"Kosiorek nie ma czasu spotkać się w sprawie szkoły dla dzieci z aspergerem. Ale ma czas brylować po nic nie wnoszących konferencjach w Londynie.
Kosiorek oznajmia, że miasto nie ma działki ani terenu, gdzie taka szkoła mogłaby kontynuować działalność. Tymczasem miasto ma dawny dom dziecka w Demptowie, gdzie budynki niszczeją bez gospodarza od dziesięcioleci." - Nasz gdyński syf powszedni podsumował wizytę prezydentki Gdyni Aleksandry Kosiorek w Londynie.
Wpis Kosiorek o uczestnictwie w londyńskim spotkaniu wywołał reakcję mieszkańców, którzy niestety "nie docenili" starań pani prezydent. Jej dotychczasowe działania nie wybieli jeden wyjazd do Londynu. Rzeczywiście jako szefowa miasta musi mierzyć się z coraz większymi problemami i rosnącą nieprzychylnością mieszkańców, co ci wyrażają w swoich komentarzach.
"może zechciałaby Pani podzielić się zdobytą wiedzą z mieszkańcami zainteresowanymi tym tematem? Chętnie zapoznałbym się z materiałami z konferencji lub polecaną literaturą fachową - szczególnie w zakresie włączania mieszkańców w decyzje, nowoczesnego urzędu i wdrażania innowacyjnych rozwiązań w samorządzie. Polecam też przemyślenia, o tak pojętej partycypacji czy innowacyjności, na moim profilu - polubienia mile widziane." - zareagował Grzegorz Bońdos z Bryzy.
Kolejne komentarze nie są już tak dyplomatyczne jak Grzegorza Bońdosa. Już dawno powinny dać do myślenia prezydentce... Dlaczego nie dają? Na to pytanie odpowiedź poznamy w referendum albo podczas następnych wyborów samorządowych.
"Szanowna Pani Prezydent, dlaczego w Państwa komunikatach nigdy nie ma żadnych konkretów? Same ogólniki. Naprawdę bardzo chciałbym wiedzieć czego się Państwo dowiedzieliście i co nas, w związku z tym czeka?"
"Szanowna Pani. Jakim Londynie, o czym mówimy. Nie mamy na Chwarznie nawierzchni ulic chodników i oświetlenia. Głosowałem na Panią. Proszę zająć się realnymi tematami. Pierw chleb potem igrzyska"
"Ważne że darmowy katering"
"Kiedy powstanie basen na Polance redłowskiej. Mieszkańcy i przyjezdni byli by zapewne bardzo szczęśliwi."
"Proponuje wdrożyć, w ramach systemu "przyjazny urząd" i harmonogram spotkań interwencyjnych z mieszkańcami. Mam więcej tradycyjnych i nowoczesnych pomysłów, innowacji i rozwiązań. Podzielę się nimi za darmo, nie trzeba po świecie jeździć."
"…wspólnie z przedstawicielami Krakowa i Rzeszowa możemy przekazywać polski punkt widzenia w tym międzynarodowym gronie” Znaczy się będziecie się dzielić doświadczeniem z zadłużania zarządzanych przez was miast?"
Na konferencji prezydentka Gdyni znalazła się w pobliżu przedstawiciela rumuńskiej Timișoary (dzielił ich tylko samorządowiec z Holandii). To może być dobry znak dla Gdynian i Gdynianek. 20 grudnia 1989 roku po krwawych zamieszkach Timișoara została ogłoszona pierwszym wolnym miastem w Rumunii. Dlatego trzeba mieć nadzieję, że miasto, które stało się symbolem rumuńskiej rewolucji 1989 roku, która obaliła komunistycznego dyktatora Nicolae Ceaușescu, również stanie się asumptem do odwołania Aleksandry Kosiorek z funkcji prezydenta Gdyni.
"Reprezentując 30 miast w 17 krajach, ci liderzy budują kompetencje niezbędne swoim zespołom do rozwiązywania problemów, które najbardziej interesują mieszkańców – i wzmacniania swoich społeczności." - czytamy w informacji zamieszczonej na FB.
Kosiorek pojechała do Londynu nauczyć się rozwiązywania problemów mieszkańców? Czy, że co - do tej pory tego nie potrafiła? Czy, że do wyborów szła całkowicie nieprzygotowana i "zielona w temacie"? Pan Zygmunt jej nie przygotował, nie pokazał co wkurza mieszkańców, z czym muszą mierzyć się każdego dnia? To po co szła do wyborów, skoro nie miała pojęcia o tym czym jest samorząd?
Może okazać się, że na wszelką naukę jest już za późno. Prezydentka zawarła najgorszą z możliwych koalicję, wpuściła do ratusza partyjniactwo i pozwala na polityczne gierki, zamiast dbać o interesy mieszkańców.
Przy takim układzie i tysiąc konferencji, nawet w najlepszym składzie, nie pomoże!
Dobrze, że chociaż cokolwiek napisała...
"Współczesne wyzwania miast w centrum uwagi,
W Londynie trwa program Bloomberg LSE European City Leadership Initiative, w którym uczestniczę razem z prezydentami i burmistrzami z całej Europy. To bardzo intensywny czas pracy – wykłady, warsztaty, spotkania z ekspertami z całego świata i przede wszystkim rozmowy o tym, jak nasze miasta radzą sobie z wyzwaniami. Cieszę się, że wspólnie z przedstawicielami Krakowa i Rzeszowa możemy przekazywać polski punkt widzenia w tym międzynarodowym gronie.
Przeprowadziliśmy już wiele rozmów o konkretnych rozwiązaniach, które pomagają budować nowoczesne i dobrze zarządzane miasta. Ważne, że mimo różnic w położeniu i przepisach prawnych, problemy brzmią podobnie: demografia, mieszkalnictwo, transport, jakość przestrzeni publicznej czy włączanie mieszkańców w decyzje o przyszłości.
Choć w Londynie będę przebywać tylko do jutra, nasza praca w ramach programu się nie kończy. Cały projekt potrwa dziewięć miesięcy, a w następnych etapach kolejne osoby z Gdyni będą włączane w w projekt. Celem jest nowoczesny i przyjazny urząd, rozwijanie kontaktów partnerskich i wdrażanie innowacyjnych rozwiązań, które poprawiają jakość życia mieszkańców – przed nami intensywne miesiące pracy." - prezydentka Gdyni napisał na swoim FB.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz