78 lat. (PAP)
autor: Grzegorz Janikowski
ab/ dki/ jpn/ gj/
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz