Nerwowe reakcje działaczy Platformy Obywatelskiej (i przystawek) oraz Gdyńskiego Dialogu pokazują, że skrywane negocjacje koalicyjne stają się powoli faktem.
Zatem informacje podane przez Piotra Wyszomirskiego z Gazety Świętojańskiej są prawdą?
[ZT]68020[/ZT]
Wszystko wskazuje na to, że tak. To będzie miało poważne konsekwencje dla systemu kadrowego w Gdyni. Gwardia Wojciecha Szczurka już powinna uszykować kartony na spakowanie swoich rzeczy przed opuszczeniem gabinetów.
Jeśli prawdą okaże się również odsunięcie od jakichkolwiek decyzji Zygmunta Zmudy-Trzebiatowskiego, to jasne jest, że dla decydentów, których do tej pory ochraniał rozpoczął się czas wątpliwości, niepewności i pakowania. Opuszczenie stanowiska komendanta Straży Miejskiej czeka prawdopodobnie Andrzeja Bienia.
Koalicja KORMiLu z Gdyńskim Dialogiem to również warunki, które muszą być spełnione, by porozumienie utrzymało się i jakoś funkcjonowało. A to pociąga za sobą przede wszystkim decyzje personalne. U władzy w instytucjach i spółkach miejskich nadal jest wielu najbardziej prominentnych ludzi Samorządności. Choćby Paweł Brutel w GCS, Beata Nawrocka w Konsulacie Kultury, Bogusław Stasiak w PKM, Lech Żurek w PKA, Michał Felon w ZDiZ, Anna Borkowska w PPNT, Anna Melki w GCZ, Markos Pagudis w Agencji Rozwoju Gdyni i Krzysztof Babicki w Teatrze Miejskim.
Oczywiście to jedynie część „stołu”, do którego niebawem powinni zasiąść poleceni przez PO czy samego Tadeusza Szemiota.
Wszak na razie nic nie dostali z „pańskiego stołu”... Gdynia po raz pierwszy nie ma posła z Platformy, a Tadeusz Aziewicz jakby był niezauważany przez Donalda Tuska i decyzyjnych działaczy rządowych.
Dlatego gdyńskiej PO pozostają jedynie stołki w firmach samorządowych. Od miesięcy mówiło się, że na koalicję naciskają również ci członkowie PO, którzy nie dostali się do Rady Miasta. Stanowiska kuszą nie tylko pieniędzmi, ale również prestiżem i możliwościami.
Jeśli KORMiL dogada się z Gdyńskim Dialogiem, Samorządność nie będzie im do niczego potrzebna. Nawet z punktu widzenia jasnych relacji pomiędzy koalicjantami odwołania i zwolnienia staną się koniecznością.
Radni w Radzie Miasta nie załatwią już niczego. Pięć osób to żaden argument, kiedy koalicja będzie miała 20 głosów (na 28). Może to oznaczać, że przed Samorządnością okres posuchy i niepojawiania się w oficjalnych relacjach medialnych. PO może zablokować „swoje rządowe” media, a Gdyński Dialog przypilnować, by Samorządność nie zaistniała na żadnej ze stron internetowych prowadzonych przez Urząd Miasta (i podmioty zależne) czy w Ratuszu.
Taka sytuacja zapowiada ostrą walkę. Czy tak będzie przekonamy się po oficjalnym ogłoszeniu koalicji KORMiL – Gdyński Dialog.
0 0
Do żłobu, panowie!
Kto pierwszy do żłobu?
Ruszyła gonitwa
na oczach narodu!
Zgonione wałachy
i skoczne źrebaczki
gnają do koryta
jak do młodej klaczki.
Bo tam smakołyków
zestaw przebogaty:
dyrekcje owocne,
smaczne konsulaty.
Lewica - prawica,
nieważne poglądy!
Ważne, by się dorwać,
ważne, by porządzić!
Więc naprzód, panowie!
Kto pierwszy do żłobu?
Trwa wielka gonitwa
na oczach narodu.
Bo władza to magnes,
żyła i chałtura,
co wam udowadnia
każda menklatura.
0 0
wymienione w artykule są "pierwszoplanową" potrzebą tego miasta...
Banda pasożytów... Nie ważne, spod jakich sztandarów...
Gdynia jak Mazurzy, została skolonizowana przez "warsiawkę" i sprowadzona do pozycji "westernowego miasteczka" w lunaparku...