Nad przeprawą samochodową ulicą Pucką w Gdyni od lat jest jakieś fatum. Wszyscy w kampaniach wyborczych latami obiecywali budowę wiaduktów, tuneli, estakad...
I gdyby nie inicjatywa Portu Gdynia rozbudowy torów początkowych kolejowej linii 201 nikt pewnie nie pochyliłby się nad ul. Pucką i problemami kierowców, którzy stoją w kilkudziesięciominutowych korkach, czasami nawet czasowo przekraczających godzinę.
O tym, że wiadukt na Puckiej nie rozwiąże problemu korków pisaliśmy już w 2017 roku. Wtedy próbowano przeinaczać nasze słowa i nawet je podważać. Kiedy jednak PKP i Port Gdynia ogłosiły, że konstrukcja powstanie tylko nad torami linii 201, a linie 202 i 250 nadal będą przecinały jezdnię i nadal będą funkcjonowały szlabany, miny zrzedły co niektórym i zrozumieli, że kłamstwa nie da się dłużej promować.
Dziś już wiadomo, że korki są nadal, a na dodatek Estakada Kwiatkowskiego w opłakanym stanie może być nagle znienacka zamknięta.
Jako jedyny nam wtórował, a nawet wielokrotnie podnosił problem Sławomir Januszewski z Bryzy. Dlatego poprosiliśmy go o kilka zdań podsumowania.
"Na początku grudnia 2020 roku opublikowałem artykuł dotyczący planów budowy wiaduktu, a właściwie jego braku w ciągu ulicy Puckiej.
Kilku internautów, w tym radny miasta Jakub Ubych i pracownik UM Pan Paweł Kimel, zarzucali mi, że wprowadzam mieszkańców w błąd bowiem jak twierdzili, wiadukt powstanie, a radny Ubych podał nawet datę otwarcia ofert przetargowych.
Po pierwsze myślę, że 90% mieszkańców była wówczas przekonana, że chodzi o budowę wiaduktu nad liniami kolejowymi nr 202 Gdynia - Słupsk i nr 250 nad torami SKM, znajdującymi się pomiędzy ulicami Hutniczą a Chylońską, który to przejazd nastręcza tyle problemów komunikacyjnych kierowcom. To pod szlabanami na tym przejeździe właśnie od kilkudziesięciu lat kierowcy stoją godzinami.
Otóż nie! Wiadukt, o którym mówił radny Ubych powstaje, ale na innym odcinku Puckiej, nad torowiskiem prowadzącym wprost do portu, przy stacji Gdynia Port.
Zatem budowa tego wiaduktu w żadnym stopniu nie zmieni sytuacji komunikacji samochodowej w tej części miasta, wbrew komunikatowi miasta.
Co więcej, sam wiadukt, czyli największa i najdroższa część inwestycji, jest budowany (finansowany) przez PKP PLK.
Po stronie Gdyni jest wyłącznie budowa krótkich odcinków drogowych i chodników przed samym wiaduktem po obu jego stronach.
Oto cytat z Wojciecha Szczurka:
„Inwestycję w ciągu ulicy Puckiej zrealizujemy na podstawie umowy o współpracy zawartej pomiędzy Gminą Miasta Gdyni oraz spółką PKP Polskie Linie Kolejowe S.A., która pokryje koszty budowy wiaduktu w granicach obszaru kolejowego. Miasto sfinansuje budowę pozostałej części infrastruktury, w tym elementów drogowych – podkreślał prezydent Wojciech Szczurek.
Do dziś nie udało mi się uzyskać precyzyjnej informacji ile Gdynia „wkłada” w tę inwestycję?
A mieszkańcy kolejne lata będą stali pod szlabanami."
- opisuje Sławomir Januszewski z Bryzy.
* * *
Szczurek nigdy nie powiedział prawdy. Jego administracja bała się cokolwiek mówić o przeprawie nad lub po torami, generując przy tym całą masę niedomówień i wątpliwości.
Teraz z ulicą Pucką musi zmierzyć się prezydentka Aleksandra Kosiorek.
Będziemy jej kibicować.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz