„Zgodnie z deklaracją przedwyborczą, dzisiaj podpisaliśmy umowę z zewnętrzną firmą na przeprowadzenie audytów w Urzędzie Miasta.”
- poinformowała prezydentka Aleksandra Kosiorek.
„Po zakończeniu audytów będę Państwa informować o wynikach pokontrolnych.” - dodała Kosiorek.
I tym samym miasto Gdynia wkroczyło w realizację założeń programowych promowanych w czasie minionej kampanii wyborczej przez kandydatów Gdyńskiego Dialogu na radnych i samej Aleksandry Kosiorek jako kandydatki na prezydenta Gdyni.
Przez mijające już 3 miesiące od dnia złożenia ślubowania w przestrzeni publicznej wielokrotnie pojawiały się zarzuty pod adresem nowej prezydent, że nie realizuje wyborczych obietnic. Jednak samorząd to organizm, który mimo zmiany władzy musi normalnie funkcjonować. By uniknąć chaosu i „wojny wszystkich ze wszystkimi” Kosiorek musiała najpierw powołać na najważniejsze stanowiska w mieście osoby, którym ufa i z którymi będzie mogła realizować trudne zadania wprowadzające zmianę.
Rzucone na pierwszy ogień instytucje od lat wzbudzają wiele kontrowersji i wątpliwości co do transparentności działań.
Dwie z nich to mateczniki byłych wiceprezydentów nakierowane przede wszystkim na dbanie o wizerunek Wojciecha Szczurka.
Gdyńskie Centrum Sportu to „królestwo” Marka Łucyka. Był przez wiele lat dyrektorem tej instytucji ogarniającej praktycznie cały sport w mieście. Bez GeCeeSu nic nie miało prawa dziać się w obszarze sportu. Wiele konfliktów i manipulacji związanych z przydzielaniem boisk do trenowania. Zwiększane opłaty za korzystanie z bazy sportowej w mieście.
I przede wszystkim kuriozalna akcja z tzw. Wielką Arką, która w konsekwencji pośrednio doprowadziła do upadku Vistalu Gdynia, Spójni Gdynia, Seahawks Gdynia, a tak szumnie otwierane klasy sportowe dogorywają... ale przede wszystkim likwidacja szkoły sportowej.
Za to przekierowanie miasta na „wielki” sport komercyjny, zawody na plaży, biegania po mieście, rajdy rowerowe, które paraliżują Gdynię. I kto dziś pamięta, że mieliśmy swoich mistrzów na olimpiadach?
Natomiast Laboratorium Innowacji Społecznych to matecznik już exsamorządowca Michała Gucia. To instytucja, która swoimi działaniami pacyfikowała prawdziwe inicjatywy obywatelskie i powoli aczkolwiek skutecznie spychała Gdynię w bezmiar bardziej przypominający „Folwark zwierzęcy” niż rzeczywiste kreowanie aktywności społecznej.
Można powiedzieć, że LIS pełnił taką zakamuflowaną rolę „wydziału propagandy” z najmroczniejszych czasów komuny, tylko ubrał się w szaty piewców Unii Europejskiej i partycypacji społecznej.
Wyniki wyborów samorządowych jednoznacznie pokazują, że Gdynianie odrzucili system rządów ekipy Wojciecha Szczurka i teraz oczekują jakiegoś rozliczenia.
Ostatnie afery związane z rankingiem „szczęśliwości' prowadzonym przez żonę byłego wiceprezydenta Bartosza Bartoszewicza i nienależnym pobraniem ponad 50 tysięcy złotych przez byłych zastępców Szczurka to wierzchołek góry lodowej. Aż strach pomyśleć co będzie dalej. Dlatego właśnie audyty są koniecznością, która podyktowana jest potrzebą zmiany.
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu dziendobrypomorze.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz