Zamknij

Łucja Słowikowska: po prostu lubię pomagać ludziom

15:29, 28.03.2024 Mariusz Sieraczkiewicz Aktualizacja: 21:25, 28.03.2024
Skomentuj

„Mówi się o mnie, że jestem zaangażowana społecznie. Jestem po prostu osobą, która pomoże każdemu, kto tej pomocy potrzebuje. To nie chodzi tylko o sprawy finansowe. Przede wszystkim chodzi o pomoc w rozwiązaniu jakiego problemu, gdzie trzeba kogoś pokierować, pomóc mu znaleźć rozwiązanie, czy skierować go do odpowiednich ludzi czy instytucji.”

- podkreśla Łucja Słowikowska z Rumi, od wielu lat radna powiatowa. Można powiedzieć, że człowiek orkiestra. Zawsze w ruchu, zawsze zaangażowana, zawsze z ludźmi i dla ludzi.

Nie przerywać!

Pani Łucja jest również doskonałym mówcą. Nie warto jej przerywać! I dlatego poprosiliśmy, żeby opowiedziała o swojej działalności, społecznej, samorządowej oraz o swoich pasjach.

Łucja Słowikowska opowiada

To zaczyna się bardzo różnie właśnie. Jestem taka osobą, która pomaga przez udzielanie wszelkich porad. Oczywiście w tematach, o których mam pojęcie i wiem jak pokierować człowiekiem potrzebującym pomocy czy wsparcia.

Uważam, że warto nawiązywać kontakty, spotykać się z ludźmi, rozmawiać i pomagać im w życiu. Robię to od wielu lat i może dlatego mówi się o mnie, że jestem zaangażowana społecznie.

Moje działania służą temu, by ci potrzebujący pomocy mogli poczuć się jak w rodzinie. Mieli świadomość, że mogą na kogoś liczyć, że nie są poza społeczeństwem.

Natomiast ja mam takie poczucie, że bycie radną powiatową określiło również mojej miejsce w życiu. Jestem przekonana, że działając w tej sferze od lat, robię to dobrze, jestem potrzebna ludziom, oni to wiedzą i kiedy potrzebują pomocy kontaktują się ze mną. A ja pomagam.

Jak się zostaje radną po raz pierwszy, to człowiek na początku nie wie na czym to polega. Moja praca jako radnej zaczęła się przypadkowo. Zostałam poproszona, żeby wystartować. Ja się zgodziłam i tak już jest od wielu lat. Mało tego, mąż mnie do tego również namawiał. Potem powiedział – ja myślałem, że Ciebie nie wybiorą. Stało się inaczej i tak kolejną kadencję jestem radną, od 1998 roku. Szmat czasu.

W 2019 roku zostałam przewodniczącą komisji mieszkaniowej w Rumi. Pracując w tej komisji I spotykałam się z wieloma trudnymi sytuacjami i problemami. Zawsze starała się pomagać. Często było tak, że mieszkańcy potrzebowali zwykłej rozmowy.

Ale co mnie wtedy tak bardzo zaskoczyło?

Przede wszystkim niewiedza i niezaradność życiowa. Wtedy zrozumiałam, że moją rolą jest wspomóc tych ludzi. Mimo tego, że są różne instytucje zajmujące się problemami mieszkańców, to kiedy rozniosła się fama o moich działaniach wiele osób najpierw wybierało spotkanie ze mną. Przychodzili po poradę i tak zostało. Nadal staram się podpowiadać jak rozwiązywać, czasami naprawdę bardzo trudne sprawy. Jednak to właśnie rozmowa i wyjaśnienie wątpliwości prowadzą do znalezienia rozwiązania.

Moim zadaniem było również odwiedzanie rodzin ubiegających się o mieszkanie. Po rozpoznaniu sprawy w urzędzie zwoływałam komisję i ustalaliśmy terminy odwiedzin. Zawsze chodziłam z innymi członkami komisji, nigdy sama. W Urzędzie Miejskim w Rumi przyjmowałam raz w miesiącu. To był zawsze dzień pełen spotkań, czasami ludzkich dramatów, czasami radosny, kiedy udawało się jakąś sprawę doprowadzić do końca. Dziś z perspektywy czasu wiem, jak ważną rolę odegrałam i jak wielu ludziom pomogłam. Najważniejsze by zrozumieć po co się jest na takim stanowisku i jakie zadania ma się do wykonania w stosunku do mieszkańców.

Do Rady Powiatu Wejherowskiego

I tak, podbudowana działaniami w Rumi dostałam propozycję wystartowania do Rady Powiatu Wejherowskiego. Zgodziłam się już doskonale zorientowana na czym polega takie zaangażowanie. Wiedziałam również, że zwiększy to mój obszar oddziaływania i może okazać się tak, że więcej ludzi się do mnie będzie zgłaszać, którzy będą oczekiwać pomocy. Ale to jest właśnie służba społeczna na rzecz mieszkańców. I jeśli się decyduję na kandydowanie, to muszę mieć świadomość, że będzie mnie to kosztować więcej czasu.

Jak naprawić służbę zdrowia?

Kiedy już zostałam radną powiatową postanowiłam poświęcić się sprawom związanym z ochroną zdrowia. Zawsze mnie interesowało zdrowie. Nowa rola to nowe wyzwania i zadania do realizacji. A o tym, że u nas nie jest najlepiej jeżeli chodzi o służbę zdrowia nikogo nie trzeba przekonywać.

Sprawy służby zdrowia od lat są trudne i według wielu nierozwiązywalne. A tak naprawdę chodzi o to, żeby politycy nie strącali się do służby zdrowia. Samorządy, kiedy odpowiedni rząd przydzieli fundusze, dadzą sobie radę. Jednak najważniejsze jest to, że musi być zaufanie i wsparcie bez jakichś uwarunkowań z kapelusza. Wtedy służba zdrowia będzie działała optymalnie.

Bardzo źle się stało, że władze centralne w stolicy polikwidowały medyczne szkoły policealne. Dziś widzimy tego efekt – brakuje pielęgniarek i położnych. Moim daniem należy powrócić do średniego kształcenie medycznego i to zapewni placówką służby zdrowia profesjonalną obsadę. Owszem są wydziały medyczne na różnych uczelniach. W Wejherowie w Kaszubskiej Szkole Wyższej też jest wydział medyczny. I fajnie! Ale to jest wyższa uczelnia, a potrzebne są na przykład technika czy licea medyczne, które przygotują, dadzą podstawy. Służba zdrowia nie może być traktowana przez pryzmat wolnego rynku.

W przypadku wielu zawodów okołomedycznych nie potrzeba wielkich studiów magisterskich. Wystarczy, żeby szkoły średnie lub policealne było należycie przygotowane kadrą dydaktyczną i uda się wykształcić masażystów, pielęgniarki, osoby prowadzące różne badania zlecane przez lekarzy. Problem tkwi w systemie, który jest niewydolny i oderwany od rzeczywistych potrzeb.

Edukacja to początek przyszłości

Uważam, że ważnym zadaniem powiatu jest również wspieranie edukacji na poziomie szkoły średniej. Mamy w Rumi wspaniałą palcówkę, czyli I Liceum Ogólnokształcące im. Książąt Pomorskich. Jestem absolwentką tej szkoły.

Wiem również, że w tak wielkim środowisku nie zawsze wszystko się dobrze układa. Młodzież jest w wieku, w którym buntowanie się jest na porządku dziennym. Dlatego uważam, że nie zakazy czy nakazy a rozmowa to najlepsza recepta na rozwiązywanie wszelkich problemów.

Kiedyś byłam w ich wieku. Niedawno właśnie organizowałam 50 lecie mojej matury. Jest co wspominać i o czym opowiadać, ale to może już przy innej okazji. W każdym razie dziś rumskie liceum to piękna szkoła, rozbudowana i kształcąca na wysokim poziomie.

Wiem, że jest problem z wychodzeniem na zewnątrz. Młodzież udaje się do pobliskich sklepów, by kupić coś na drugie śniadanie. Za moich czasów modne były „amerykanki”, czyli pączki bez nadzienia. Zajadaliśmy się nimi przez cały okres liceum. Uważam, że młodzież powinna mieć dostęp do takich produktów oraz do świeżych kanapek. Natomiast wszelkie automaty to dla mnie pomyłka...

Uważam również, że od zaangażowania rodziców w życie szkoły bardzo dużo zależy. Ja kiedy moje dzieci chodziły do podstawówki działałam w komitecie rodzicielskim w Szkole Podstawowej nr 6 w Rumi. Wtedy dokonaliśmy czegoś prawie niemożliwego. To w naszej szkole były pierwsze komputery, to nam udało się wyposażyć pierwszą klasę komputerową. Dla innych szkół to było coś niewyobrażalnego, ale właśnie tu chodzi o współpracę rodziców z kadrą szkoły. Jeżeli będzie zgrana to można góry przenieść.

Gołębie i ryby

Mam również wiele pasji. Trochę już żyję na świecie i naprawdę zajmowała się różnymi rzeczami.

Hodowała na przykład gołębie. Dostałam na wystawie w Gdańsku pierwszą nagrodę. A kiedy taka wystawa gołębi ozdobnych została zorganizowana w Rumi to reprezentowała cały powiat. Też była wyróżniona przez główną sędzię konkursu.

Uwielbiam wędkować. Mam kartę wędkarską i swego czasu systematycznie łowiłam ryby. Dziś mój syn jeździ po całym świecie i zawody wędkarskie organizuje.

Na Trzech Króli idziemy w Orszaku

Działam w Zrzeszeniu Kaszubsko-Pomorskim. W Rumi jestem również rozpoznawalne przez organizowanie od lat Orszaku Trzech Króli. To daje mi ogromną satysfakcję i możliwość spotykania się z ludźmi, rozmawiania z nimi. Potem wspólnie maszerujemy rumskimi ulicami w kolorowym korowodzie. Dla takich wydarzen chce się zyć i działać na rzecz mieszkańców.

Mam nadzieję, że rumianie doceniają moją pracę. Wszak robię to już kilkadziesiąt lat. Co chwilę spotykam na ulicy kogoś z kim kiedyś miałam do czynienia. To przesympatyczne, kiedy ktoś po 20 czy 30 latach poznaje cię i dziękuje a to, że wtedy stanęłaś na jego drodze i dobrym słowem podpowiedziałaś jakieś rozwiązania, które albo zmieniły jego życie albo naprawiły coś, co wydawało się nienaprawialne.

Dlatego, jak jest zdrowie, chcę dalej służyć ludziom!

* * *

Łucja Słowikowska kandyduje do Rady Powiatu Wejherowskiego z listy Wspólnego Powiatu Gabrieli Lisius w okręgu Rumia.

 

(Mariusz Sieraczkiewicz)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%