Redę niebawem może czekać wielka awantura związana z decyzjami burmistrza Mateusza Richerta kontynuowania sprawy dotyczącej nieistniejącego rowu melioracyjnego.
Ostrzeżeniem powinna być decyzja Sądu Okręgowego w Warszawie, który ponownie uznał byłą wójt Lesznowoli za winną i nakazał jej wpłacić 1 361 082,19 zł na rzecz gminy.
„Na mocy orzeczenia została skazana na karę roku więzienia w zawieszeniu oraz zobowiązana do naprawienia szkody finansowej gminy.
Była wójt została skazana na karę jednego roku pozbawienia wolności, w zawieszeniu na 2 lata. Orzeczono także obowiązek naprawienia szkody poprzez zapłatę na rzecz gminy Lesznowola kwoty 1 361 082,19 zł. Kara ta ma charakter łączny, gdyż w postępowaniu łączono kilka czynów zarzucanych oskarżonej. Chcę podkreślić, że orzeczenie nie jest jeszcze prawomocne – trwa procedura sporządzania pisemnego uzasadnienia wyroku. Dopiero po tym etapie możliwe będzie ewentualne wniesienie apelacji do sądu wyższej instancji – poinformowała rzecznik prasowy ds. karnych Sądu Okręgowego w Warszawie, sędzia Anna Ptaszek.” - czytamy na portalu przegladpiaseczynski.pl.
Wyrok dotyczył działań pani byłej wójt, które naraziły gminę na poważne straty.
Artykuł przeczytacie tu: przegladpiaseczynski.pl/artykul/14309,byla-wojt-gminy-lesznowola-ponownie-skazana
Obecnie miasto Reda procesuje się z przedsiębiorcą z Wejherowa w sprawie rzekomego rowu melioracyjnego.
Podczas rozprawy sądowej obecny burmistrz Mateusz Richert po pytaniu sędziego czy podtrzymuje stanowisko Urzędu Miasta, oświadczył, że tak. Zeznawał przed swoim poprzednikiem, który zburzył całą dotychczasową narrację...
Krzysztof Krzemiński przyznał, że faktycznie żadnego rowu melioracyjnego nigdy nie było!
Już dziś wiadomo, że dokumenty przedstawiane przez Redę w sądzie zostały zmanipulowane i ukrywane. Dopiero po interwencji sądu ważne pisma trafiły do akt.
Teraz powoli zbliżamy się do finału sprawy w sądzie i jeśli oskarżenie kierowane przez Redę zostaną oddalone, samorząd czeka sprawa karna o poświadczanie nieprawdy, narażania gminy na straty finansowe i być może fałszowanie dokumentów.
Przede wszystkim jednak rozpocznie się batalia o ogromne odszkodowanie, którego górna granica dochodzi do 70 milionów złotych.
Czy w przypadku przegrania sprawy miasto Reda jest gotowe na takie uszczuplenie swojego budżetu?
Czy burmistrz Richert jest gotowy na poniesienie konsekwencji również jako osoba prywatna?
Czy mieszkańcy zdają sobie sprawę z tego, co czeka miasto w przypadku utraty kilkudziesięciu milionów złotych?
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz